Polacy zostaną na lodzie!
Polska ze zgłaszanymi przez siebie postulatami jest odosobniona wśród krajów członkowskich UE ws. konkretnych postanowień przyszłego rozporządzenia o bezpieczeństwie dostaw gazu - powiedział wczoraj w Brukseli wiceminister gospodarki Marcin Korolec.
Wyraził jednocześnie nadzieję, że w pracach legislacyjnych nad tym dokumentem przeważy stanowisko Parlamentu Europejskiego, uwzględniającego ważne dla Polski postulaty solidarności energetycznej w reakcji UE na kryzys. - Polska jest raczej odosobniona wśród państw członkowskich - powiedział Korolec, który wziął udział w spotkaniu ministrów ds. energii krajów UE. Dodał jednocześnie: - Mamy bardzo silne wsparcie z PE i to jest element, który napawa nas spokojem. Rozporządzenie przewiduje, by w ramach mechanizmu solidarności energetycznej podczas stanu nadzwyczajnego państwa miały pod okiem KE gwarantować wzajemny dostęp do instalacji magazynowych. By podnieść gotowość na wypadek sytuacji kryzysowej, budowana ma być odpowiednia infrastruktura przesyłowa (np. interkonektory).
Przedstawiona w lipcu ub.r. przez Komisję Europejską propozycja ma w przyszłości zabezpieczyć kraje UE przed takim kryzysem, jaki wybuchł na przełomie 2008/09 r. między Rosją a Ukrainą. Polska chce w kryzysach jak najwięcej działania wspólnotowego, co oznacza zwiększenie roli Komisji Europejskiej przez nowe instrumenty szybkiego reagowania na szczeblu UE, takie jak coroczna ocena ryzyka zakłóceń w dostawie gazu oraz ciągłe monitorowanie bezpieczeństwa dostaw. KE miałaby przygotować prewencyjny plan działania dla całej UE, który będzie zawierał scenariusze możliwych kryzysów oraz metody koordynacji działań. Takie poprawki uwzględnili w marcu eurodeputowani z komisji przemysłu PE.
Tymczasem w Radzie UE, gdzie reprezentowane są rządy, nie ma zgody na wzmocnienie kompetencji Komisji Europejskiej. Kraje zazdrośnie strzegą swoich dostaw gazu, dążąc np. do rozszerzenia grupy "odbiorców wrażliwych" na różne zakłady przemysłowe. Definicja tych odbiorców jest kluczowa w razie kryzysu, bowiem trzeba by im zapewnić dostawy w pierwszej kolejności, a dopiero ewentualną nadwyżką podzielić się z innym krajem UE w potrzebie.
Polska postuluje, by grono "odbiorców wrażliwych" ograniczyć do żłobków, szkół czy szpitali. - Odległość pomiędzy stanowiskami Rady a PE jest znaczna - relacjonował Korolec. Wyraził też opinię, że hiszpańskiej prezydencji wbrew zapowiedziom nie uda się zakończyć prac nad rozporządzeniem, co dla Polski nie jest problemem, jeśli dzięki temu uda się przeforsować polskie postulaty. Kierując się m.in. koniecznością zagwarantowania bezpieczeństwa energetycznego UE, Polska wystąpiła z inicjatywą, by do czerwca 2011 roku Komisja Europejska przygotowała raport o energetycznej polityce zagranicznej. - Udało nam się wpisać do wniosków końcowych zaproszenie do przygotowania analizy, która wskaże punkty startowy, w jakim jesteśmy, jeśli chodzi o zewnętrzny aspekt europejskiej polityki energetycznej. To dla nas o tyle ważne, że będzie to jeden z głównych priorytetów naszej prezydencji (druga połowa 2011 r.). Taka analiza w czerwcu będzie znakomitym materiałem do dyskusji - powiedział Korolec.
Polski rząd oczekuje wyjaśnienia, "która z instytucji UE odpowiada za który obszar" po wejściu w życie Traktatu z Lizbony. Czyli: jakie w dziedzinie energii są kompetencje szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, komisarza ds. energii, krajów członkowskich, Parlamentu Europejskiego czy wreszcie przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.
- Jaka powinna być architektura instytucjonalna w tym obszarze? Co powinno być treścią zewnętrznej polityki energetycznej? - pytał wiceminister. Zapowiedział, że równocześnie, tuż przed prezydencją, swoją wizję zewnętrznej polityki energetycznej przedstawi Polska. Nie chciał przesądzać jej kształtu, ale zadeklarował się jako przeciwnik powoływania nowych stanowisk. Korolec chciałby też określenia roli unijnej Rady ministrów ds. energii oraz by przyszła unijna służba dyplomatyczna pod wodzą Ashton korzystała z wiedzy i doświadczenia ekspertów z dyrekcji generalnej KE ds. energii.
W Brukseli osobno spotkali się w wczoraj z unijnym komisarzem ds. energii Guentherem Oettingerem odpowiadający za ten obszar ministrowie Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Podpisali porozumienie o wspieraniu rozwoju energetyki jądrowej na Litwie po wyłączeniu przestarzałej elektrowni w Ignalinie. - To projekt, który się wpisuje w ideę bezpieczeństwa energetycznego i wspólnego działania. Z naszego punktu widzenia dostęp do taniej energii nuklearnej z Litwy jest dla nas szczególnie ważny - powiedział Korolec.