Pink Floyd - kolejny udany rockowy powrót po latach

Czy nieco odgrzewane "kotlety" mogą smakować? Czy zmartwychwstałe "dinozaury rocka" mogą porywać tłumy? Z olbrzymim sukcesem komercyjnym albumu "The Endless River" Pink Floyd przychodzi jednoznaczna odpowiedź na te pytania: Tak.

Pink Floyd, najbardziej znany zespół reprezentujący tzw. rocka progresywnego, znów przeżywa chwile chwały. W ciągu tygodnia od pojawienia się najnowszego albumu grupy "The Endless River" - złożonego z odrzutów z sesji do "The Division Bell" z 1994 roku - na serwisie Spotify pobrano go aż 12 mln razy. W wydaniu audio CD jest to najlepiej sprzedający się album tego roku we Francji, Danii, Irlandii, Włoszech i Izraelu. W USA album zadebiutował na 3 pozycji listy Billboard 200, tuż za wydawnictwami Taylor Swift ("1989") i Foo Fighters ("Sonic Highways").

Reklama

Winylowa edycja płyty Pink Floyd jest w Wielkiej Brytanii najlepiej sprzedającym się albumem na tym nośniku od 1997 roku. Przyczyni się do najwyższej rocznej sprzedaży takich płyt od 20 lat - już pod koniec listopada liczba zakupionych sztuk przekroczyła 780 tys., a prognoza dla 2014 roku sięga 1,2 mln sztuk.

Co ciekawe, patrząc się na dane Spotify, można wyciągnąć wniosek, że Pink Floyd zdobywa masowo nowych słuchaczy. Aż 80 proc. odsłuchów dokonali ludzie przed 34 rokiem życia, a spora część z nich to 18-22-latkowie. Jest to tym bardziej zdumiewające jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że na albumie "The Endless River" jest tylko jedna piosenka. Reszta utworów to instrumentalne pasaże zdominowane przez solówki gitarowe Davida Gilmoura.

Ciekawej odpowiedzi na pytanie o przyczynę udanego comeback'u Pink Floyd udziela Nick Messitte na łamach amerykańskiej edycji "Forbes". Według niego nie można sprowadzić jej do prostego "bo to Pink Floyd". - Współczesna pop-kultura zaczęła orientować się, że jej dźwięk zaczyna być wyblakły, bez wyrazu. Dlatego zerka śmielej w przeszłość, by znaleźć w niej inspiracje na przyszłość - napisał Messitte.

Swoją drogą, udany powrót Pink Floyd to nie jedyne tego typu zdarzenie na rynku muzycznym w ostatnich latach. W grudniu 2007 roku odbył się w Londynie koncert ku pamięci Ahmeta Erteguna, założyciela i wieloletniego szefa wytwórni Atlantic Records. Głównym "daniem" wieczoru był koncert reaktywowanego tylko na jeden dzień zespołu Led Zeppelin. Bilety poprzez Internet chciało na niego kupić 20 mln osób! Zapis tego wydarzenia - album "Celebration Day" - w 2012 roku sprzedał się w 1,8 mln kopii, co dało mu 13. miejsce na świecie. Otrzymał też nagrodę Grammy w kategorii "Best Rock Album".

Również sięgając głębiej w przeszłość można doszukać się podobnych zdarzeń. Choćby wydanie przez oryginalny skład Deep Purple albumu "Perfect Strangers" w 1984 roku. Po niemal 11 latach przerwy - kiedy to zespół tworzył co prawda, ale w "rezerwowym" składzie - Gillan'owi, Blackmore'owi i spółce udało się stworzyć garść hitów, sprzedać album w olbrzymim nakładzie (1 mln sprzedanych sztuk w USA i "platyna", 250 tys. w Niemczech i "złoto") i powrócić na rockowy top.

Z kolei po 6 latach przerwy udało się zawojować świat Johnowi Lennonowi. Gdy w 1980 roku wydał album "Double Fantasy" - który stworzył wraz ze swoją partnerką Yoko Ono - ludzie dosłownie rzucili się do kupowania. Płyta osiągnęła trzykrotną "platynę" w USA (3 mln), rozeszła się w olbrzymich nakładach również we Francji (533 tys.) i Wielkiej Brytanii (300 tys.). Co ważne, album został bardzo dobrze oceniony nie tylko przez fanów, ale i przez krytyków z pism muzycznych.

Okazuje się więc, że można powrócić z muzycznego niebytu po latach. Pod warunkiem, że spełnia się dwa kryteria: jest się jednocześnie wielkim (mającym coś do powiedzenia), i popularnym (wybierającym lubianą przez odbiorców formę) artystą.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Skarbiec.biz
Dowiedz się więcej na temat: Po latach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »