Podatek od turystów w Londynie. Trwa debata. Hotelarze mówią nie
Rośnie presja na rząd, aby zezwolił Londynowi na nałożenie podatku turystycznego na podróżnych nocujących w mieście - informuje brytyjski portal branżowy thecaterer.com. Zwolennicy wprowadzenia opłat liczą na wykorzystanie pieniędzy na wsparcie kultury, infrastruktury miasta lub ochrony środowiska. Przeciwnicy, zwłaszcza hotelarze, obawiają się, że odstraszą one część turystów.
Londyn jest jednym z najczęściej odwiedzanych miast na świecie. Do stolicy Wielkiej Brytanii przyjechało w 2024 r. 41,2 mln osób - nieco więcej niż przed pandemią. Zgodnie z zapowiedziami, podatek turystyczny w Londynie miałby być dodatkową opłatą pobieraną od gości, doliczaną do kosztów zakwaterowania. Urzędnicy szacują, że 5 proc. podatek od noclegów mógłby wygenerować 240 mln funtów (285 mln euro) rocznie.
Zwolennicy wskazują, że pieniądze te można by przeznaczyć na poprawę infrastruktury - udoskonalanie transportu publicznego, wspieranie rozwoju obszarów miejskich czy na utrzymanie obiektów historycznych, których w Londynie nie brakuje. Mogłyby też ochronić lokalną kulturę i wesprzeć zrównoważony rozwój i ochronę środowiska a także pomóc w przeciwdziałaniu masowej turystyce.
Zainteresowanie zbadaniem tego pomysłu wyraził już burmistrz Londynu Sir Sadiq Khan. Stwierdził, że większość turystów w Europie „nie ma nic przeciwko zapłaceniu kilku dodatkowych euro”. I wskazał na potencjalne korzyści dla utrzymania infrastruktury turystycznej i poprawy usług miejskich.
Według “Centre for London”, think tanku szukającego rozwiązań dla krytycznych wyzwań stolicy, podatek mógłby pomóc ożywić sztukę i kulturę, które - jak zapewnia - są w niebezpieczeństwie. “Sztuka i kultura są sednem tego, co znaczy być londyńczykiem” - czytamy w uzasadnieniu. Tymczasem cięcia w jej finansowaniu utrudniły stołecznemu sektorowi sztuki zapewnienie „przystępnej cenowo, lokalnej i wygodnej oferty” oraz zwiększenie liczby uczestników.
Dlatego w raporcie „Sztuka dla wszystkich” (Arts for All) think tank zaapelował do rządu o umożliwienie władzom miasta „rozważenia wprowadzenia podatku turystycznego”. Przypomniał, że pomysł, aby goście płacili niewielki procent lub ustaloną kwotę dodatkową do rachunku hotelowego, jest już realizowany w Barcelonie, Paryżu, Amsterdamie czy Manchesterze. "Wenecja poszła o krok dalej, wprowadzając opłatę w wysokości 5 euro dla osób wybierających się na jednodniową wycieczkę do miasta" - napisał think tank.
Zdaniem popierających ideę, wprowadzenie podatku będzie znaczyło dla odwiedzających “przeznaczenie nieco więcej pieniędzy na zakwaterowanie”. “Miasto pozostaje jednym z najbardziej ekscytujących miejsc na świecie, z niezliczoną ilością bezpłatnych atrakcji, które wciąż są dostępne — od British Museum po Hyde Park” - podkreśla.
Wszystkie te argumenty nie przekonują londyńskich hotelarzy. Zgadzają się, że podatek mógłby pomóc w rozwiązaniu problemów fiskalnych prowadzonych przez nich placówek. Uważają jednak, że może odstraszyć turystów, zwłaszcza tych, którzy szukają niedrogich wycieczek do Londynu. Liderzy branży hotelarskiej wzywają decydentów do starannego rozważenia potencjalnego wpływu ekonomicznego takiego podatku.
Przypominają, że podróże i turystyka to jedne z najważniejszych części gospodarki nie tylko stolicy kraju ale całej Wielkiej Brytanii. Rocznie generują ponad 250 miliardów funtów i wspierają powstanie 3,5 miliona miejsc pracy. Twierdzą, że proponowany podatek może mieć efekt domina. Wpłynie nie tylko na placówki oferujące zakwaterowanie, ale też na restauracje, sklepy, usługi transportowe i atrakcje, które w dużej mierze są uzależnione od turystyki.
Wprowadzenie podatku turystycznego planuje Walia. Jej administracja chce, aby do każdego noclegu doliczano 1,30 funta plus VAT. Jeśli pomysł zyska aprobatę lokalnego parlamentu, prawo wejdzie w życie w 2027 r. Obliczono, że opłata może przynieść Walii do 33 mln funtów rocznie.