Pod choinkę tylko bony
Zamiast dostać nietrafiony prezent Belgowie wolą sami wybrać, co dostaną pod choinkę. Bony, które można wymienić w sklepie na dowolnie wybrany towar to najbardziej pożądany przez Belgów prezent na Boże Narodzenie - wynika z przedświątecznych badań firmy doradczej Deloitte.
Nigdzie indziej bony nie cieszą się taką popularnością - z badań wynika, że w krajach Europy Północnej największą popularnością cieszą się książki, zaś na południu - ubrania i dodatki. Belgowie wymieniają tego rodzaju prezenty w dalszej kolejności, wybierając przede wszystkim bony, czyli rozwiązanie najmniej ryzykowne zarówno dla kupującego, jak i obdarowanego.
Jeśli rzeczywiście je dostaną, będą one mniejszej wartości niż przed rokiem. Badanie pokazało, że na tegoroczne prezenty Belgowie chcą przeznaczyć średnio 320 euro, w porównaniu z 415 euro w 2006 roku. Co zrobią z zaoszczędzonymi w ten sposób pieniędzmi? Wydadzą na jedzenie: tegoroczny budżet na świąteczne przysmaki jest aż o 80 euro wyższy niż rok temu i wynosi w przeciętej rodzinie 229 euro.
Skąd rosnąca popularność bonów? Bo to dobre, bezpieczne rozwiązanie, a Belgowie z własnego doświadczenia niestety dobrze wiedzą, że oczekiwania wobec prezentów często rozmijają się z tym, co dostają pod choinkę.
Dotyczy to zwłaszcza kobiet. Najchętniej dostawałyby one biżuterię (43 proc.), ubrania (38 proc.) i kosmetyki albo perfumy (37 proc.). Co zaś dostają od belgijskich mężczyzn? Płyty CD (30 proc.), filmy na kasetach wideo albo DVD (25 proc.) i książki (27 proc.).
Mężczyźni po prostu kupują to, na co sami mają ochotę: płyty CD (28 proc.), książki, filmy na DVD (26 proc.). Belgijki zdają się znać ich upodobania i obdarowują Belgów upragnionymi prezentami, dorzucając do tego to, o czym same marzą: kosmetyki i perfumy (32 proc.) oraz ubrania (28 proc.).