Politycy udają Greka, a przedsiębiorstwa opadają z sił

Pod koniec 2012 r. osiągnęliśmy wyżyny optymizmu, samozadowolenia i wycen giełdowych, a wszystkich przepełniła silna wiara w cuda oferowane przez politykę "przeciągania i udawania". Mimo że ostateczna wersja ustawy w sprawie amerykańskiego klifu fiskalnego przyjęta zostanie dopiero w marcu 2013 r., z perspektywy makroekonomicznej większość szkód już się dokonało, ponieważ spółki wstrzymywały inwestycje w oczekiwaniu na wynik brutalnych politycznych przepychanek.

W najlepszym wypadku prognoza dla przedsiębiorstw i dla klasy średniej pozostaje niepewna, a w najgorszym - wyjątkowo niepokojąca. Naturalnie, wzrost indeksów giełdowych o 15 - 20 proc. jest korzystny dla tych 10 proc. populacji, która posiada portfele akcji, jednak smutna prawda jest taka, że pozostałe 90 proc. nie odczuło żadnego efektu majątkowego netto wielkiej zwyżki cen akcji w 2012 r. od dołka w marcu 2009 r. lub też efekt ten był niewielki.

Krótkoterminowa stabilizacja

Należy pamiętać, że stopa bezrobocia w Europie jest rekordowo wysoka, a w Stanach Zjednoczonych spada w bardzo powolnym tempie. Wynika to oczywiście z faktu, że w 2012 r. koncentrowano się głównie na powstrzymaniu bankructwa unijnego Club Medu i europejskiego systemu bankowego. Zarówno Unia Europejska, jak i Europejski Bank Centralny odniosły wyraźny sukces, jednak równocześnie podjęto niewiele działań na rzecz spłaty długu wynikającego z systemu ubezpieczeń społecznych oraz na rzecz łagodzenia napięć społecznych, które z każdym miesiącem zyskują na intensywności w peryferyjnych regionach Unii Europejskiej. Krótkoterminowa stabilizacja nie oznacza, że dysponujemy długoterminowym rozwiązaniem. Przeciwnie, mimo że zwykły wzrost płynności przedstawiany jest jako rozwiązanie problemu ryzyka faktycznej niewypłacalności, w istocie jest to wyłącznie tymczasowe zahamowanie niezaprzeczalnej siły grawitacji ekonomicznej, zgodnie z którą w ostatecznym rozrachunku należy zapłacić określoną cenę.

Reklama

Niebezpieczna zależność

Pomimo spadku postrzeganego ryzyka, realne ryzyko systemowe w istocie wzrosło, ponieważ wzajemna zależność banków lokalnych i ich rządów jeszcze nigdy nie była większa. W innym czasie i innej epoce, sytuację, w której niedofinansowane rządy udzielają gwarancji na rzecz niedokapitalizowanych banków nazwano by piramidą finansową, jednak w dzisiejszych czasach wynosi się ją na piedestał jako doskonałą politykę, czy też sukces, autorstwa Mario Draghiego i Bena Bernanke. Zadaniem na 2013 r. będzie zniwelowanie olbrzymiej luki rzeczywistości pomiędzy poprawiającą się sytuacją systemu finansowego a pozostającą w zawieszeniu realną gospodarką. Jest to zadanie znacznie poważniejsze niż skłonni są to przyznać zwolennicy konsensusu. Najlepiej ilustruje to brak zaufania małych przedsiębiorstw amerykańskich - jest to segment odpowiedzialny za 65 proc. wszystkich miejsc pracy i wzrostu w Stanach Zjednoczonych. Dlatego nasze prognozy na pierwszy kwartał roku dla Stanów Zjednoczonych, ale również i dla reszty świata, pozostają poniżej konsensusu. Zgodnie z nim w pierwszym kwartale 2013 r. PKB wzrośnie o 1,6 proc. - będzie to wzrost bliższy wartości 0,8 proc.

Polityka "przeciągania i udawania"

Efekt majątkowy zwyżek na giełdach, na który liczą wszystkie banki centralne zauważalny jest wyłącznie dla 10 proc. społeczeństwa, zamiast dla 90 proc. Pozostaje faktem, że osoba o przeciętnych, a w szczególności o niższych zarobkach, dostrzega poważny ubytek swoich dochodów rozporządzalnych. Raport IBIS World dotyczący otoczenia biznesowego - dochodów rozporządzalnych per capita przedstawia wyraźne dane liczbowe na ten temat: na przykład w Stanach Zjednoczonych dochód rozporządzalny w 2008 r. wynosił 33?229 dol. Obecnie, pięć lat później, dochód ten wynosi 32?529 dol. (spadek o 0,9 proc.). W tym samym okresie (marzec 2009 r. - grudzień 2012 r.) indeks S&P500 odnotował wzrost o 100 proc. Na tym właśnie polega polityka "przeciągania i udawania": ratujemy banki i rządy, a podatnicy i wierzyciele ponoszą tego koszty. To kapitalizm bez kapitału ani odpowiedzialności.

Wycieka potencjał pracy

Problem niższych dochodów można rozwiązać w krótszym okresie, nie oszczędzając, a na bieżąco wypłacając pieniądze z rachunku. Jednak po pięciu latach kryzysu cierpliwość się wyczerpuje, a pomimo wyraźnego dążenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej do obniżenia bezrobocia, faktem pozostaje, że w 2011 r. przeciętny wskaźnik Nonfarm Payroll (wzrostu liczby miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych) wynosił +153 tys. miesięcznie, zaś w 2012 r. wskaźnik ten ponownie opiewał na +153 tys. Jest to odległe od pożądanego poziomu 225 - 250 tys. miesięcznie, który umożliwiłby długoterminowy wzrost gospodarki amerykańskiej.

Ponadto jest jeszcze drugi poważny problem: ogólna kwota skumulowanego długu jest gigantyczna. W grudniu amerykańska Rezerwa Federalna obiecała, że w 2013 r. podwyższy swój bilans z 3 bln dol. do niemal 4 bln dol., co stanowi wzrost o nieco więcej niż 30 proc., jednak badane przedsiębiorstwa nie stwierdziły jakiegokolwiek efektu tego istotnego bodźca w odniesieniu do swojej działalności, bądź efekt ten był minimalny. W przypadku, gdy amerykańskie małe przedsiębiorstwa nie będą chciały zatrudniać - a prowadzone badania to potwierdzają - gospodarka utraci 65 proc. potencjału do tworzenia miejsc pracy.

2013 - próba dla Niemiec

Dlatego właśnie nowe progi polityki Fed stanowią istotne zagrożenie. W żadnym akademickim ani praktycznym badaniu nie wykazano jakiejkolwiek korelacji pomiędzy polityką pieniężną a poziomem zatrudnienia. Innymi słowy, nowa inicjatywa Fed jest kierowana dobrymi chęciami, mającymi cel ekonomiczny i społeczny, jednak nie ma powodu, by uważać ją za przełomową, ponieważ jej efekty będą niezauważalne dla realnej gospodarki; podobnym fiaskiem zakończyło się wcześniejsze drukowanie bilionów dolarów.

W kontekście europejskim rok 2013 będzie zasadniczą próbą dla Niemiec w związku z projektem UE. Niemcy zmuszani są ustępować krok po kroku, na rzecz akceptacji mutualizacji zadłużenia, co znacząco wpłynie nie tylko na rating Niemiec, lecz także na ich eksport. W 2013 r. Angela Merkel, aż do wrześniowych wyborów, zajęta będzie rozdawaniem prezentów fiskalnych swoim wyborcom, jednak w miarę upływu czasu Europa coraz bardziej skłaniać się będzie do podziału długu, co oznacza jeszcze większy nacisk na Niemcy. Niemcy mają niemal naiwne poczucie, że ów unijny proces polityczny znajduje się pod ich kontrolą, jednak dla obiektywnego obserwatora oczywiste jest, że Niemcy zawsze ustępują w miarę zbliżania się do unii fiskalnej i euroobligacji.

W 2013 r. Niemcy znajdą się w punkcie bez odwrotu, ponieważ spełniono większość ich formalnych żądań, przede wszystkim dotyczących bardzo koniecznej funkcji nadzorczej EBC i analiz ekonomicznych uzgodnionych najpierw w ramach "sześciopaku", a następnie w ramach "dwupaku". Boleśnie wysokie bezrobocie i nikły wzrost zmusi Club Med do jeszcze głośniejszych apeli o podjęcie przez EBC zdecydowanych działań na zasadzie gry o wszystko, podobnie, jak czyni to Fed. Ponieważ zaś w zarządzie EBC większość opowiada się za drukowaniem pieniędzy, niemiecki Bundesbank pozostanie osamotniony w swoich planach. Kolejny raz zignorowane zostaną przypadki naruszenia Traktatu UE, gdy stopa bezrobocia w całej Europie będzie wzrastać - przynajmniej taki scenariusz obowiązywał dotychczas przez cały okres kryzysu.

Przejście przez ucho igielne

W kontekście Azji wyraźnie widać konieczność zmiany modelu biznesowego przyjętego przez Chiny. Chiński eksperyment gospodarczy został zapoczątkowany w 1979 r. dzięki czemu obecnie obejmuje już jedno pokolenie. Następnym krokiem ze strony Chin będzie przejście przez ucho igielne, w momencie przeistoczenia się z największej światowej gospodarki wschodzącej w całkowicie rozwinięte supermocarstwo. Oznacza to trzy kluczowe zmiany: zwiększenie konkurencyjności w celu zmniejszenia korupcji, pogłębienie i dalsze rozwijanie krajowych rynków kapitałowych umożliwiające wzrost zamożności i jej lokowania, jak również, co najbardziej istotne, rozszerzenie programów zabezpieczenia społecznego, w szczególności opieki zdrowotnej. Umożliwi to zabezpieczenie przejścia od gospodarki nadmiernie uzależnionej od budowania infrastruktury i eksportu do gospodarki zrównoważonej popytem na konsumpcję krajową. Będzie to możliwe wyłącznie wówczas, gdy skłonność do oszczędzania zostanie obniżona dzięki bardziej kompleksowej sieci zabezpieczenia społecznego. W innym przypadku przeciętny Chińczyk nadal będzie zachowywał dla siebie 40 - 50 proc. swoich oszczędności. Jedna zmiana nastąpi raczej w drugiej połowie dziesięcioletniej kadencji nowego Politbiura. Pewne rzeczy wymagają czasu, w szczególności w Chinach. Konsekwencją tego procesu dla światowego wzrostu gospodarczego i rynków będzie mniejszy wkład Chin we wzrost, a większy w inflację.

Nadal brakuje silnych bodźców

Nie bądźmy przesadnie pesymistyczni w prognozach na 2013 r. Negatywne aspekty ryzyka i ekonomii w 2013 r. sprowadzają się do tego, że będzie to rok przejściowy, w którym najpierw będziemy musieli kolejny raz spróbować tych samych rozwiązań, by jeszcze lepiej uświadomić sobie, że czas ucieka i należy spróbować czegoś nowego - a to jest pozytywne. Potrzebujemy działań, które umożliwią rozwiązanie problemów strukturalnych i przyciągną inwestycje, zamiast wyłącznie napychać kabzę zarządom banków.

Głównym przesłaniem na rok 2013, podobnie jak miało to miejsce w 2012 r., jest nieustający apel o wspieranie mikroekonomii. Podczas gdy cały świat koncentrował się na ratowaniu banków i rządów, niewiele uwagi poświęcano otoczeniu biznesowemu. Warunki dla biznesu mierzone wskaźnikiem moralności płatniczej i ogólnymi nastrojami plasują się poniżej 50, tj. znajdują się w recesji - może to być dobra wiadomość, ponieważ dopuszczamy pozytywne niespodzianki, jednak drukowanie pieniędzy lub ogłaszanie stworzenia europejskiej unii bankowej nie będą wystarczająco silnym bodźcem w tym zakresie.

Prawdziwym problemem w 2013 r. będzie konieczność dostrzeżenia jakiegoś przełomu.

Steen Jakobsen

Autor jest głównym ekonomistą Saxo Banku

Gazeta Finansowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »