Polska może być spichlerzem żywności eko dla Europy

W Polsce proces przestawiania gospodarstw na produkcję ekologiczną trwa 2 lata a w krajach tzw. bogatych aż do 10 lat, bowiem ziemie są tam przechemizowane. Towary od polskich rolników mogą być zatem lepsze i tańsze. Polska może być spichlerzem żywności eko dla Europy - zauważa w wywiadzie dla portalspozywczy.pl Jadwiga Łopata, dyrektorka Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC).

Z danych MRiRW wynika, że w ostatnich latach liczba gospodarstw ekologicznych znacząco wzrosła - z 3,7 tys. zarejestrowanych gospodarstw z certyfikatem w 2004 r. do 26,5 tys. w 2013 r. Czy to sukces?

Jadwiga Łopata, dyrektorka Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi: - Mamy w Polsce około 1,5 mln gospodarstw rodzinnych, z tego ponad 70 proc. małych i średnich. Gospodarstwa te nigdy nie używały zbyt dużo chemii, ziemie nie są zniszczone, rolnicy mają dużo wiedzy; umieją produkować, przechowywać i przetwarzać żywność naturalnymi metodami. Przy odrobinie prawdziwej pomocy i realizacji świadomej polityki wspierającej rolnictwo ekologiczne i rodzinne gospodarstwa, przynajmniej połowa tych gospodarstw powinna już dawno produkować metodami pro-ekologicznymi.

Reklama

- Doskonałym przykładem dla rządu RP powinna być Austria, która od lat wspiera ten kierunek rolnictwa w połączeniu z eko-agroturystyką i lokalną sprzedażą. Dlatego Austria przoduje w Unii Europejskiej pod względem rozwoju rolnictwa ekologicznego. Tam już prawie 40 proc. użytków rolnych zajmują gospodarstwa ekologiczne.

Dostrzega Pani szansę na podobne zmiany w polskim rolnictwie?

- Żyjemy w chwili, gdy przyszłość polskiej wsi stoi pod wielkim znakiem zapytania. Rząd ani żadna partia polityczna nie proponują jasnych i twórczych rozwiązań dotyczących ochrony polskiej wsi, tradycyjnego rodzinnego rolnictwa czy wdrażania na szeroką skalę rolnictwa ekologicznego. A stan naszego rolnictwa oraz jego atuty nie dają żadnych podstaw do naśladowania obecnego, wielkoobszarowego rolnictwa w innych krajach UE. Przeciwnie! To dzięki tradycyjnym pro-ekologicznym metodom wytwarzania żywności polska wieś jest wyjątkowa - bogata w kulturową i naturalną różnorodność; to dzięki tradycyjnym i ekologicznym rolnikom możemy jeszcze posmakować prawdziwego chleba, mleka, miodu i wielu innych produktów, które wytwarzają.

- Pora abyśmy się poczuli gospodarzami na własnej ziemi. Musimy wspólnie: rolnicy i konsumenci; mieszkańcy miast i wsi walczyć o swoje prawa, abyśmy mogli przekazać dzieciom i wnukom wiano, które nam przekazano.

- Spowoduje to rewolucję na europejskim rynku rolnym. Proces przestawiania gospodarstw w Polsce trwa 2 lata, w krajach tzw. bogatych do 10 lat bowiem ziemie tam są przechemizowane. Towary od Polskich rolników będą lepsze i tańsze. Polska może być spichlerzem żywności eko dla Europy. Takiego konkurenta najlepiej wyeliminować zanim zacznie działać!

Czy świadomość społeczeństwa odnośnie znaczenia żywności ekologicznej rośnie?

- Żywność ekologiczna cieszy się coraz większą popularnością wśród Polaków. Jest to związane ze wzrostem świadomości społeczeństwa - świadomości dotyczącej tego, co znajduje się w żywności produkowanej metodami wielkoprzemysłowymi, czyli żywności pełnej chemii, hormonów, antybiotyków i GMO. Z drugiej strony Polacy mają bardzo utrudniony dostęp do dobrej jakości żywności produkowanej naturalnymi metodami. To wynik tego, że w Polsce jest obecnie najbardziej represyjne prawo żywnościowe ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. W dodatku nowe przepisy, które mają wejść od 1 stycznia 2016 tę sytuację jeszcze pogorszą. Nadal brak jest odrębnych przepisów sanitarno-higienicznych uzależnionych od skali produkcji, jak ma to miejsce w innych krajach UE. Rolnicy czekają na zmianę prawa, aby za sprzedaż swoich produktów, np. serów, soków czy powideł nie musieli płacić kar.

- Dlatego sprzeciwiając się aktualnie obowiązującemu prawu, oraz przepisom, które mają obowiązywać od 1 stycznia 2016 r., które czyni najlepszą polską żywność pochodzącą z gospodarstw "nielegalną", Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi wspólnie z rolnikami prowadzi krajową kampanię "Bezpośrednio od polskiego rolnika".

- Wzrost zainteresowania ekologiczną żywnością jest też wymuszony tym, że w Polsce nastąpił szybki wzrost zachorowań na nowotwory, otyłość i inne tzw. choroby cywilizacyjne. Dramatycznie zniża się wiek tych zachorowań - chorują dzieci, umierają ludzie młodzi. Jest to niewątpliwie związane ze spożywaniem niskowartościowej lub wręcz trującej żywności powszechnie sprzedawanej w supermarketach. Moim zdaniem to niesłychane, że żywność najwyższej jakości ma prawny status "nielegalnej", natomiast żywność pełna chemii i GMO jest dopuszczona na rynek.

Czy można prognozować, że polski rynek ekologicznej żywności w nadchodzących latach istotnie wzrośnie?

- Rozwój rolnictwa ekologicznego będzie wymuszany przez konsumentów a ściślej - przez konieczność ratowania ich zdrowia. Tylko zmiana sposobu odżywiania uchroni Polaków przed dalszą plagą chorób, szczególnie dzieci. To my sami decydujemy jaki rodzaj rolnictwa zwycięży w Polsce, to konsumenci decydują czy kupować u lokalnego rolnika czy w supermarkecie. Dlatego uważam, że "Bezpośrednio od polskiego rolnika" jest krokiem w kierunku zdrowia i dobra konsumentów oraz rolników. Bardzo bym chciała, aby Polacy docenili bogactwo, jakim jest polska wieś z jej tradycyjnym pro-ekologicznym rolnictwem. To ciągle niedoceniane bogactwo stanowi fundament, na którym Polacy muszą się oprzeć, bowiem od niego zależy narodowe bezpieczeństwo żywnościowe.

Łukasz Rawa

Więcej informacji na portalspozywczy.pl

Dowiedz się więcej na temat: żywność ekologiczna | polska wieś | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »