PKP: Atak kolei niemieckich

Zarząd PKP jest "nieprzyjemnie zaskoczony" krytyką ze strony kolei niemieckich, Deutsche Bahn - powiedział rzecznik PKP, Michał Wrzosek. Wcześniej DB ogłosiła, że uruchamia połączenie kolejowo-promowe z Obwodem Kaliningradzkim, nie mogąc porozumieć się z polskimi kolejami.

O planowanym uruchomieniu 5 grudnia stałego połączenia kolejowo- promowego z Sassnitz w Niemczech do rosyjskiego Bałtyjska napisał we wtorek niemiecki dziennik "Berliner Morgenpost". Spółka Railion Deutschland AG i rosyjska kolej RDZ podpisały w połowie listopada umowę w tej sprawie. Promy mają omijać Polskę i kraje bałtyckie. Gazeta twierdzi, że polska sieć kolejowa jest przeciążona, a "stosunki między koncernami i urzędami kolejowymi obu krajów (Polski i Niemiec) już dawno sięgnęły dna".

Rzecznik PKP, Michał Wrzosek powiedział, że PKP "nie ocenia tak negatywnie współpracy z DB". "Rozmawiamy na temat różnych form współpracy i jest ona prowadzona na wielu polach, np. trwają rozmowy na temat przewozu pasażerów. My tak krytycznie nie odnosimy się do tej współpracy" - dodał. Hans-Dieter Strandt, odpowiedzialny w Stinnes - spółce DB - za kontakty z Rosją, powiedział niemieckiej gazecie, że pociąg jadący przez Polskę potrzebuje 6 dni, by pokonać trasę z Berlina do Moskwy, a do Petersburga - 7 dni. Jego zdaniem winne są temu "polskie koleje państwowe PKP, które są ociężałe, a współpraca z nimi często nie sprawia żadnej przyjemności". Strandt twierdzi, że prom potrzebuje 36 godzin, by dopłynąć z Sassnitz do Bałtyjska. Dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR, Adrian Furgalski uważa, że zapowiedź uruchomienia nowego połączenia kolejowo- promowego przez koleje rosyjskie i niemieckie ma charakter polityczny.

Reklama

"Jeśli chodzi o współpracę niemiecko-rosyjską, to ważne są pieniądze, ale najważniejsze jest, iż rozwija się ona na skutek poparcia na bardzo wysokim szczeblu. Tak jak w przypadku inwestycji związanych z energetyką i gazownictwem, odbywa się to ponad głowami Polaków" - powiedział Furgalski. Jego zdaniem Polska wykazuje zbyt małą aktywność dotyczącą inwestycji w infrastrukturę kolejową i rozbudowę usług transportowych. Postępowanie zachodnich przewoźników - zdaniem analityka- wskazuje na to, że zachodnie firmy kolejowe postanowiły, po otwarciu polskiego rynku przewozów kolejowych 1 stycznia 2007 r., "prowadzić tutaj interesy, nie patrząc na PKP". Dodaje, że "zamiast wysyłać uspokajające komunikaty o gotowości do konkurencji, trzeba wmontować polską kolej w strukturę przewozów unijnych".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Michał Wrzosek | PKP | atak | Niemcy | polskie koleje | niemiecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »