Polak na fotelu szefa MFW?
Były polski wicepremier Leszek Balcerowicz jest wymieniany na giełdzie nazwisk jako potencjalny następca Dominique'a Straussa-Kahna - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita".
Oprócz Polaka, mówi się także o byłym premierze Wielkiej Brytanii Gordonie Brownie, kandydacie na szefa Europejskiego Banku Centralnego Włochu Mario Draghim, minister finansów Francji Christine Lagarde oraz dwóch Niemcach - byłym ministrze finansów Peerze Steinbruecku i byłym prezesie Bundesbanku Axelu Weberze.
Zdaniem redakcji ,gdyby to stanowisko przypadło komuś spoza Europy, najsilniejszym kandydatem jest Turek Kemal Dervis - były wiceprezes Banku Światowego, autor tureckich reform gospodarczych. Mniejsze szanse mają Trevor Manuel - do niedawna minister finansów RPA, oraz Stanley Fisher, prezes banku centralnego Izraela, wcześniej wiceszef MFW.
Więcej na ten temat - w "Rzeczpospolitej".
Gdy Dominique Strauss-Kahn stoi w obliczu zarzutów o przestępstwa seksualne, Marek Belka może rozważać swoje szanse na zastąpienie go na czele Międzynarodowego Funduszu Walutowego - czytamy na stronach internetowych "Wall Street Journal". Szef NBP odrzuca takie spekulacje.
W komentarzu z Warszawy zamieszczonym na blogu "Emerging Europe Real Time" Marcin Sobczyk i Małgorzata Halaba przypominają słowa kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która powiedziała, że jeśli Strauss-Kahn ustąpi, wówczas europejscy przywódcy zaproponują kandydata, który pokieruje MFW; dodała, że w niedalekiej przyszłości kraje rozwijające się mają prawo do stanowiska szefa MFW oraz że "w obecnej sytuacji, kiedy mamy dużo rozmów na temat euro, Europa ma dobrych kandydatów do zaoferowania".
Według dziennikarzy w obecnych warunkach kandydatura kolejnego Francuza jest mało prawdopodobna, a biorąc pod uwagę kryzys długu publicznego w krajach euro cała "stara Europa" może być słabym miejscem do szukania kolejnego kandydata. Mimo to Paryż i Berlin będą chciały znaleźć kogoś, komu można zaufać, "kogoś z rodziny, nawet, jeśli jest to kraj uważany za ubogiego krewnego".
Według autorów może się wkrótce okazać, że Marek Belka spełnia wszystkie warunki: jest z Europy, jego kariera przysporzyła mu silnej międzynarodowej reputacji wśród ekonomistów, ma doświadczenie w MFW i pochodzi z kraju wschodzącej gospodarki.
Jak piszą dziennikarze, ludzie, którzy znają Belkę twierdzą, że będzie to oznaczało dla niego trudny wybór. Z jednej strony przeniósł się z Waszyngtonu, by stanąć na czele NBP zaledwie w ubiegłym roku, z drugiej stanowisko dyrektora zarządzającego MFW to również wielkie wyzwanie.
"Stanowisko szefa MFW będzie oznaczało dla niego spełnienie marzeń" - cytują anonimowego znajomego Belki.
Według autorów Belka osiągnął w kraju wszystko, co można było osiągnąć, z wyjątkiem stanowiska prezydenta, które - jak piszą - ma charakter raczej dekoracyjny. Jednak objęcie funkcji szefa MFW "przeniesie go na zupełnie inną orbitę, na poziom, na którym ma się do czynienia z prezydentami, dysponuje prywatnym numerem komórkowym do prezydenta Obamy" - dodaje inne źródło, na które powołują się dziennikarze.
Autorzy "Emerging Europe Real Time" podkreślają też, że za pół roku, kiedy Jerzy Buzek zakończy pełnienie funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Polska nie będzie miała żadnego przedstawiciela na czele ważnych organizacji międzynarodowych. W 2005 roku Belka starał się o stanowisko sekretarza generalnego OECD, a w 2007 roku przegrał ze Strauss-Kahnem walkę o stanowisko dyrektora zarządzającego MFW.
"Tym razem może mieć więcej szczęścia" - dodają autorzy bloga.
Zapytany przez TVN24 o spekulacje dotyczącej jego kandydatury Belka odpowiedział: "Nie, ja mam jeszcze 5 lat do końca kadencji.(...) To są absolutnie nie z tej planety rozważania. Spekulowanie, że Polak może być prezesem, czy też dyrektorem wykonawczym MFW są absolutnie nieuprawnione".