Polska wśród liderów w produkcji baterii
Polska jest w UE jednym z liderów rozwoju sektora baterii wykorzystywanych np. w pojazdach elektrycznych. W kraju pojawiało się trzech inwestorów tej branży. Wkrótce może pojawić się czwarty - mówi PAP minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.
W tym tygodniu w Brukseli Emilewicz oraz ministrowie z Francji, Niemiec i Szwecji spotkali się z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Maroszem Szefczoviczem, z okazji rocznicy funkcjonowania inicjatywy Battery Alliance. Komisja Europejska uruchomiła ją w październiku 2017 r. Inicjatywa ma zachęcić przedsiębiorców do produkowania w UE baterii.
Emilewicz przypomina, że jeszcze rok temu w UE słychać było pytania, czy inicjatywa ta jest potrzebna. Dziś - jak mówi - nikt już nie ma co do tego wątpliwości.
Według minister Polska dostrzegła potencjał sektora jeszcze przed inicjatywą KE, m.in. uchwalając ustawę o elektromobilności. Dziś - jak podkreśla - jesteśmy w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o rozwój tego sektora; zainwestować w Polsce chcą takie firmy jak LG Chem, Umicore i Northvolt.
Jak dodaje, w ciągu miesiąca decyzję o inwestycji w Polsce, najprawdopodobniej na Śląsku w okolicach Gliwic, może podjąć kolejna duża firma działająca w sektorze ogniw litowo-jonowych. "Chodzi o kolejna dużą fabrykę" - mówi Emilewicz. Jak podkreśla, to pokazuje, że Polska dziś staje się "hubem produkcji napędów przyszłości".
Zdaniem minister, zaletą Polski jest w tym momencie już nie tania siła robocza, ale jakość obsługi. "Jesteśmy w stanie szybko spełnić oczekiwania w zakresie gruntu i infrastruktury. Atutem są także kompetencje polskich naukowców" - mówi minister.
Choć na rynku działają duże firmy zagraniczne, to w sektorze obecne są również polskie przedsiębiorstwa, które zajmują się też składaniem baterii, a także systemami zarządzenia nimi.
Podczas spotkania z Szefczoviczem ministrowie dyskutowali o barierach, które stoją przed rozwojem tego sektora w UE. KE - jak mówi Emilewicz - wysłuchała też opinii biznesu na ten temat, w tym wątpliwości dotyczących wyśrubowanych wymogów środowiskowych związanych z wykorzystaniem pierwiastków ziem rzadkich, ich transportem i recyklingiem.
"Budowanie tego sektora w Europie wymaga też szczególnych ram organizacyjno-finansowych. (...)Zakres pomocy publicznej musi być znacznie szerszy, kryteria pomocy i szybkość dostarczania środków muszą być szybsze, jeśli nie chcemy gonić świata, tylko być co najmniej w pierwszej linii" - przekonywała minister.
Jak dodaje, obecnie Wschodnia Azja i USA wyprzedzają Europę, jeśli chodzi o rozwój tego sektora, a stało się to właśnie dzięki m.in. miliardowym inwestycjom publicznym.
Emilewicz podkreśla, że Polska dobrze sobie radzi z rozwijaniem elektromobilności. Na rynku działa trzech producentów, dwóch polskich i jeden zagraniczny - Solaris, Ursus i Volvo. "Ich zdolności produkcyjne to 200 autobusów rocznie. Po polskich ulicach jeździ obecnie prawie 200 autobusów elektrycznych, a w zamówieniach publicznych jest kolejne 300. Zakładamy, że do 2023 r. będziemy mieć 1 tys. autobusów elektrycznych" - wskazuje.
Nad Wisłą rośnie również liczba sprzedanych samochodów elektrycznych. "W tym roku mamy zarejestrowanych ponad 2 tys. samochodów elektrycznych. To pokazuje, że zachęty wpisane w ustawę o elektromobilności dają szansę. Moje ministerstwo w tym roku kupi jeden samochód elektryczny z taniego segmentu do użytku dla całego resortu" - mówi.
Minister uważa, że mówiąc o przemyśle bateryjnym nie można zapominać również o magazynowaniu energii. Dlatego do Brukseli przyjechali na spotkanie także przedstawiciele Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
KE przekonuje, że baterie będą tak ważne dla przemysłu motoryzacyjnego w XXI wieku, jak silnik spalinowy w XX wieku, a jeśli UE ma utrzymać pozycję lidera w sektorze motoryzacyjnym, to musi mieć zdolność rozwoju i produkcji tych baterii.
Zdaniem Komisji przedsiębiorstwa, które mogą odegrać dużą rolę w rozwoju tego sektora, to m.in. BASF, Solvay, Siemens i BMW.
Szefczovicz na konferencji prasowej zapowiedział, że nowe inwestycje i zaangażowanie firm dowodzą, że inicjatywa Battery Alliance okazała się właściwym krokiem.
"To nasz wspólny cel, by zbudować europejską niezależność w tym sektorze potencjalnie wartym 250 mln euro rocznie od 2020 do 2025 r." - zaznaczył. Powiedział również, że pomoc publiczna na początkowym etapie może pokryć 100 proc. kosztów projektu, jeśli co najmniej dwa kraje unijne biorą w nim udział i jeśli dotyczy on innowacyjnych technologii.
Komisarz zapowiedział też, że z środków unijnych - programu Horyzont 2020 - projekty związane z sektorem bateryjnym zostaną wsparte kwotą 114 mln euro. O pieniądze będzie można ubiegać się od stycznia 2019 roku. W 2020 r. na ten cel ma zostać przeznaczone dodatkowe 70 mln euro.