Polacy nie wierzą w euro
Tylko 1 proc. Polaków ma kredyt w euro. Podobnie jest w Czechach i na Słowacji, gdzie tylko 2 proc. społeczeństwa zadłużyło się w tej walucie. Co innego Węgrzy: 5 proc. z nich ma oszczędności denominowane w euro, a 15 proc. kredyty.
"Postawy Polaków, Węgrów, Czechów i Słowaków wobec euro" - to tytuł badania, które w maju przeprowadził OBOP w czterech krajach naszego regionu. Jakie są wyniki? Otóż nasi sąsiedzi spodziewają się rychłego wprowadzenia u siebie tej waluty. 37 proc. Węgrów i 32 proc. Czechów ma nadzieję, że euro pojawi się u nich w 2010 r. Na Słowacji 40 proc. społeczeństwa uważa, że termin wejścia do eurolandu jest realny za trzy lata.
U nas przeważają pesymiści. Tylko co piąty Polak wierzy, że w 2010 r. będziemy w Polsce płacić i zarabiać w euro - wynika z badań. Sceptycyzm jest jak najbardziej zrozumiały, bo przecież obecna ekipa rządząca na razie nie życzy sobie wspólnej waluty.
Z sondażu wynika, że większość obywateli państw Trójkąta Wyszehradzkiego, obawia się, że po wejściu do strefy euro spadną w ich krajach wydatki na cele społeczne. 55 proc. Polaków i 58 proc. Słowaków - zwolenników wprowadzenia euro - uważa, że przyjęcie wspólnej waluty "odbędzie się kosztem wydatków na cele społeczne". Z kolei 68 proc. Węgrów deklaruje poparcie dla euro, ale pod warunkiem, że nie wpłynie to na zmniejszenie tych wydatków. Natomiast 11 proc. mieszkańców tego kraju popiera szybkie wprowadzenie euro, nawet przy ograniczeniu wydatków społecznych.
Co ciekawe z sondażu wynika, że euro nie cieszy się specjalnym wzięciem jako waluta, w której warto przechowywać oszczędności lub zadłużać, się. Kredyt w euro ma tylko 1 proc. Polaków oraz 2 proc. Czechów i Słowaków. Wyjątkiem są Węgrzy: 5 proc. społeczeństwa posiada oszczędności w tej walucie, a aż 15 proc. spłaca kredyt denominowany w euro.
Badanie przeprowadzono w maju br. Wzięło w nim udział 991 Polaków, 1005 Słowaków, 1033 Węgrów oraz 927 Czechów.