Polska prowincja się rozwija

Po firmach stawiających centra handlowo-usługowe, zainteresowanie miastami poniżej 50 tys. mieszkańców wykazują spółki produkcyjne i usługowe - zauważa "Dziennik Gazeta Prawna".

To m.in. skutki uboczne wysokich kosztów w dużych ośrodkach. Na prowincji tańsze są zarówno nieruchomości, jak i siła robocza.

Dodatkowe bonusy proponują lokalne władze. Dla nich taki inwestor to skarb. Maleje bezrobocie, a miejscowość zyskuje na znaczeniu.

Często bywa tak, że jedna duża firma powoduje napływ do danego regionu kolejnych.

Obecność większych przedsiębiorstw skutkuje również powstawaniem mniejszych firm, które stają się kooperantami lub podwykonawcami.

Obecnie najwięcej nowych rejestracji notują wydziały działalności gospodarczej w małych miastach.

Zainteresowanie mniejszymi ośrodkami będzie wzrastać pod warunkiem poprawy infrastruktury komunikacyjnej - kończy "Dziennik Gazeta Prawna".

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »