Plastikowy ryż i jajka z żelatyny: sfałszowane jedzenie zagraża ludziom
Mleko bez białka, plastikowy ryż i makaron, sztuczne jajka. Prawdopodobnie w samej Tanzanii 50 procent importowanych do tego kraju spożywczych towarów jest fałszywych. Dlaczego prawdopodobnie? Bo w Afryce dokładnie ustalić tego nie sposób. Nie ma statystyk, które by określiły skalę tego zjawiska. Są tylko poszczególne, lokalne badania, jak np. te przeprowadzone przez Confederation of Tanzania Industries, które oszacowały ten problem.
Wprowadzane do obrotu towary są nie tylko niskiej jakości, ale wręcz niespełniające norm, bez atestów. Pozytywne jest to, że gdy dochodzi do takich zjawisk, rządy podejmują działania regulacyjne, a klienci zaczynają rozumieć, jak ważna jest jakość. Coraz bardziej dostrzegane są te aspekty gospodarki, które do tej pory nie miały większego znaczenia ze względu na niski rozwój rynku. - potwierdza dr Anna Masłoń-Oracz, ekspertka ds. międzynarodowej polityki handlowej oraz rynków afrykańskich.
Ale nie Tanzania, lecz Nigeria stała się ostatnio słynna na gorącym kontynencie za sprawą podrobionego jedzenia. Naima Yahaya i Yahaya Garba, dwoje uczniów szkoły podstawowej w Kubwie, podmiejskiej dzielnicy stolicy kraju Abudży, wzięło udział w szkolnym kinderbalu. Nastolatkowie poczuli się źle, stwierdzono u nich zatrucie pokarmowe. Nie udało się ich uratować, zmarli. Kilkoro ich kolegów m.in. Aisha Isa i Hasia Haruna, trafiło do szpitala z tymi samymi objawami. Na szczęście przeżyli. Przyczyną zatrucia była żywność.
Szkołę zamknięto na czas prowadzonego śledztwa. Zresztą i tak nie prowadzono by tam lekcji, bo przerażeni rodzice nie pozwolili swoim dzieciom iść na zajęcia. Surajudeen Ayobami, komendant policji w Kubwie, przyznał, że podejrzanych o rozprowadzenie feralnego jedzenia aresztowano. Dochodzenie prowadzi także nigeryjski resort zdrowia i opieki społecznej. Sekretarza resortu edukacji Anthony Ogunleye dodał, że uczniowie poza szkołą kupili herbatniki, które okazały się podrobionym, czyli zanieczyszczonym sztucznymi substancjami, produktem spożywczym.
Podrabiane jedzenie można nabyć w supermarketach czy na stoiskach ulicznych. Nigeria, jako najliczniejsze i największe państwo na kontynencie jest zalewana podrobionym jedzeniem. Sprzedawane jest tam np. mleko w proszku bez białka zwierzęcego. Większość tych produktów nie spełnia norm, nie ma atestów, nie ma danych z czego są zrobione. Szczególnie podrabia się szybkie do przyrządzenia potrawy w z ryżu i makaronu.
W nigeryjskich mediach społecznościowych pojawiły się filmy ostrzegające przed kupowaniem i jedzeniem plastikowego ryżu, który był sprzedawany jako prawdziwy. Ludzie podpalali taki ryż i płonął on jak plastik. Podobnie było z makaronami sprowadzanymi z Azji. Sztuczny ryż skonfiskowano w Nigerii po gwałtownych skokach cen żywności przed religijnymi świętami. Worek 50-kilogramowy kosztował 63 dol., czyli dwukrotnie więcej niż w ubiegłym roku. Inflacja w Nigerii sięgnęła pod koniec zeszłego roku 18,5 procent, co jest trzynastym miesięcznym wzrostem powodowanym przez zwiększające się ceny żywności.
Władze zaczęły ostrzegać przed gotowaniem podejrzanego ryżu i ustaliły, że przemycono go do Nigerii z Chin przez port w Lagos. Wiadomo o zarekwirowaniu ponad 100 worków z plastikowym ryżem. Przestępstwo wyszło na jaw po tym, kiedy odkryto, że produkty są nieprawidłowo oznakowane. Bo 50-kilogramowe worki, oznakowane jako "Best Tomato Rice", nie miały daty produkcji, były bez numeru NAFDAC (The National Agency for Food and Drug Administration and Control), numeru partii i producenta.
Oprócz ryżu tworzonego na taśmach produkcyjnych w fabrykach, władze Nigerii podejrzewają, że z Państwa Środka do Afryki trafiają także fałszywe jaja. Zrobione są z wody, żelatyny, barwników i wapna. Ponadto na nigeryjski stół mogą trafić podrobione: mąka ryżowa, makaron (z dodatkiem wosku i barwnika), wołowina spreparowana z tańszej wieprzowiny czy miód.
W Kenii ludzie kupują olej roślinny wytwarzany z odzyskanego oleju nienadającego się do spożycia. W Ghanie olej palmowy jest barwiony syntetycznym barwnikiem azowym, stosowanym do barwienia benzyny o nazwie Sudan IV. Wykorzystywany jest on także do barwienia warzyw, dla zwiększenie intensywności kolorów. Tymczasem od 1975 r. jest uznany za rakotwórczy i nie powinien być stosowany do barwienia produktów spożywczych. Lecz nie w Afryce.
Mąka kukurydziana jest nim barwiona, a w składzie zamiast Sudan IV często podaje się, że to papryczka chili. W Ugandzie formalina, która służy do balsamowania, jest wykorzystywana przy sprzedaży mięsa i ryb, by zwiększyć ich świeżość przez wiele dni leżenia na targu. Po tym odkryciu zamknięto wiele ubojni oraz sklepów z mięsem. Przeprowadzono także kontrolę we wszystkich punktach celnych, na granicach, sklepach, restauracjach, hotelach w tym kraju.
Dlaczego skala podrabiania żywności w Afryce jest tak ogromna? Bo importowana, fałszywa żywność jest tańsza od tej oferowanej przez lokalnych producentów. Importowane do Afryki towary mają niższe standardy od tych, które obowiązują w Europie czy Ameryce. Dlatego m.in. azjatyccy producenci mogą używać gorszych składników w wytwarzanych przez siebie produktach, aby obniżyć koszty produkcji. Ponadto w Afryce obowiązują nadal niewystarczające przepisy, luki w prawie, które dotyczą produktów spożywczych. I na tym żerują twórcy sztucznej żywności. I to mimo tego, że wiele afrykańskich krajów podpisały umowy w ramach CODEX (inicjatywa globalnych organizacji ONZ WHO/FAO, która określa podstawowe standardy bezpiecznej żywności). Standardy CODEX zapewniają, że żywność jest bezpieczna i można ją sprzedawać. 188 członków CODEX wynegocjowało zalecenia we wszystkich obszarach związanych z bezpieczeństwem i jakością żywności. Np. Republika Południowej Afryki wprowadziła regulacje dotyczące etykietowania. Zakazano używania od Sudanu I do IV jako barwnika spożywczego. Usunięto produkty z tą substancją z półek.
Podróbki w branży spożywczej są coraz większym problemem na całym świecie. Według Światowej Organizacji Celnej oszustwa te kosztują 49 mld. dol. rocznie. Globalizacja sieci dostaw utrudnia wykrywanie takich oszustw i powoduje łatwiejsze fałszowania żywności.
Dzięki badaniom pt. "Przeciwdziałanie fałszowaniu" przeprowadzonym na Uniwersytecie Michigan John Spink i Douglas Moyer zdefiniowali oszustwa w branży spożywczej jako zbiorowy termin używany do umyślnej i zamierzonej zamiany, dodawania, manipulowania lub wprowadzania w błąd w odniesieniu do żywności, składników żywności lub opakowań żywności, w celu uzyskania korzyści ekonomicznej. W badaniu Spink i Moyer identyfikują kilka rodzajów oszustw żywnościowych: fałszowanie (składnik gotowego produktu jest nielegalny), manipulację (legalny produkt i opakowanie są wykorzystywane w nieuczciwy sposób), przekroczenie (produkt powstaje w wyniku przekroczenia umów produkcyjnych), kradzież (legalny produkt został skradziony i przekazany dalej jako prawidłowo zakupiony), dywersja (sprzedaż lub dystrybucja legalnych produktów poza rynkiem docelowym), symulacja (nielegalny produkt ma wyglądać jak legalny, ale nie dokładnie go kopiuje), fałszerstwo (wszystko - od opakowania po produkt - jest podrobione).
Shaun Kennedy z National Center for Food Protection and Defense twierdzi, że ok. 10 proc. żywności na sklepowych półkach jest prawdopodobnie sfałszowane, a Międzynarodowa Izba Handlowa, że 7 proc. kupowanej przez nas żywność zawiera oszukańcze składniki.
Przez wiele lat dokonywano manipulacji w łańcuchu dostaw żywności. Były niewykrywane, albo nie były zgłaszane, ponieważ przestępcy na całym świecie zorientowali się w możliwości uzyskania znaczących korzyści finansowych dzięki wykorzystaniu skomplikowanego, ukrytego systemu sieci dostaw i dystrybucji żywności. Dostawcy odgrywają kluczową rolę w odstraszaniu i wykrywaniu fałszerstwa.
W przypadku detalisty ważne jest, aby współpracować z renomowanymi dostawcami i producentami, którzy stosują najwyższe standardy w zakresie odstraszania i wykrywania oraz na bieżąco monitorują swoje działania. Detaliści powinni potwierdzać, że ich dostawcy dostarczają oryginalne i bezpieczne produkty, które nie zostały podrobione. Mogą również współpracować z partnerami z łańcucha dostaw dzięki szybkiej komunikacji i skutecznemu procesowi wycofywania produktów, aby zminimalizować wpływ, gdy podrobiona żywność pojawi się.
Pięćdziesiąt lat temu przeciętny sklep spożywczy zaopatrywał się w około 200 artykułów, z których 70 proc. zostało wyhodowanych, wyprodukowanych lub przetworzonych w odległości 160 km od miejsca, w którym zostały kupione. Dzisiaj przeciętny supermarket sprzedaje 39 tys. artykułów spożywczych, które przebyły średnio 2,5 tys. km.
Ze względu na złożoność i światowy zasięg, powstrzymywanie oszustw w branży spożywczej wymaga wspólnego wysiłku między przemysłem a agencjami rządowymi. Będzie również wymagał większych wysiłków w całym łańcuchu dostaw żywności: od producentów i dystrybutorów po konsumentów.
Opracowano na podstawie: qz.com, fao.org, pulse.ng, theguardian.com, best-dialogue.org, nairaland.com, thisdaylive.com, 2oceansvibe.com, theculturetrip.com, foodsafetymagazine.com
Robert Rybarczyk
Więcej informacji na portalu wnp.pl