Polacy biorą dzisiaj głównie kredyty na stałą stopę. To proszenie się o kłopoty w przyszłości?

Od około ćwierć wieku przechodzimy kurs zadłużania się na mieszkania i domy, i rezultaty są słabe. Najpierw były franki i masowe pozwy przeciwko bankom. Potem przez okres pandemii ludzie brali kredyty na ultraniskie stopy, co skończyło się „wakacjami” kredytowymi. Teraz banki zastanawiają się, co zrobić, żeby udzielanie kredytów hipotecznych nie było proszeniem się o kłopoty w przyszłości.

- Sektor jest postawiony przed pytaniem, jak skonstruować uczciwe finansowanie na przyszłość w ofercie hipotecznej - powiedział na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników PKO Banku Polskiego z II kwartał kierujący pracami zarządu wiceprezes tej instytucji Paweł Gruza.

Bo kredyty we frankach, udzielane od 2004 roku, ale na masową skalę tuż przed wielkim kryzysem finansowym w latach 2007-2008 spowodowały, że teraz kredytobiorcy składają masowo pozwy do sądów przeciwko bankom. Sam PKO BP utworzył w I półroczu tego roku blisko 1,2 mld zł rezerw na możliwe skutki pozwów i ugód zawieranych z frankowiczami. Łączne rezerwy wszystkich banków "na franki" sięgają już kilkunastu miliardów złotych.

Reklama

W okresie od maja 2020 roku do października 2021 ok. pół miliona Polaków wzięło kredyty hipoteczne na 100 mld zł przy oprocentowaniu poniżej 3 proc. Teraz, z powodu podwyżek stóp, oprocentowanie tych kredytów sięga 10 proc., a raty wzrosły dwukrotnie. Rząd wprowadził wobec tego "wakacje" kredytowe, na których banki stracą - według ich szacunków - 12-13 mld zł.

PKO BP oszacował, że "wakacje" weźmie 63 proc. jego kredytobiorców na ok. 560 tys. kredytów. Ogłosił, że przy takim udziale "wakacje" będą go kosztować 3 mld zł. Bank zamierza te 3 mld zł odpisać najprawdopodobniej w III kwartale tego roku.

Teraz, gdy podstawowa stopa NBP wzrosła do 6,5 proc. z 0,1 proc. niespełna rok temu popyt na kredyty hipoteczne spadł - według danych Biura Informacji Kredytowej - o ponad 60 proc. rok do roku. Ale ludzie, którzy wciąż chcą wziąć kredyt hipoteczny, pytają o kredyty na stałą stopę. Wiceprezes PKO BP Bartosz Drabikowski potwierdza, że ze wszystkich hipotek bank udziela 70-80 proc. kredytów na stałą stopę.

Ryzyko związane z hipoteką na stałą stopę

Ze stała stopą może być jednak kłopot. Czy i do jakiego poziomu wzrosną jeszcze w Polsce stopy procentowe - tego nie wiemy. Ale wiadomo, że idzie recesja, która może znacznie obniżyć szalejąca wciąż inflację i skłonić Radę Polityki Pieniężnej raczej do obniżek stóp niż do ich podnoszenia. Oczekiwania rynkowe co do wzrostu stóp w Polsce także znacznie spadły.

Jeśli więc za - powiedzmy - dwa lata kredyt na stopę zmienną będzie oprocentowany na - załóżmy - 6 proc., a kredytobiorca pozostanie na kolejne trzy lata ze stała stopą w wysokości ok. 10 proc. może czuć się sfrustrowany. Może też znowu oskarżać bank o niecne i podstępne "wkręcenie" go w stałą stopę. Zakładając, że recesja doprowadzi do spadku stóp, ludzie powinni brać teraz kredyty na stopę zmienną. Jak przyszłych kłopotów uniknąć?

- Odrabiamy kolejną lekcję z ryzyka stopy procentowej (...) Przechodzimy przez pewien cykl edukacyjny, który model kredytowania jest najlepszy - powiedział Bartosz Drabikowski.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział likwidację WIBOR, stopy zmiennej, na której oparta jest jeszcze lwia część kredytów hipotecznych na jakiś inny wskaźnik, choć nie wiadomo jeszcze na jaki, od początku przyszłego roku. Pracuje nad tym specjalne gremium składające się z przedstawicieli sektora finansowego, rządu, regulatorów rynku.

Mozolne wypracowywanie standardów

Paweł Gruza dodał, że zadaniem gremium będzie także wypracowanie standardu kredytów na stałą stopę.    

- Są to prace w zakresie WIBOR, kosztu kredytu dla konsumentów i standardu kredytów na stałą stopę. Są standardy zagraniczne, musimy ocenić, z których z nich można skorzystać i wykreować pewien standard z elementami decyzyjnymi dla poszczególnych uczestników rynku - powiedział Paweł Gruza.

Jakie są na razie efekty prac gremium?   

- Toczą się prace koncepcyjne - dodał Paweł Gruza.

Problemy ze stałą stopą są co najmniej dwa. Pierwszy polega na tym, że banki udzielają kredytu hipotecznego na - przeciętnie - 25 lat, a "stała" stopa nie zmienia się przez lat pięć. Tylko dwa banki mają w swojej ofercie stałą stopę na siedem lat, a jedynie BNP Paribas BP - na 10 lat. Gdyby stała stopa obowiązywała przez 25-30 lat, to tak długi okres powodowałby "wygładzenie" korzyści i strat kredytobiorcy (przez parę lat płaciłby trochę więcej, przez kolejne parę trochę mniej), a w sumie miałby długoterminową pewność niezmiennej raty i planowania budżetu domowego.

Dlaczego więc tylko na pięć lat? To wynika z drugiego problemu. Banki muszą kredyt na stałą stopę zabezpieczyć instrumentami pochodnymi, a to kosztuje. Kiedy kredytobiorca "przedpłaca" kredyt, bank na tym traci bo musi zlikwidować pozycję zabezpieczająca przed terminem. Dlatego kredyt na stała stopę, nawet tylko na pięć lat, jest droższy od tego na stopę zmienną. A instrumenty zabezpieczające stałą stopę na dłuższy okres też są dostępne, ale już na rynku w Londynie. 

Bankowcy mówią, że trzeba wymyślić sposób na animację takiego rynku w Polsce. Wskazują, że do tego włączyć musiałyby się instytucje publiczne - NBP albo BGK. I dodają, że te prawdopodobnie się do tego nie palą, bo to dużo zachodu.

Mimo to PKO BP zapewnia, że klient, który zaciągnął kredyt na stałą stopę także w okresie pięciu lat będzie mógł w dowolnym momencie zamienić ten kredyt na stopę zmienną bez żadnych dodatkowych opłat. Po okresie pięciu lat będzie mógł podpisać umowę o kontynuacji spłat na stałą stopę w wyliczonej wtedy na nowo wysokości na kolejny pięcioletni okres albo też spłacać dalej według stopy zmiennej.

Jacek Ramotowski  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | PKO BP SA | kredyty mieszkaniowe | stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »