Polityka klimatyczna ONZ jest błędna
Wzrost stężenia ilości dwutlenku węgla w atmosferze nie powoduje większych zmian klimatycznych - wynika z raportu Pozarządowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (NIPCC), opublikowanego w Polsce przez Instytut Globalizacji.
Dwutlenek węgla jest łagodnym gazem cieplarnianym, który wywiera znikomy wpływ na efekt cieplarniany, wynika z najnowszego raportu pt. "Rewizja Zmian Klimatu II - nauki fizyczne", przygotowanego przez niezależnych naukowców skupionych wokół Pozarządowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (NIPCC).
W skład NIPCC wchodzą naukowcy z całego świata, którzy nie zgadzają się z alarmistyczną polityką wobec zmian klimatu, narzucaną przez Organizację Narodów Zjednoczonych i podległy jej Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC). W zespole przygotowującym raport znaleźli się fizycy, geolodzy, klimatolodzy i chemicy m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Australii, Indii, Niemiec, Norwegii, Szwecji, Kanady, Danii, Rosji, Wielkiej Brytanii i Estonii.
"Raport powinien otworzyć oczy światowych przywódców, którzy padli ofiarą skandalicznego klimatycznego dyktatu IPCC" - uważa prof. M.I. Bhat z Wydziału Geologii i Geofizyki w Kaszmirze, jeden z recenzentów pracy. "Twierdzenie IPCC, że globalny poziom podnosi się ze zwiększoną szybkością i następuje zalewanie wodą tropikalnych atoli koralowych nie zgadza się z obserwowanymi faktami i musi zatem zostać odrzucone jako poważna dezinformacja" - dodaje inny z recenzentów, światowej sławy ekspert ds. paleofizyki i geodynamiki prof. Nils-Axel Moerner z Uniwersytetu w Sztokholmie.
Z pracy wynika, że według wszelkich dostępnych danych naukowych, obecnie występujące zmiany klimatyczne nie stanowią odchylenia od normy i nie są bezpośrednio wynikiem działalności człowieka w sensie globalnym. Na Ziemi występuje niedostatek dwutlenku węgla, gazu, który jest niezbędnym składnikiem odżywczym roślin, dlatego ograniczanie emisji przemysłowych C02 za wszelką cenę jest pozbawione logicznego sensu.
Naukowcy dementują ostrzeżenia, jakoby groziło nam masowe topnienie lodowców w wyniku większego stężenia gazów cieplarnianych. Nie istnieją także przekonujące dowody empiryczne, że obecnie mamy do czynienia z nasileniem ekstremalnych zjawisk pogodowych. Za wzrost temperatur w niektórych okresach XX w. w 66 proc. odpowiedzialne są promienie słoneczne - wynika ze zgromadzonych danych.
NIPCC uważa, że obecnie prowadzona polityka klimatyczna przez społeczność międzynarodową, która pochłonęła już wydatki rzędu setek miliardów dolarów, nie przynosi spodziewanych rezultatów, a powyższe środki publiczne mogłyby zostać lepiej wykorzystane z pożytkiem dla obywateli.
Niepokojącym zjawiskiem jest także monopolizacja prac nad poznaniem zjawiska zmian klimatu przez agendy związane z ONZ, a także podporządkowanie nauki celom gospodarczym i politycznym, co jest zjawiskiem bez precedensu.
"Zmian klimatu, czy to spowodowane przez człowieka, czy nie, są zjawiskiem globalnym o bardzo rozmaitym wpływie na różne części świata. Poszczególne narody powinny ustanawiać własną politykę klimatyczną, w oparciu o zagrożenia, które mają zastosowanie do ich szczególnych warunków geograficznych, geologicznych, pogodowych i kulturowych" - czytamy w raporcie.
Naukowcy zwracają uwagę, że decydenci powinni oprzeć się presji lobbystów i zwrócić się w większym stopniu w kierunku naukowców spoza nadania ONZ.
"Wnioskiem NIPCC zaczerpniętym z szerokiej oceny dowodów naukowych, jest to, że jakikolwiek globalny wpływ człowieka na klimat jest tak mały, że jeżeli zostanie osadzony w tle naturalnej zmienności systemu klimatycznego nie jest niebezpieczny. Równocześnie globalna zmian temperatury występuje, ponieważ występuje ona naturalnie zawsze" - konkludują autorzy raportu.
Pełny tekst raportu pt. "Rewizja Zmian Klimatu II - nauki fizyczne" jest dostępny na stronach internetowych Instytutu Globalizacji.