Pierwszy upadek dużego banku od 2008 r. Ekspert: Są dwie niewiadome
Silicon Valley Bank jest pierwszym większym amerykańskim bankiem, który upadł od czasu wielkiego kryzysu finansowego z 2008 roku. Akcje pożyczkodawcy zostały wycofane z obrotu giełdowego, a nadzór nad depozytami klientów przejęły organy regulacyjne. Co może to oznaczać dla całego sektora i dalszej ścieżki podwyżek stóp procentowych w USA oraz jaki może mieć wpływ na europejskie i polskie banki?
W piątek po południu handel akcjami Silicon Valley Bank na Wall Street został wstrzymany. W przedsesyjnych transakcjach walory spółki taniały nawet o 60 proc. SVB został zamknięty przez nadzór, który przejął kontrolę nad depozytami. Na koniec grudnia 2022 roku jego aktywa wynosiły 209 mld dolarów, z czego depozyty klientów to ponad 175 mld dolarów.
W USA depozyty bankowe gwarantowane są przez Federalną Korporację Ubezpieczenia Depozytów (ang. Federal Deposit Insurance Corporation, FDIC), czyli tamtejszy odpowiednik polskiego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG). Instytucja działa od 1934 r. i jest jednym z najstarszych powszechnych systemów gwarantowania depozytów bankowych na świecie.
FDIC gwarantuje w 100 proc. wpłaty osób fizycznych i prawnych do wysokości 250 000 dolarów. Jak podano w oświadczeniu tej instytucji, placówki SVB mają zostać ponownie otwarte w poniedziałek, by klienci mogli wypłacać swoje środki.
Inwestorów uspokajała m.in. amerykańska sekretarz skarbu Janet Yellen, określając amerykański system bankowy jako "odporny". Z kolei Cecilia Rouse, przewodnicząca Rady Doradców Ekonomicznych Białego Domu, stwierdziła, że "katastrofa została zażegnana".
- Nasz system bankowy jest w zasadniczo innym miejscu niż 10 lat temu - mówiła w piątek.
Po upadku banku inwestycyjnego Lehman Brothers w 2008 roku i wynikającym z niego globalnym krachu, amerykańskie organy regulacyjne zażądały od dużych banków utrzymywania dodatkowych rezerw kapitałowych na wypadek kryzysów. Władze USA i Europy organizują również regularne "stress testy" mające na celu wykrycie słabych punktów instytucji finansowych.
Silicon Valley Bank poinformował w środę o stracie 1,8 mld dolarów na portfelu obligacji. Tego samego dnia rozpoczął "ratunkową" sprzedaż akcji o wartości 1,75 mld dolarów, aby wzmocnić swoją pozycję finansową. W prospekcie dla inwestorów bank poinformował, że potrzebuje środków, aby wypełnić lukę spowodowaną sprzedażą ze stratą portfela obligacji o wartości 21 mld dolarów, który przynosił średni zwrot wynoszący 1,79 proc. To znacznie poniżej obecnej stopy zwrotu z obligacji skarbowych o 10-letnim terminie zapadalności wynoszącej około 3,9 proc.
Głównym przedmiotem działalności Silicon Valley Banku była obsługa start-upów z branży technologicznej. Ze względu na to, że przeważającą większość klientów stanowiły firmy, ich depozyty zwykle przekraczały wspomniane 250 000 dolarów gwarantowane przez FDIC. Spółki zaczęły masowo wypłacać środki, przyspieszając tym samym upadek banku.