Polska potrzebuje drugiej kotwicy
W celu ograniczenia wzrostu wydatków w okresie dobrej koniunktury gospodarczej należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem drugiej kotwicy, ograniczającej wzrost wydatków budżetowych - napisał w piątkowej "Rzeczpospolitej minister finansów Stanisław Kluza.
Paradoksalnie dobra koniunktura ekonomiczna skutkująca większymi wpływami do budżetu ułatwia politykom podejmowanie decyzji o zwiększeniu wydatków [...] Być może należałoby zastanowić się nad kolejnymi krokami i w celu uzdrowienia finansów publicznych sięgnąć po drugą kotwicę limitującą wzrost wydatków - napisał Kluza.
Do roku 2009 w Polsce ma obowiązywać kotwica budżetowa, ograniczająca deficyt do maksymalnie 30 mld zł. Kluza pisze także o tym, że postulowane przez niektórych polityków koalicji zwiększenie deficytu może skutkować wstrzymaniem napływu funduszy unijnych, a to może zahamować wzrost gospodarczy.
Przestrzeganiu standardów określonych w pakcie stabilności i wzrostu towarzyszy otwarcie dostępu do Funduszu Spójności [...] zgodnie z szacunkami opóźnienia w realizacji projektów z Funduszu Spójności mogłoby spowodować spowolnienie tempa wzrostu PKB do 3-3,5 proc. rocznie - napisał Kluza. Dodatkowo - jak dodaje Kluza - nieprzestrzeganie zaleceń Komisji Europejskiej w kwestii redukowania deficytu może skutkować zmniejszeniem wiarygodności Polski, co zmniejszy możliwości pozyskiwania środków na finansowanie budżetu, a także zmniejszony napływ inwestycji zagranicznych.
Obecnie Polska objęta jest procedurą nadmiernego deficytu. W ramach tej procedury zobowiązała się do zmniejszenia deficytu finansów publicznych do 2007 roku.
W ubiegłym tygodniu w wywiadzie Kluza mówił, że w nowym programie konwergencji będzie zapis o zmniejszeniu deficytu finansów publicznych do poziomu 3,0-3,5 proc. w 2009 roku.