Polska: Rynek tego się nie spodziewał
Produkt Krajowy Brutto (PKB) wzrósł w II kwartale 2010 roku o 3,5 proc. - podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny. Rynek spodziewał się, że wzrostu PKB o 3,2 proc. W I kwartale br. PKB wzrósł o 3 proc.
Urząd statystyczny podał w komunikacie, że w II kwartale br. głównym czynnikiem wzrostu był popyt krajowy, którego wpływ na tempo wzrostu gospodarczego wyniósł 3,8 pkt proc. Z kolei wpływ spożycia ogółem na wzrost PKB wyniósł 2,2 pkt proc., a akumulacji 1,6 pkt proc. Zaznaczono, że popyt inwestycyjny miał ujemny wpływ na PKB w wysokości -0,3 pkt proc., natomiast dodatni wpływ (1,9 pkt proc). miała zmiana zapasów. Także popyt zagraniczny (eksport netto) miał ujemny wpływ na wzrost gospodarczy wnosząc -0,3 pkt proc.
GUS poinformował w komunikacie, że tzw. wartość dodana brutto w gospodarce narodowej w II kwartale 2010 r., w porównaniu z analogicznym okresem 2009 roku, była wyższa o 3 proc., w przemyśle wzrosła o 13,1 proc., a w budownictwie o 4 proc.
- W II kwartale 2010 r. odnotowano wzrost wartości dodanej brutto w sektorze usług rynkowych w skali roku - o 0,3 proc. Wartość dodana brutto w handlu i naprawach wzrosła o 4,2 proc., a w transporcie, gospodarce magazynowej i łączności o 5,9 proc. Utrzymał się głęboki spadek wartości dodanej brutto w pośrednictwie finansowym w porównaniu z analogicznym okresem 2009 roku - o 28,3 proc. - napisał GUS.
Liczony rok do roku popyt krajowy był wyższy o 3,9 proc., (rynek spodziewał się wzrostu w wysokości 3 proc. - PAP), a spożycie ogółem o 2,8 proc. (w tym spożycie indywidualne o 3 proc. i spożycie publiczne o 2,2 proc.).Natomiast nakłady brutto na środki trwałe (inwestycje - PAP) w II kwartale 2010 r. były o 1,7 proc. niższe niż przed rokiem (rynek spodziewał się, że inwestycje wzrosną o 1,1 proc. - PAP).
- Stopa inwestycji (relacja nakładów brutto na środki trwałe do produktu krajowego brutto w cenach bieżących) wyniosła 17,8 proc. wobec 19,4 proc. przed rokiem - wyjaśnił GUS.
GUS poinformował, że w porównaniu z poprzednim kwartałem PKB tzw. wyrównany sezonowo (oczyszczony z czynników sezonowych, np. dni wolnych od pracy, liczony w cenach stałych przy roku odniesienia 2000) wzrósł realnie o 1,1 proc. i był o 3,8 proc. wyższy niż przed rokiem.
W komunikacie GUS napisał, że wartość dodana brutto w gospodarce narodowej w II kwartale 2010 r. wzrosła realnie o 0,6 proc., w przemyśle o 2,1 proc., a w budownictwie o 3,5 proc. GUS zaznaczył, że w tym ostatnim przypadku w I kw. zanotowano spadek 0,5 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem.
Ekonomiści uważają, że motorem wzrostu PKB w drugim kwartale 2010 r. była zaskakująco wysoka konsumpcja Polaków. Liczą, że w przyszłości odbudowywać się będą także inwestycje, ale póki co nie zmieniają swoich wcześniejszych prognoz na ten rok.
Ekonomista z ING Banku Grzegorz Ogonek przyznał, że zaskoczeniem jest przede wszystkim "siła konsumpcji prywatnej", czyli spożycia indywidualnego. "To jest sygnał, że coś się dzieje w polskim popycie wewnętrznym, że nie jesteśmy tak wyeksponowani na wpływ koniunktury światowej" - podkreślił Ogonek. Zaznaczył, że może okazać się, iż wyższy od spodziewanego wzrost spożycia indywidualnego może być jednorazowy, bo jego zdaniem konsumpcja powinna odreagowywać trochę wolniej.
Ogonek zwrócił uwagę, że podobna sytuacja ma miejsce w Niemczech, gdzie widoczny jest optymizm zarówno konsumentów, jak i firm, co przekłada się na dobre wyniki gospodarcze."Trudno jednak powiedzieć, co będzie za pół roku, jak się skończy ten rok. Spowolnienie w Stanach Zjednoczonych, czy Azji musi się przełożyć na spowolnienie w Niemczech. Podobnie niższe odczyty wzrostu PKB mogą wystąpić też w Polsce" - powiedział. Zwrócił uwagę na duży wzrost importu, co - jego zdaniem - częściowo może wynikać z odbudowywania zapasów. "Może być sygnałem ukrytego optymizmu. Firmy mogły kupić dużo na zapas, aby mieć z czego pokrywać zamówienia eksportowe. Na potwierdzenie tych danych musimy poczekać" - przyznał.
Ogonek zaznaczył, że na razie nie ma powodu do rewizji prognozy wzrostu gospodarczego na cały rok.
Ekonomista z BZ WBK Piotr Bujak uważa, że dane dotyczące PKB są "dobre i wyraźnie lepsze od oczekiwań". Zwrócił uwagę zwłaszcza na wysoki wzrost konsumpcji indywidualnej. "To pozytywnie świadczy o sytuacji gospodarstw domowych i ich skłonności do dokonywania zakupów. Jednocześnie wróży jeszcze silniejszy wzrost konsumpcji w najbliższych kwartałach, ponieważ pozytywne tendencje na rynku pracy zarysowały się wyraźniej dopiero pod koniec drugiego kwartału" - powiedział. "Wydaje się, że popyt konsumpcyjny będzie istotnym motorem wzrostu gospodarczego w tym roku" - zaznaczył.
Zdaniem Bujaka, ekonomistów rozczarowały natomiast dane o popycie inwestycyjnym, choć - biorąc pod uwagę ostatnie bardzo słabe dane dotyczące inwestycji w największych firmach - spadku można było się spodziewać, a ogólny wynik "nie jest taki zły". Ekonomista zaznaczył, że jest umiarkowanym optymistą jeśli chodzi o aktywność inwestycyjną w dalszej części roku. "Tym bardziej, że można liczyć, iż warunki atmosferyczne nie będą już takie złe jak w pierwszym kwartale. Poza tym coraz większego rozmachu nabiera realizacja projektów infrastrukturalnych" - powiedział.
Według Bujaka, tegoroczny wzrost PKB może być trochę wyższy niż prognozowany dotychczas przez ekonomistów BZ WBK w wysokości 3,2 proc. Jego zdaniem, ze względu na istotne ryzyka globalne, w przyszłym roku przyspieszenie będzie niewielkie, może wynieść około 3,5 proc.
Główny ekonomista Noble Banku Radosław Cholewiński poinformował w komentarzu przesłanym PAP, że silniejszy popyt krajowy wiązał się zarówno z przyspieszeniem konsumpcji, jak i kontynuacją odbudowy zapasów.
"Wyraźnie poprawiła się też dynamika inwestycji - po ponad 12 procentowym spadku w I kwartale wywołanym przez silne mrozy i opady śniegu, w II kwartale nakłady inwestycyjne spadły tylko o 1,7 proc., co wiążemy z negatywnym wpływem powodzi" - napisał. Jego zdaniem w kolejnych kwartałach zniszczenia popowodziowe powinny stymulować wzrost inwestycji.
Zaznaczył, że wyraźne pogorszenie eksportu netto przy wysokiej dynamice obrotów w handlu zagranicznym jest zjawiskiem typowym dla okresu wchodzenia polskiej gospodarki w fazę późnego ożywienia. Ekonomista spodziewa się, że w następnych kwartałach różnica między dynamiką eksportu i importu będzie narastać. "Dane o PKB w II kwartale potwierdzają, że głównym czynnikiem wzrostu polskiej gospodarki staje się w coraz większym stopniu krajowa konsumpcja. Oczekujemy, że w kolejnych kwartałach w miarę wzrostu wykorzystania mocy produkcyjnych będzie również rosło znaczenie inwestycji" - uważa Cholewiński.
Jego zdaniem, wzrost PKB w III i IV kwartale powinien sięgnąć odpowiednio 3,7 proc. i 3,9 proc., a w całym roku 3,5 proc."Z perspektywy RPP dzisiejsze dane mogą stanowić przesłankę, razem z wyższymi odczytami inflacji na jesieni, za podwyżką stóp procentowych na jednym z najbliższych posiedzeń" - dodał Cholewiński.
Nasza gospodarka pozytywnie zaskoczyła. Ekonomiści spodziewali się, że PKB zwiększy się o 3,2-3,3 proc. Okazało się, że wzrost jest silniejszy. W ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku wyniósł 3,3 proc. Pierwszy kwartał tego roku przyniósł zwyżkę o 3 proc. Obecny, sięgający 3,5 proc. wzrost, jest największy od trzeciego kwartału 2008 r. Wówczas PKB zwiększył się aż o 5,2 proc. Głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego jest obecnie popyt krajowy. Był on wyższy niż w drugim kwartale ubiegłego roku o 3,9 proc. Wciąż jednak nie mogą rozkręcić się inwestycje.
Nakłady brutto na środki trwałe były niższe niż przed rokiem o 1,7 proc., a stopa inwestycji, czyli stosunek nakładów brutto do produktu krajowego brutto obniżył się z 19,4 proc. do 17,8 proc. Inwestycje, podobnie jak bezrobocie, z pewnym opóźnieniem reagują na poprawę sytuacji w gospodarce. Stopa bezrobocia już od kilku miesięcy maleje, można więc mieć nadzieję, że wkrótce przyjdzie pora i na wzrost inwestycji.
Pierwsze oznaki poprawy w tej dziedzinie są już widoczne. Tempo spadku inwestycji było bowiem wyraźnie mniejsze niż poprzednio. Pewnym zagrożeniem dla kontynuacji wzrostu naszej gospodarki może być widoczne już coraz bardziej spowolnienie w gospodarce globalnej. Jednak skutecznym buforem, który ma szansę zniwelować ten niekorzystny wpływ otoczenia, może być - tak jak do tej pory - popyt wewnętrzny.
Z kolei w sektorze usług rynkowych wartość dodana brutto w II kw. zmalała realnie o 0,1 proc., a popyt krajowy wzrósł o 1,1 proc. Z kolei spożycie ogółem wzrosło realnie o 0,6 proc., spożycie indywidualne było większe o 0,7 proc., a nakłady brutto na środki trwałe wzrosły realnie o 12,9 proc. GUS zaznacza, że w tym ostatnim przypadku w I kwartale zanotowano spadek o 12,2 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem.
Produkt krajowy w polskiej gospodarce wzrósł w drugim kwartale o 3,5 proc. w skali roku. To więcej niż w pierwszym kwartale (3 proc.) oraz więcej niż oczekiwał rynek (3,2 proc.). Struktura wzrostu nie jest jednak już tak korzystna. Przede wszystkim odnotowany został kolejny silny spadek inwestycji (-6,2 proc. R/R) i to pomimo niskiej bazy roku poprzedniego. Słabość inwestycji może jednak być po części spowodowana powodzią. Wzrost gospodarczy to przede wszystkim efekt odbudowywania zapasów - ten element odpowiadał za niemal 2 punkty procentowe wzrostu.
Zapasy zwiększyły się najsilniej od trzeciego kwartału 2008 roku. Stosunkowo wyraźnie wzrósł też popyt konsumpcyjny w sektorze prywatnym, co wobec sytuacji na rynku pracy należy ocenić pozytywnie. Pociągnęło to za sobą jednak wzrost importu, przez co po raz pierwszy od sześciu kwartałów saldo bilansu handlowego negatywnie wpłynęło na wzrost gospodarczy.
Eksport wzrósł jednak o solidne 13,5 proc. R/R i to właśnie w tym elemencie wraz z odbiciem w inwestycjach należy szukać szans na stabilizację wzrostu na obecnym poziomie po wygaśnięciu efektu zapasów.
Złoty nie zareagował na opublikowane dane i jest nieco słabszy niż w piątkowym wieczornym handlu, kiedy zyskał on po wystąpieniu szefa Fed. O godzinie 10.20 euro kosztowało 3,9745 złotego, dolar 3,1220 złotego, frank szwajcarski zaś 3,0360 złotego.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata