Podwyżka w tym i przyszłym roku
Kolejnym fiaskiem zakończyły się wtorkowe negocjacje związkowców z zarządem Kompanii Węglowej (KW) w sprawie wzrostu wynagrodzeń. Związki zawodowe domagają się podwyżek płac w tym i w przyszłym roku. Grożą strajkiem, jeśli kierownictwo spółki nie ustąpi.
Od 15 listopada w kopalniach KW trwa wprowadzone przez górniczą "S" pogotowie strajkowe, kilka dni później pogotowie wprowadził też Związek Zawodowy Górników w Polsce (ZZGwP). We wtorkowych negocjacjach, poza "S" i ZZGwP brał też udział związek "Kadra".
"Na tę chwilę - jeżeli nic się nie zmieni, jeżeli zarząd nie ustąpi - na pewno dojdzie do strajku. O dalszych krokach zdecydujemy w czwartek na spotkaniu z innymi związkami, które brały dział w rozmowach" - powiedział PAP szef górniczej "S" Dominik Kolorz. Jak zaznaczył, we wtorek w kopalniach KW odbyły się masówki, podczas których górnicy byli informowani o sytuacji.
Górnicza "S" domagała się w tym roku podwyżek płac o 6,7 proc. i zwiększenia ekwiwalentu barbórkowego do 500 zł. Od przyszłego roku płace powinny - zdaniem związkowców - wzrosnąć o 14 proc. w stosunku do roku obecnego.
Rzecznik Kompanii Zbigniew Madej powtórzył, że rozmowy mogą jedynie dotyczyć podwyżek płac w obecnym roku, które zarząd zresztą wielokrotnie obiecywał. W tym roku KW jest zobligowana wskaźnikiem wzrostu wynagrodzeń ustalonym przez rząd. "Został on i tak już podwyższony z pierwotnych 3,4 na 4,8 proc., aby wyrównać dysproporcje płac w różnych kopalniach" - zaznaczył.
Według Kolorza, zaproponowany we wtorek przez przedstawicieli KW 10-procentowy wzrost wynagrodzeń w przyszłym roku nie jest dla związkowców satysfakcjonujący. "Niektórzy górnicy dostaliby tylko 4 proc. podwyżki" ? tłumaczył Kolorz.
Szef górniczej "S" przyznał, że związkowcy byliby gotowi zrezygnować z tegorocznych podwyżek tylko w przypadku zrekompensowania ich braku w inny sposób - m.in. poprzez satysfakcjonujący wzrost płac w przyszłym roku.
Takiej możliwości nie wyklucza też wiceprzewodniczący ZZGwP Wacław Czerkawski. "O takiej nadpłacie mówi się w kuluarowych rozmowach" powiedział Czerkawski. Nie wiadomo, jaka podwyżka byłaby w takim wariancie dla związkowców wystarczająca. Suma ich żądań na ten i przyszły to prawie 20 proc. wzrostu wynagrodzeń.
"Niektórzy domagają się nawet 30-procentowych podwyżek, ale realnie powinny one przekroczyć 10 proc." ? uważa Czerkawski.
Jednym z najważniejszych argumentów padających w negocjacjach jest zła kondycja finansowa spółki. Związkowcy uważają, że to kierownictwo Kompanii częściowo za nią odpowiada. Według nich, sytuacja KW nie jest jednak na tyle zła, by pracownikom nie wypłacać podwyżek w zaproponowanej wysokości.
Trzy kwartały tego roku KW zamknęła stratą na sprzedaży węgla w wysokości 114,2 mln zł (w samym wrześniu strata przyrosła o ok. 10 mln zł) oraz stratą netto rzędu 56,8 mln zł. W samym wrześniu firma miała 4,5 mln zł zysku netto, ale wynikającego z działalności innej niż sprzedaż węgla oraz operacji finansowych. Zakłada się, że cały 2007 rok Kompania zamknie dodatnim wynikiem finansowym.
Kilka tygodni temu górnicza "S" zaapelowała do rządu o podwyższenie jeszcze w tym roku wskaźnika wzrostu wynagrodzeń. Związkowcy przekonują, że zgoda rządu na zwiększenie wskaźnika wzrostu choćby o 1,5 proc. pozwoliłoby na wyrównanie dysproporcji płacowych w poszczególnych kopalniach największej górniczej spółki - Kompanii Węglowej. Obecnie obowiązuje w niej wskaźnik 4,8 proc., na który składa się oficjalny wskaźnik wynoszący 3,4 proc. oraz dodatkowe - za wcześniejszą zgodą rządu - 1,4 proc. na likwidację różnic w zarobkach górników z różnych kopalń.
W Katowickim Holdingu Węglowym wzrost wynosi ok. 5 proc., a w Jastrzębskiej Spółce Węglowej ponad 6 proc. W prywatnych firmach - według związkowców - pracownicy mogą liczyć w tym roku na co najmniej ok. 10-proc. wzrost. Intencją górniczych związków jest, aby podobny wzrost nastąpił także w przyszłym roku. Dla górników dołowych oznaczałoby to podwyżki rzędu 500 zł brutto. Związkowcy chcą też zmienić zasady rozdzielania podwyżek w poszczególnych kopalniach.
Kompania Węglowa to największa górnicza firma w Europie. Zatrudnia 63,9 tys. osób w 16 kopalniach, skupionych w czterech centrach wydobywczych.