Polak chowa na bogato
Od początku marca rząd o prawie 2,5 tys. zł obniżył zasiłek pogrzebowy. Branża na zmiany zareagowała błyskawicznie: zamiast obniżki cen, zaproponowała kredyty i ubezpieczenia - zauważa "Metro".
Od 1 marca zasiłek pogrzebowy wypłacany przez ZUS wynosi 4 tys. zł. Wcześniej było to 6,4 tys. zł. Dzięki cięciom w państwowej kasie zostanie ponad 800 mln zł (co roku umiera ponad 380 tys. Polaków). Według rządu zmiany były konieczne, bo wysokość zasiłku w Polsce mocno przewyższała średnią unijną. Ale gdy pół roku temu rząd ogłosił, że obcina zasiłki, branża funeralna zaczęła straszyć, że godnego pogrzebu za 4 tys. zł zorganizować się nie da. Rząd jednak zdania nie zmienił. Firmy pogrzebowe również.
Klient bez pieniędzy ma więc dwa wyjścia. Pierwsze: może wybrać tańszą wersję uroczystości. "Zmieścimy się w czterech tysiącach, jeśli zamiast trumny dębowej (2-4,5 tys. zł) wybierzemy sosnową (1-2 tys. zł) i ciało do pochówku przygotuje rodzina zmarłego w domu" - mówi Magdalena Belica, rzeczniczka prasowa ogólnopolskiej sieci usług pogrzebowych Mementis z Wrocławia. Drugie wyjście, to zadłużenie się w banku rodziny zmarłej osoby. Oszczędzanie na pogrzebie to bowiem według Polaków hańba. "Przekonanie, że pogrzeb ma być uroczysty, piękny i bogaty, jest w nas silnie zakorzenione. Nawet jeśli zmarły sobie tego nie życzył" - przyznaje Belica.