Plan Junckera omija nowe kraje UE
W pierwszym roku realizacji tzw. Planu Junckera większość wsparcia trafiła do krajów starej Unii. Plany inwestycyjne polskiego rządu nie dają nadziei, że Polska szybko nadrobi zaległości, ponieważ w minimalnym stopniu wpisują się w strategiczne cele UE dotyczące ochrony klimatu i transformacji energetycznej.
Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) opublikował właśnie raport zawierający ocenę funkcjonowania Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych (EFIS), czyli jednego z trzech filarów tzw. Planu Junckera. Zdaniem banku, po roku funkcjonowania EFIS jest na dobrej drodze do wypełnienia swojego zadania, czyli pobudzenia inwestycji w europejską gospodarkę. Niepokojące jest jednak to, że Polska oraz inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej na mapie działania funduszu stanowią niemal białą plamę.
EBI w swojej ocenie podkreśla, że 92% wartości wszystkich udzielonych do tej pory gwarancji przypada na kraje starej unijnej piętnastki, podczas gdy do nowych państw członkowskich UE trafiło jak dotąd zaledwie 8% wsparcia.
Wnioski zawarte w ocenie EBI pokrywają się z ustaleniami wspólnego raportu organizacji CEE Bankwatch, WWF, Counter Balance i CAN Europe, zaprezentowanego w ubiegłym tygodniu w Brukseli. Również tam wskazywano na ogromną dysproporcję w geograficznym rozłożeniu wsparcia, na niekorzyść krajów Europy Środkowej i Wschodniej.
Jest to szczególnie niepokojące, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to właśnie w trzynastu nowych państwach członkowskich znajduje się większość słabiej rozwiniętych regionów UE. Do tej kategorii zalicza się cały obszar Polski z wyjątkiem woj. mazowieckiego. Tymczasem jednym z celów EFIS, zapisanym w ustanawiającym ten fundusz rozporządzeniu, było wzmocnienie ekonomicznej, społecznej i terytorialnej spójności Unii - zauważa Izabela Zygmunt, ekspertka Polskiej Zielonej Sieci i CEE Bankwatch Network. Za dysproporcje te nie można jednak winić wyłącznie EBI, ponieważ to poszczególne kraje przedstawiają propozycje projektów do objęcia wsparciem. Bardzo wiele zależy od ich zdolności do zaproponowania bankowi dobrych projektów, zgodnych z celami i kryteriami EFIS.
Zaktualizowana niedawno przez rząd lista potencjalnych polskich projektów, które miałyby zostać objęte gwarancjami EFSI, nie daje wielkiej nadziei na poprawę tej sytuacji. Do wsparcia w ramach EFIS zostało do tej pory zakwalifikowane 9 polskich przedsięwzięć. Polski rząd zaproponował kolejnych 49 projektów, z tym, że jest wśród nich aż 10 inwestycji węglowych zaplanowanych przez duże spółki energetyczne oraz kilka bardzo kontrowersyjnych przedsięwzięć hydrotechnicznych związanych z rządowymi planami rozbudowy dróg wodnych na Wiśle i Odrze. Polsce trudno będzie przekonać zarząd EFIS do tych projektów, gdyż są one nie do pogodzenia z unijną polityką klimatyczną i przepisami ochrony środowiska oraz z wewnętrznymi kryteriami EBI.
Warto pamiętać, że cele Planu Junckera nie ograniczają się tylko do zmobilizowania inwestycji wartych ponad 300 mld euro. W Planie chodzi o to, by były to przedsięwzięcia zgodne ze strategicznymi celami Europy, a więc inwestycje w strategiczną infrastrukturę, służące innowacyjności, przestawianiu europejskiej gospodarki na odnawialne źródła energii oraz poprawie efektywności energetycznej.
Na liście zaproponowanej przez rząd RP takich projektów jest jak na lekarstwo, co nie ułatwi Polsce szybkiego nadrobienia zaległości we wdrażaniu Planu Junckera. EBI po prostu nie będzie miał z czego wybierać. Tym bardziej, że w nadchodzących latach, w ramach przedłużenia funkcjonowania EFIS, prawdopodobnie zostaną zaostrzone kryteria dotyczące zgodności wspieranych projektów z polityką klimatyczną, zasadami zrównoważonego rozwoju oraz zasadą "przede wszystkim efektywność energetyczna" - wg nowej propozycji Komisji, 40% gwarancji EFIS powinno zostać skierowane na działania łagodzące zmiany klimatu i adaptacyjne, zgodnie z kryteriami EBI. W Polsce finansowanie przez EBI działań służących poprawie efektywności energetycznej i rozwojowi odnawialnych źródeł energii, a więc spełniających główne kryteria EBI, jest obecnie na bardzo niskim poziomie -podsumowuje Izabela Zygmunt. Innymi słowy, nie wykorzystujemy możliwości, jakie stwarza Plan Junckera, ryzykując pogłębienie technologicznego i infrastrukturalnego zapóźnienia względem "starej" Europy.