Polsce niestraszne wydłużenie lockdownu niemieckiej gospodarki
To, że problemy z pandemią nie skończą się wraz z końcem 2020 r. było oczywiste już w październiku/listopadzie. Ale, gdy Niemcy - największy dla Polski partner handlowy (prawie 28 proc. wymiany handlowej) dyskutuje dzisiaj o możliwym wydłużeniu obostrzeń, nawet do kwietnia, pojawiają się ponownie pytania i wątpliwości: Co z polską gospodarką na początku 2021 roku?
Lockdown nawet do kwietnia? Nie wyklucza tego - jeśli nie uda się opanować brytyjskiej, szybciej rozprzestrzeniającej się mutacji koronawirusa - kanclerz Niemiec Angela Merkel (za "Bild").
Zapytani przez Interię o ewentualne konsekwencje takiego scenariusza dla wzrostu gospodarczego w Polsce w 2021 r., ekonomiści uspokajają: przemysł i eksport pomimo drugiej fali pandemii nie tylko nad Wisłą, ale również w ujęciu europejskim czy globalnym - radzi sobie bardzo dobrze. I to pomimo wprowadzonych jesienią w odpowiedzi na rosnącą liczbę zachorowań na COVID-19 ograniczeń.
Z jednej strony, dane z ostatnich tygodni mogą napawać optymizmem. W październiku eksport polskich firm przekroczył granice 100 mld zł (dane za listopad poznamy jutro). PMI w przemyśle w grudniu wzrósł do 51,8 pkt (z 50,8 pkt w listopadzie). - Produkcja sprzedana przemysłu, PMI w sektorze przemysłowym: w strefie euro i w Polsce, pomimo lockdownu, do końca roku trzymały się na dobrym poziomie. Powszechnie zakładano, że wpływ ograniczeń na globalny handel, będzie mniejszy niż na wiosnę. Radził sobie on jednak lepiej od prognoz - mówi Interii Agnieszka Świątkowska, ekonomistka BOŚ Banku.
Z drugiej strony, wydłużające się obostrzenia nie pozostają bez znaczenia. Uwagę na to zwrócił w niedawnej rozmowie z Interią Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. - W całym 2021 roku wzrost PKB powinien sięgnąć 5 proc. przy założeniu, że od drugiego kwartału pandemia będzie się wycofywała. Gdyby się jednak okazało, że nie i restrykcje byłyby kontynuowane w marcu, kwietniu i maju, to wówczas mielibyśmy wzrost zbliżony do 3 proc. - ocenił.
Kluczowe dzisiaj jest to, ile jeszcze faktycznie lockdown potrwa w Polsce. A, co w tym kontekście oznaczałoby wydłużenie obostrzeń w Niemczech? - Akurat taki scenariusz z punktu widzenia polskiej gospodarki ma mniejsze znaczenie, niż nasze krajowe ograniczenia i czas ich obowiązywania. Handel zagraniczny cały czas działa - dodaje Świątkowska.
Działa zaskakująco dobrze - przyznaje. - Przemysł korzysta na ograniczeniu wydatków usługowych. Konsumenci wydają mało na usługi, więcej dochodów kierowanych jest na towary, na zakup mebli, RTV - przypomina ekonomistka, ale jednocześnie podkreśla, że "I kw. 2021 r. będzie trudny".
- Dołek spadku PKB jest ewidentnie płytszy niż na wiosnę, ale rozciągnięty w czasie. Im dłużej on trwa, im dłużej trwają te pełzające restrykcje, tym skala negatywnych zjawisk w gospodarce może być większa - podkreśla w rozmowie z Interią Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska.
Trudniej jest bowiem przetrwać nawet mniej ostre restrykcje, jeśli obowiązują one przez wiele tygodni lub miesięcy, niż bardziej dotkliwe, ale w krótkim okresie. Firmom będzie trudniej uniknąć zwolnień, mogą one dojść do wniosku, że czas już redukować zatrudnienie. Część może zbankrutować.
Dziś jeszcze dokładnie przełożyć ewentualne wydłużenie lockdownu w Niemczech na liczby jest niemożliwe. Bowiem pytań jest o wiele więcej niż to czy potrwa on do kwietnia czy może krócej, gdyż pozwoli na to sytuacja epidemiczna i sąsiad Polski zdecyduje się na znoszenie ograniczeń wcześniej.
- Jedno jest jasne - każde takie przedłużanie restrykcji czy to u nas, czy u kluczowych partnerów handlowych - nie jest dla gospodarki dobre i osłabia optymizm dotyczący wzrostu gospodarczego - mówi w rozmowie z Interią Bielski.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Wciąż nie wiadomo czy skoro Niemcy wydłużają ograniczenia, to inne kraje też się na to zdecydują. Nie wiemy jak to się będzie w najbliższych tygodniach rozwijać, a tym samym czy rozpędzająca się gospodarka utrzyma tempo, czy właśnie ze względu na przeciągające się restrykcje zacznie ona ponownie zwalniać.
- Wniosek z tego jest taki, że pierwszy kwartał tego roku będzie jeszcze wciąż okresem słabego wzrostu. Jak bardzo? Prognozy są takie, że ten drugi dołek gospodarczy będzie przedłużony i nie ograniczy się tylko do czwartego kwartału 2020 r., ale również na pierwszy kwartał 2021 r. Wcześniej zakładaliśmy, że w czwartym kwartale spadek PKB mógł wynieść 3 proc. rok do roku, a w pierwszym kwartale 2021 r. będzie oscylować wokół ok. minus 2 proc. Być może w pierwszym kwartale będzie on jednak zbliżony do tego z czwartego 2020 r., czyli bliżej minus 3 proc. rok do roku - tłumaczy Bielski. W pierwszym kwartale 2020 r. polska gospodarka wzrosła o 2 proc.
Bartosz Bednarz