Polska spłaca ostatnie długi zaciągnięte w czasach Gierka
PRL ostatecznie przejdzie jutro do historii. W sobotę Polska spłaci wszystkie długi wobec Klubu Londyńskiego zaciągnięte w czasach Gierka. Ostatnia rata wyniesie 297 milionów dolarów.
Te pieniądze poszły przede wszystkim na skok cywilizacyjny. Pod koniec 1970 roku do władzy doszedł Edward Gierek i postanowił nieco ocieplić komunistyczną Polskę, niestety zrobił to kredytami. Udało się zmodernizować niektóre fabryki, niektórzy z nas, albo nasi rodzice mogli jeździć cudownym maluchem, kupiliśmy amerykańskie maszyny do budowy ropociągu Przyjaźń z Rosji, na święta Bożego Narodzenia pojawiały się cytrusy, głównie pomarańcze i mandarynki, no i wreszcie w 1972 roku udało się wyprowadzić z Pewexów i Baltony butelki z Coca-Colą.
Pożyczanie i wydawanie pieniędzy szło Gierkowi i całemu Komitetowi Centralnemu wyjątkowo łatwo. Gorzej było ze spłatą. Ostatecznie dopiero w wolnej Polsce udało nam się umorzyć część długów i zamieć je na obligacje o wartości 8 miliardów dolarów. Jutro spłacimy ich ostatnią ratę.
Przez wiele lat Coca-Cola była określana przez polskie władze "konsumpcyjnym symbolem wrogiego systemu", o czym może świadczyć takie hasło jak "Coca-Cola to imperializm w płynie". Po raz pierwszy Coca-Cola zawitała do Polski w 1957 r. na Targi Poznańskie. Nie dotarła na ogólnodostępne półki sklepowe. Można ją było kupić tylko za dewizy w sklepach Pewexu i Baltony. Dopiero w 1971 roku, za rządów Edwarda Gierka, do Polski na negocjacje przyjechali z Rzymu przedstawiciele The Coca-Cola Company. Prezes Paul Graul i wicepremier ówczesnego rządu, Mieczysław Jagielski, podpisali umowę na licencyjne rozlewanie napojów - niestety również na kredyt.
Budowa pierwszej linii produkcyjnej ruszyła w lutym 1972 r. w Browarze Warszawskim. Pierwsze napełnione butelki zjechały z linii 19 lipca. Początkowo butelki były sprowadzane z Hiszpanii (ich produkcja ruszyła w październiku w Hucie Szkła w Wołominie), a koncentrat z Neapolu i Amsterdamu. W maju 1973 r. uruchomiono rozlewnię w Browarze Górnośląskim w Zabrzu, a w kwietniu w Browarach Tyskich. 25 maja 1976 r. Życie Warszawy napisało: "Już od wczoraj można kupić litrową butelkę Coca-Coli w "Supersamie" i sklepach delikatesowych w Warszawie. Cena butelki wynosi 19 zł, a kaucja 8 zł."
Edward Gierek miał marzenie, by zmotoryzować naród. Szukał małolitrażowego auta, na które będzie stać każdego. Była w tym pewna przesada, bo pierwszy zmontowany Polski Fiat 126p kosztował aż 69 tysięcy złotych, podczas gdy średnie zarobki wynosiły wtedy około 3,5 tysiąca.
Rozważane były oferty z Fiata, Volkswagena, czy Renault. Ostatecznie wygrali Włosi. Dzięki wsparciu państwa, oczywiście za długi, w 1972 roku uruchomiono Fabrykę Samochodów Małolitrażowych w Bielsku Białej.
Dług gierkowski to kredyty zagraniczne, które Polska zaciągnęła w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, a więc wtedy gdy I sekretarzem PZPR był Edward Gierek. Przed 1971 r. zadłużenie zagraniczne Polski było bliskie zera. W 1971 r. wynosiło 1,0 mld USD, w 1975 r. 8,4 mld USD a w 1980 r. już 25,5 mld USD. W latach 80. Polska, podobnie jak niektóre inne państwa, przede wszystkim Ameryki Południowej i Środkowej, wpadła w pułapkę zadłużenia: brakowało dewiz na terminową obsługę długu, a więc spłatę rat kapitałowych i odsetek. Ostatecznie obsługa została zawieszona (najpierw rat kapitałowych a potem także odsetek) i do końca lat 80., a przypadku wierzycieli komercyjnych do 1994 r. dług ten narastał, mimo że nie były zaciągane nowe zobowiązania.
Były dwie grupy wierzycieli. Pierwsza z nich to wierzyciele oficjalni, a więc rządy i agencje rządowe innych państw, przede wszystkim z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, ale też np. Kanady czy Brazylii. Drugą grupę stanowiły głównie zachodnie banki komercyjne (w tym największe zadłużenie występowało wobec wierzycieli z USA, Niemiec i Wielkiej Brytanii).
Na początku III RP uregulowanie sprawy zadłużenia zagranicznego było warunkiem odzyskania przez Polskę wiarygodności międzynarodowej i dostępu do rynków finansowych. Polska wystąpiła zatem do wszystkich swoich wierzycieli w 1990 r. z propozycją rozpoczęcia rozmów o redukcji i restrukturyzacji zadłużenia. Podjęte w tym roku negocjacje zakończyły się sukcesem tylko wobec wierzycieli rządowych skupionych w Klubie Paryskim (umowa z 1991 r.). Klub Londyński skupiający wierzycieli komercyjnych nie był ówcześnie skłonny do żadnych kompromisów. Rozmowy zostały wznowione w 1993 r. a w 1994 r. podpisano umowę redukcyjną również z Klubem Londyńskim. Na mocy obydwu porozumień ok. połowy (licząc wg wartości pieniądza w czasie, z uwzględnieniem narosłych odsetek) istniejącego długu zostało umorzone. Pozostała część została rozłożona na odleglejsze terminy, tak aby spłaty długu nie obciążały polskiej gospodarki w pierwszym, najtrudniejszym okresie transformacji ustrojowej. Obsługa tego zadłużenia następowała ze środków budżetu państwa.
Praktycznie tzw. dług gierkowski został spłacony, z czego większość przed terminem, w okresach, gdy było to opłacalne ekonomicznie, Polska aktywnie korzystała z przysługującej jej możliwości wcześniejszego wykupu. W przypadku Klubu Paryskiego wcześniejsza spłata wymagała oczywiście zgody wierzyciela oraz wszystkich członków klubu.
Dług wobec Klubu Paryskiego został zamieniony na kredyty, których nominał po redukcji w 1994 wynosił 26,8 mld USD. Termin spłat kapitału przypadał w większości na lata 2004-2009. Pierwszy przedterminowy wykup miał miejsce w 2001 r., kiedy wykupiony został dług wobec Brazylii w wysokości 3,3 mld USD. W 2005 r. Polska zwróciła się do pozostałych wierzycieli Klubu Paryskiego z gotowością przedterminowej spłaty. Na polską ofertę przystało 10 z 17 państw i wykupiono dług o równowartości ok. 5,3 mld USD. Teraz, uwzględniając spłaty terminowe i przedterminowe, zadłużenie wobec Klubu Paryskiego wynosi ok. 50 mln USD i wynika z kredytu wobec Japonii, który zgodnie z harmonogramem będzie spłacany do 2014 r. (Japonia nie zgodziła się na przedterminową spłatę).
Dług wobec Klubu Londyńskiego po redukcji został zamieniony na dług rynkowy, tzw. Obligacje Brady'ego, o wartości nominalnej 8,0 mld USD. Obligacje te miały być spłacone do 2024 r. ale już od 1995 r. Polska wykupywała je przed terminem. Ostatnie 0,3 mld USD zadłużenia w tych obligacjach zostanie wykupione 29 października, przy użyciu opcji call dającej emitentowi prawo wykupu obligacji po cenie nominalnej w każdym dniu płatności odsetek. Przy obecnych warunkach rynkowych wykup ten jest opłacalny pod względem ekonomicznym.
Zadłużenie Polski wobec Klubu Londyńskiego wynosiło ok. 14 mld USD. W skład długu wchodziły trzy części:
- pochodzący jeszcze z lat 70-tych dług podstawowy - 8,7 mld USD. Dług ten częściowo przejęty został przez budżet państwa z przedsiębiorstw państwowych (kredyty kupieckie);
- dług z tytułu tzw. Kredytów rewolwingowych z lat 80-tych - 1,1 mld USD;
- zaległości odsetkowe z okresu 1989-1994 w wysokości 4,2 mld USD.
W wyniku umowy redukcyjnej zadłużenie zagraniczne wobec Klubu Londyńskiego spadło do kwoty 8,0 mld USD. Umowa redukcyjna umożliwiała wszystkim wierzycielom dobrowolny wybór pomiędzy wykupem za gotówkę lub zamianą na nowe papiery skarbowe. Pozostały po redukcji i wykupie za gotówkę dług w kwocie ok. 8,0 mld USD został zamieniony na nowe papiery skarbowe tzw. Obligacje Brady'ego w następujący sposób:
- Dług podstawowy: Discount Bond (3,0 mld USD), Par Bond (0,9 mld USD), Debt Conversion Bonds (0,4 mld USD). Opcja wyboru ostatnich obligacji, tj. DCB wiązała się z koniecznością udzielenia Polsce nowych kredytów przez dotychczasowych wierzycieli w wysokości 35% długu zgłoszonego do opcji. Oznaczało to wyemitowanie przez Polskę nowych obligacji New Money Bond w kwocie 0,1 mld USD.
- Dług z tytułu kredytów rewolwingowych: RSTA Bond (0,9 mld USD)
- Dług z tytułu zaległości odsetkowych: PDI Bond (2,7 mld USD)
W rezultacie wyemitowano w dniu 27.10.1994 r. 6 typów obligacji różniących się między sobą szczegółami konstrukcji przy czym ok. 60% nowego długu było w formie 30-letnich zabezpieczonych obligacji, a pozostała część zapadała w okresie 15-25 lat.
Długi zaciągnięte za czasów Gierka spłacimy ostatecznie już jutro. Zostaną nam jednak te dzisiejsze, z czasów III RP, są nieporównywalnie większe. Kolejne rządy nie do końca wyciągnęły wnioski z czasów kosztowej "złotej dekady Gierka".
My - czyli państwo - mamy w tej chwili 418 miliardów złotych długu wobec zagranicy. To przede wszystkim obligacje, które co chwilę wypuszcza rząd, a które kupują je zagraniczni inwestorzy i prywatne instytucje finansowe.
Sporo długów mamy także w różnych międzynarodowych bankach. W Europejskim Banku Inwestycyjnym mamy 30 miliardów złotych, w Banku Światowym kolejne 21 miliardów. Oczywiście te kredyty są potrzebne, dzięki nim możemy budować drogi, elektrownie, czy po prostu państwo może działać.
To co jednak martwi to fakt, że nasze zagraniczne zadłużenie cały czas rośnie! Jeszcze sześć lat temu wynosiło 200 miliardów złotych, teraz dwa razy większe. Częściowo przez drożejące waluty.
Mimo to, nasze dzieci będą miały co spłacać...
Krzysztof Berenda