Polska bramą do Europy na Nowym Jedwabnym Szlaku

Trwa wizyta prezydenta Chin, Xi Jinpinga, w Polsce. Ta pierwsza od kilkunastu lat podróż chińskiej głowy państwa "nad Wisłę" budzi duże nadzieje po stronie polskiej. Związane są one ze zniesieniem embarga na import polskich jabłek, czy inwestycjami infrastrukturalnymi w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku. Niezależnie od tego, jakie ostatecznie będą efekty tej wizyty, jest ona dobrą okazją do promowania Polski w Chinach i vice versa.

My - Polacy jesteśmy dumnym narodem i zakładamy, że nasza ojczyzna jest znana mieszkańcom różnych regionów świata. W Europie być może tak jest, ale obawiam się, że w bardziej odległych zakątkach globu poziom wiedzy o naszym kraju może pozostawiać wiele do życzenia. To naturalne i nie ma się co temu dziwić. Odległość geograficzna jest znacząca. Niemniej jednak w naszym interesie jest to, aby mówiono o nas i to jak najlepiej. A to dlatego, że potrzebujemy wsparcia zagranicznych konsumentów i inwestorów, dzięki którym nasza gospodarka mogłaby dalej się rozwijać.

Reklama

Polscy eksporterzy, dla których rynek rodzimy i sąsiednich państw stały się już za małe, chcą rozwijać skrzydła poza Europą. Jeśli marka "made in Poland" nie będzie budziła dobrych skojarzeń u nabywców towarów z innych części świata, wówczas trudno będzie o skuteczny podbój nowych rynków zbytu. Brak wystarczającej wiedzy o naszym kraju może również mieć niekorzystny wpływ na poziom inwestycji zagranicznych realizowanych w Polsce. Mamy duże osiągnięcia w przyciąganiu inwestycji zagranicznych. Jak wynika z danych firmy doradczej Ernst & Young jesteśmy nie tylko najatrakcyjniejszą lokalizacją w Europie Środkowo-Wschodniej, ale także czołową destynacją w Europie. Dane UNCTAD sugerują z kolei, że Polska należy również do 20 topowych lokalizacji inwestycyjnych na świecie.

Warto jednak zauważyć, że grono inwestorów, które jak dotąd lokowało kapitał w naszym kraju, jest zdominowane przez podmioty z rynków rozwiniętych. Tymczasem to największe rynki wschodzące, wśród których prym wiodą Chiny, będą nadawały ton w przyszłości. Państwo Środka doświadcza wprawdzie ostatnio osłabienia wzrostu gospodarczego, niemniej jednak nie przekłada się to na aktywność chińskich inwestorów na rynkach zagranicznych.

W ciągu ostatnich kilku lat tempo wzrostu PKB w Chinach rzeczywiście jest słabsze niż w pierwszej dekadzie tego stulecia. Z kilkunastu procent rocznie spadło do 6-7 procent. Taki wynik nadal jednak daje Państwu Środka silną pozycję wśród najbardziej dynamicznie rozwijających się gospodarek świata. Co więcej, jest szansa, że obecne tempo zostanie utrzymane. W najnowszym planie pięcioletnim, który wytycza priorytety i kierunki rozwoju chińskiej gospodarki na kolejnych kilka lat, zapisano cel podwojenia PKB z poziomów do 2020 roku (za poziom wyjściowy przyjęto wartość z 2010 roku). Aby cel ten został osiągnięty, gospodarka Chin powinna rosnąć w tempie ok. 6,5 proc. rocznie - zdaniem ekonomistów banku HSBC, jest to jak najbardziej osiągalny poziom.

Chińczycy nie tylko nie ograniczają inwestycji zagranicznych, ale wręcz traktują je jako remedium na słabsze zyski w kraju. Zasady dywersyfikacji geograficznej mają dobrze opanowane, teraz dywersyfikują sektorowo. Do niedawna chińskie inwestycje zagraniczne skupiały się bowiem na sektorze wydobywczym z uwagi na ogromny wewnętrzny popyt na surowce. Obecnie obserwujemy rozszerzenie zakresu ich zainteresowań, m.in. w sektorach związanych z nowymi technologiami oraz produktami i usługami dla konsumentów.

Polska również jest na ich radarze, o czym świadczą odwiedzające nasz kraj delegacje chińskich firm reprezentujące różne prowincje (których rozmiary są porównywalne do krajów z innych części świata). Podtrzymaniu tego zainteresowania służy fakt, że Polska została uwzględniona na mapie lądowej Nowego Jedwabnego Szlaku. Będzie on biegł z Chin do Europy Zachodniej, przez Łódź. Nasz kraj będzie więc pełnił funkcję wschodniej bramy do liczącego 500 milionów konsumentów rynku Unii Europejskiej. Obecność na tym szlaku to duża szansa, której wiele krajów nie otrzymało.

Pytanie: czy jesteśmy dobrze przygotowani, aby tę i inne szanse wykorzystać? W tym kontekście często przywoływany jest przykład nieudanej współpracy z chińską firmą Covec przy budowie autostrady A2. Dziś sytuacja wygląda inaczej niż kilka lat temu. Po stronie polskiej widać determinację, aby nowe przepisy dotyczące zamówień publicznych kładły większy nacisk na pozacenowe elementy ofert składanych przez uczestników przetargów. Z kolei Chińczycy nabrali doświadczenia w prowadzeniu biznesu w naszym kraju. Jest więc nadzieja, że kolejne kontrakty zakończą się sukcesem.

Krzysztof Woźniak, dyrektor Departamentu Bankowości Międzynarodowej, HSBC Bank Polska S.A.

Dowiedz się więcej na temat: Xi Jinping | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »