Płatne autostrady, czyli płacz i płać!
Od kilku dni za przejazd autostradą A2 z Konina do Wrześni trzeba płacić: 10 zł za auto osobowe i do 37 zł za ciężarówkę. To druga w Polsce płatna autostrada. Opłaty w Wielkopolsce to jednak nie koniec. Zanosi się na to, że kierowcy będą coraz częściej płacić za korzystanie z dobrych dróg.
Opłaty mogą jeszcze zostać wprowadzone na planowanej autostradzie A1 z Gdańska do Torunia. 150-kilometrowy odcinek ma zbudować konsorcjum GTC. W zamian będzie pobierać myto. Na razie nie wiadomo, ile bo autostrada powstanie dopiero za kilka lat.
Rządowe projekty przewidywały, że jeśli koncesjonariusze zrezygnują z myta, dostaną odszkodowanie. Po wyliczeniach okazało się jednak, że jego suma może sięgnąć 1,3 mld zł rocznie. To niewiele mniej niż planowane wpływy z winiet, zatem na budowę nowych dróg nie zostałoby już nic. Wbrew temu co obiecywał wicepremier Marek Pol, wycofanie się z decyzji podjętych kilka lat temu przez tę samą koalicję, okazuje się nie do końca realne. Na pewno jednak bardzo kosztowne. Przede wszystkim dla kierowców.
W Niemczech autostrady są bezpłatne, choć kilka razy próbowano wprowadzić opłaty. Zawsze kończyło się to buntem kierowców. Po ubiegłorocznej dyskusji w tej sprawie zdecydowano się wprowadzić opłaty dla ciężarówek. W Austrii płatne są wszystkie autostrady i niektóre odcinki dróg wysokogórskich. By jeździć po takich drogach trzeba wykupić naklejkę - roczną, dwumiesięczną bądź 10-dniową. Za przejazd np. górskim tunelem, czy wysoko położoną trasą alpejską trzeba zapłacić dodatkowo. We Francji płaci się za przejazd konkretnymi autostradami bądź jej odcinkami.