Polityka w gospodarce, gospodarka w polityce

Pamiętnik partyzanta zna chyba każdy, ale - na wszelki wypadek - i dla tych, którzy zapomnieli, pokrótce warto przypomnieć te zapiski:

Pamiętnik partyzanta zna chyba każdy, ale - na wszelki wypadek - i dla tych, którzy zapomnieli, pokrótce warto przypomnieć te zapiski:

- W poniedziałek wyparliśmy Niemców z lasu.

- We wtorek Niemcy wyparli nas z lasu.

- W środę wygoniliśmy Niemców i zajęliśmy cały las.

- W czwartek Niemcy zajęli las.

I, by nie przedłużać, bo mogłoby to trwać w nieskończoność:

- W piątek przyszedł gajowy i pogonił z lasu wszystkich, i nas i Niemców. Bo podobno młodnik mu zdeptaliśmy. Tyle pamiętnik partyzanta.

Bardzo podobnie mogłyby wyglądać notatki dowolnego polskiego polityka, a jeszcze bardziej menedżera z nadania politycznego, z ostatnich dziesięciu lat transformacji ustrojowej i gospodarczej w naszym kraju. Podobnie, ale - póki co - nie ma zakończenia, bo nie ma... gajowego. Tak się składa, że co cztery lata jesteśmy świadkami politycznego trzęsienia ziemi. Nie zdarzyło się w tym okresie, by dwa razy z rzędu to samo ugrupowanie polityczne wygrało wybory. Słabość polityków, może też, ale przede wszystkim choroba niemowlęcej demokracji. Niegroźna, i jak z każdej niemowlęcej, z tej też się wyrasta, tyle że kosztowna.

Reklama

Pół biedy te odprawy dla premierów, ministrów, posłów i licznych politycznych przybudówek, ale zmiana ekipy rządzącej wiąże się również, niestety, z wymianą ogromnej rzeszy zarządzających spółkami w których Skarb Państwa "ma coś do powiedzenia". Odchodzą "niekompetentni malwersanci" z nadania poprzedniej ekipy, a na ich miejsce przychodzą "bezpartyjni fachowcy" namaszczeni przez aktualnie rządzących. Tyle, że po kolejnych wyborach bezpartyjni fachowcy wylatują ze stanowisk jako niekompetentni malwersanci, a niekompetentni malwersanci wracają jako bezpartyjni fachowcy. Często zresztą są to ci sami ludzie, te same nazwiska i twarze.

Powszechność występowania tego zjawiska jest porażająca i przerażająca. A idzie o niebagatelne pieniądze: kilka tysięcy przedsiębiorstw - kilkadziesiąt tysięcy stanowisk prezesów, członków zarządów, rad nadzorczych, dyrektorów - kilka miliardów złotych rocznie w postaci uposażeń, dodatków, premii, służbowych samochodów i innych apanaży, a wreszcie odpraw, kosztów procesów i sporów. Za to wszystko płaci gospodarka, budżet, najkrócej mówiąc; my. Cynizm klasy politycznej sięga już tak daleko, że ten proceder tak naprawdę nie budzi emocji. Jeszcze tylko bezpośrednio zainteresowani przebąkują coś o dziejowej niesprawiedliwości, skandalu. Politycy różnych opcji robią zaś wrażenie pogodzonych z różnymi mutacjami zasady: teraz k... my, teraz k... oni, teraz znowu my.

Drugim aspektem tego samego zjawiska jest zmienność kadry zarządzającej. Nawet nie kwestionując, choć są do tego podstawy, a w niektórych przypadkach pewność ich braku, kompetencji "menedżerów z politycznego nadania" warto zwrócić uwagę, że np. "żywotność" prezesa PZU Życie, największej polskiej firmy ubezpieczeniowej, w ostatnich latach, średnio, nie przekracza jednego roku. Jak w takiej sytuacji można mówić o skutecznej próbie wypracowania wieloletniej strategii, obronie pozycji rynkowych, spójnej akcji reklamowej. Każdy nowy prezes ma swoje pomysły, swoich promotorów, których ambicje i potrzeby musi zaspokoić. Dobro zarządzanej przez niego firmy schodzi na daleki plan.

Niezależnie od, że ze zjawiskiem pogodzili się politycy, próbują je nawet uzasadniać tym, że "zmienność jest cechą demokracji" lub że karuzela stanowisk w sferach gospodarczych, po zmianie rządu, jest rzeczą naturalną (z czym nie sposób wręcz się zgodzić), wszyscy są przekonani o nieuchronności nadejścia gajowego. I to nie gajowego Maruchy. W tej sytuacji rolę gajowego może odegrać jedynie prywatyzacja. Ale ta też jest w rękach polityków. Widocznie więc czeka nas dalszy ciąg pamiętnika... polityka.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: polityka | gospodarka | fachowcy | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »