Polska Toskania stawia na promocję lokalnego wina. Stworzy ogromną winnicę
Lubuskie stawia na wino i miód licząc, że w ten sposób przyciągnie rzesze turystów. Władze województwa już zdobyły na ten projekt 10 mln złotych. W ramach Regionalnego Programu Operacyjnego w Zaborze powstanie samorządowa winnicę o powierzchni 35 hektarów.
Boom na ten trunek w Lubuskiem rozpoczął się pięć lat temu, kiedy okazało się, że ponad 700 lat temu niemieccy farmerzy na masową skalę pędzili tu napój bogów. W 2006 roku Zielonogórskie Stowarzyszenie Winiarskie zebrało 30 producentów i postanowiło odbudować szlak wina i miodu, który obejmuje 14 przystanków. Jego utworzenie to odpowiedź na coraz popularniejszą formę podróżowania związaną z winem, czyli enoturystykę. Wkrótce potem w promocję zaangażowały się władze województwa.
- Promujemy szlak wina i miodu. W regionie lubuskim odradzają się tradycje winiarskie. Ten szlak powstał autentycznie i spontanicznie. Sami rolnicy zaczęli budować wokół swoich gospodarstw rolnych winnice, kiedy znaleźli pozostałości po dawnych winnicach niemieckich. Przyjeżdżają do nas turyści bardzo chętnie, którzy wręcz używają takiego określenia, że region lubuski to jest polska Toskania - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Elżbieta Polak, marszałek województwa lubuskiego.
Tylko w tym roku zorganizowano dwie duże kampanie (m.in. "Winne wyprawy i niewinne przyjemności"), wspomagane przez promocję w ogólnopolskich mediach, które mają na celu utrwalić wizerunek regionu jako producenta wina.
Władze województwa nie ograniczają się tylko do słów i gestów. Samorządowcy przejęli nieodpłatnie 35 hektarów od Agencji Nieruchomości Rolnych i we współpracy m.in. ze szkołą zawodową w Sulechowie (gdzie utworzono specjalizację winiarstwo) mają stworzyć własną winiarnię. W tej chwili samorząd inwestuje w rekultywacje i w przygotowanie gleby.
- Myślę, że w ciągu pięciu lat będą do nas mogli przyjeżdżać turyści i oglądać, w jaki sposób w dużej winnicy w Polsce, gdzie warunki glebowo-klimatyczne raczej nie sprzyjają uprawie winorośli, powstają wina, które zdobywają europejskie stoły i złote medale. Przykładem może być największa w regionie lubuskim winnica w Mierzęcinie czy też pod Zieloną Górą w Górzykowie - wyjaśnia marszałek województwa.
W tym miejscu Urząd Marszałkowski chce postawić na partnerstwo publiczno-prywatne. Według wstępnych szacunków, jeżeli winnicę uda się dobrze wypromować, może przyciągać setki miłośników wina i przynosić spore zyski dla przedsiębiorców działających w branży turystycznej i gastronomii.
- Są inwestorzy zainteresowani budową hoteli w tym rejonie. Przeznaczamy spore środki finansowe na promocję szlaku wina i miodu, bo bez takiej promocji świat się nie dowie, że w regionie lubuskim w Polsce może posmakować znakomitego wina - zauważa marszałek Polak.
Za pomocą wina region na razie promuje się w Polsce i na zachodzie Europy. Trunki produkowane w Lubuskiem prezentowane są m.in. na targach we Francji i Włoszech. Samorządowcy nawiązali również współpracę ze startującymi w tej branży winiarzami z czeskich Moraw czy Słowacji.