Polska najgorsza w Europie w finansowaniu tv publicznej

Nie ma w całej Europie telewizji publicznej tak drastycznie nisko zasilanej ze środków publicznych i tak bardzo zmuszonej do oszczędzania na jakości programu i do walki z komercyjną konkurencją o reklamy, jak Telewizja Polska - oto główny wniosek najnowszego raportu Europejskiej Unii Nadawców (European Broadcasting Union, EBU).

10,5 proc. - tyle stanowią średnio wpływy z reklam w budżetach europejskich telewizji publicznych. To wystarcza im, żeby przeżyć i nadawać, bo resztę potrzebnych pieniędzy dostają w formie zasilenia publicznego, czyli abonamentu i/lub dotacji. TVP jest jedynym nadawcą na naszym kontynencie, który zmuszony jest żyć głównie z reklam, stanowiących w omawianym przez raport okresie ponad 55 proc. jej całego przychodu.

Całkowite załamanie w ostatnich latach ściągalności abonamentu radiowo-telewizyjnego w naszym kraju zaowocowało tym, że statystyczny polskie gospodarstwo domowe płaci na swoją telewizję miesięcznie zaledwie 0,5 euro, przy średniej dla Europy - prawie 3 euro (rekordziści to Szwajcaria i Norwegia, gdzie każde gospodarstwo płaci około 24 euro, ale nawet w Czechach i na Węgrzech to około 5 euro). W efekcie przychody ze środków publicznych w Polsce pokrywają zaledwie 18,7 proc. budżetu TVP, podczas gdy w analogicznych stacjach od 52,4 proc. w Irlandii (najmniej poza Polską, ale i tak prawie trzykrotnie więcej), poprzez 60,5 proc. we Włoszech, 61,5 na Litwie czy 71,5 proc. na Węgrzech, po około 92 proc. w Rumunii i Bułgarii, 94,1 proc. na Słowacji, 98,6 proc. na Ukrainie i 97 proc. w Norwegii. W dodatku w zdecydowanej większość krajów europejskich zasilenie publiczne rośnie, a wśród zaledwie dziesiątki państw, w których spadło (przeciętnie o 3-6 proc.), Polska też jest najgorsza - spadek rok do roku wyniósł prawie 10 proc.

Reklama

Nic więc dziwnego, że pozbawiona w ogromnym stopniu środków z abonamentu TVP musi jako jedyna w Europie z komercyjnymi nadawcami walczyć o reklamy. Podczas gdy średnio inni publiczni nadawcy musieli zarobić na reklamach zaledwie 20 proc., pieniędzy potrzebnych do istnienia u nas tą drogą trzeba było zgromadzić ponad trzyipółkrotnie więcej - aż 72,5 proc. budżetu. I to w sytuacji, gdy z powodu ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego kurczy się też rynek reklam telewizyjnych.

Dla porównania, krajami, które przeznaczają największy procent PKB na rozwój mediów publicznych, są w Europie Albania, Serbia i Chorwacja, których nakłady w tej dziedzinie wynoszą odpowiednio 0,7, 0,5 i 0,43 Produktu Krajowego Brutto. Gdyby takie były nakłady na telewizję publiczną w Polsce, dostawałaby ona od 6,5 do 10,66 miliarda złotych i mogłaby nie tylko całkowicie zrezygnować z emitowania reklam, ale też inwestować ogromne kwoty w najwyższej jakości programy misyjne, od publicystyki i edukacji przez seriale i programy dla dzieci po teatr telewizji i filmy średnio- i pełnometrażowe. Tymczasem jej budżet wynosi około 1,5 mld, z czego z zasilenia publicznego - zaledwie około 200 milionów.

Wszystkie dane pochodzą z najnowszego, opublikowanego na początku lipca br. raportu "Finansowanie mediów publicznych w krajach członkowskich EBU 2012". Najświeższe dane liczbowe zgromadzone przez tę organizację dotyczą roku 2011, ale trendy i proporcje kosztów, wydatków i przychodów telewizyjnych w Europie od tego czasu w zasadzie się nie zmienił. EBU (European Broadcasting Union) zrzesza około 57 publicznych nadawców radiowych i telewizyjnych z Europy, Bliskiego Wschodu i północnej Afryki - przyp. TVP.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Źródło informacji

SatKurier
Dowiedz się więcej na temat: Polskie | Polska | finansowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »