Polska zaskarży utworzenie rezerwy stabilności dla ETS

Rząd PiS zgodził się skarżyć unijne postanowienia dot. rezerwy stabilności dla ETS. System handlu emisjami jest narzędziem realizacji unijnej polityki klimatycznej.

Rada Ministrów wyraziła zgodę na złożenie przez Polskę skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE ws. nieważności decyzji dotyczącej ustanowienia i funkcjonowania rezerwy stabilności rynkowej dla europejskiego systemu handlu emisjami EU ETS - poinformowało CIR.

Jak podkreślono w komunikacie po posiedzeniu rządu, Rada Ministrów potwierdziła zasadność skorzystania przez Polskę z prawa wniesienia skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Jak wyjaśniono chodzi o stwierdzenie nieważności decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 6 października 2015 r. w sprawie ustanowienia i funkcjonowania rezerwy stabilności rynkowej dla unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych oraz zmiany dyrektywy 2003/87/WE/.

Reklama

Przypomniano, że zgodnie z decyzją PE, przewiduje się powstanie rezerwy stabilności rynkowej, do której mają być kierowane nadwyżki uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. W rezerwie ma znaleźć się także m.in. 900 mln uprawnień do emisji wycofanych z rynku przez tzw. backloading.

W następstwie kryzysu gospodarczego na unijnym rynku wystąpiły duże nadwyżki uprawnień do emisji. To spowodowało znaczące obniżenie ich cen, zdemotywowało także przemysł do inwestowania w nowoczesne technologie niskoemisyjne. W związku z tym Komisja Europejska w 2014 roku zastosowała tzw. backloading, czyli zamrożenie aukcji 900 mln pozwoleń na emisję CO2 w latach 2014-2016 i przesuniecie ich na kolejne lata.

CIR przypomniało, że w przypadku spadku liczby dostępnych na rynku uprawnień do emisji poniżej 400 mln, wolumen uprawnień do emisji sprzedawanych na aukcjach zostanie zwiększony. Mechanizm rezerwy ma zacząć funkcjonować od 2019 roku.

Zaznaczono, że zgodnie ze stanowiskiem rządu polskiego, rozpoczęcie w 2019 r. funkcjonowania mechanizmu rezerwy stabilności rynkowej następuje w bieżącym okresie rozliczeniowym systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych EU ETS (2013-2020), "co istotnie zmienia ramy prawne systemu konstruowane w perspektywie do 2020 r."

Według CIR "spowoduje to zmiany w systemie handlu uprawnieniami do emisji, których uczestnicy rynku nie spodziewali się planując swoje działania biznesowe i inwestycyjne".

Jak podkreślono w komunikacie, zdaniem rządu PE i Rada naruszyły m.in. "zasadę lojalnej współpracy poprzez przyjęcie środków sprzecznych z konkluzjami Rady Europejskiej z 2014 r." Naruszono też "zasadę pewności prawa i zasadę ochrony uzasadnionych oczekiwań poprzez przyjęcie środków ingerujących w system handlu uprawnieniami do emisji w trakcie trwania okresu rozliczeniowego czy wreszcie zasadę proporcjonalności poprzez przyjęcie środków, które doprowadzą do realizacji wyższych celów redukcji emisji niż wynika to z międzynarodowych zobowiązań UE".

"Z tego powodu skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE ma swoje uzasadnienie" - czytamy w komunikacie.

_ _ _ _ _ _

Projekt reformy systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS) polega na utworzeniu tak zwanej rezerwy stabilizacyjnej (MSR). Propozycję jej utworzenia KE zgłosiła na początku 2014 r. w ramach Pakietu klimatyczno-energetycznego na lata 2021-30.

Komisja Europejska nie ukrywała, że celem wprowadzenia MSR było podniesienie cen CO2. Wcześniej służyło temu wprowadzenie backloadingu, czyli wycofanie z aukcji w latach 2014-2016 znacznej liczby uprawnień (łącznie 900 mln) i przywrócenie ich na rynek w latach 2019-2020.

Politycy prześcigali się w tłumaczeniu, że ingerencja w rynek dwutlenku węgla jest konieczna, bo tanie CO2 nie sprzyja inwestycjom w niskoemisyjne technologie czy poprawę efektywności energetycznej.System przydziału uprawnień do emisji jest zgodny z zasadą "zanieczyszczający płaci", bo instalacje emitujące najwięcej CO2 będą zmuszone do zapłaty ceny uprawnień zakupionych na aukcji albo do zmniejszenia swoich emisji. Problemem pozostają ceny uprawnień.

_ _ _ _ _ _ _ _ _

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o odnawialnych źródłach energii - poinformowała w czwartek prezydencka kancelaria. Da to podstawę do odroczenia - o pół roku - wejścia w życie najważniejszej części regulacji dot. m.in. aukcji OZE oraz systemów wsparcia "zielonej energii".

Nowelizacja ustawy o OZE, autorstwa grupy posłów PiS, przesuwa z 1 stycznia na 1 lipca 2016 r. termin wejścia w życie tych przepisów ustawy o OZE, które dotyczą uruchomienia systemu aukcyjnego oraz mechanizmów wspierających wytwarzanie energii elektrycznej w mikroinstalacjach o mocy od 3 kW do 10 kW.

System aukcyjny polega na tym, że rząd zamawia określoną ilość energii odnawialnej. Jej wytwórcy przystępują do aukcji, którą wygrywa ten, kto zaoferuje najkorzystniejsze warunki. System aukcyjny miał zastąpić dotychczasowy system wsparcia energii odnawialnej (tzw. zielone certyfikaty).

Autorzy projektu konieczność odroczenia wejścia w życie IV części ustawy z lutego br. uzasadniali tym, że gdyby tak się nie stało, w systemach wsparcia dla produkcji energii z odnawialnych źródeł powstałaby luka i po 1 stycznia br. nie byłoby możliwości ich działania.

"Zgodnie z uzasadnieniem ustawy wprowadzana zmiana ma umożliwić odroczenie na 6 miesięcy wejścia w życie m. in. regulacji dotyczących uruchomienia systemu aukcyjnego do zakupu energii elektrycznej z instalacji odnawialnych źródeł energii oraz części regulacji dotyczących mechanizmów wspierających wytwarzanie energii elektrycznej w mikroinstalacjach o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 10kW" - napisano w informacji Kancelarii Prezydenta.

Przyjęta w lutym ustawa o OZE jest kluczowa z punktu widzenia rozwoju rynku odnawialnych źródeł energii w Polsce. Jej najważniejsze zapisy dotyczą wprowadzenia nowego systemu wsparcia tego rodzaju energetyki. Chodzi przede wszystkim o aukcje OZE i system taryf gwarantowanych dla mikroinstalacji. Część zapisów ustawy o OZE obowiązuje od maja, część - szczególnie kluczowy rozdział czwarty, dotyczący wsparcia i systemu aukcji, miał wejść w życie od 1 stycznia 2016.

Jednak w maju br. ówczesny resort gospodarki zgłosił potrzebę nowelizacji ustawy z lutego. Środowiska związane z OZE podczas wielomiesięcznych konsultacji krytykowały proponowane przez ministerstwo rozwiązania. W efekcie opóźnień nowelizacja nie została przyjęta. Z tego powodu, a także ze względu na brak rozporządzeń dotyczących m.in. aukcji OZE, konieczna była bardzo szybka nowelizacja; bez niej bowiem system zielonych certyfikatów przestałby działać, zaś system aukcyjny nie mógłby wejść w życie.

Autorzy nowelizacji podkreślali, że dodatkowy czas pozwoli też na przygotowanie przepisów dotyczących zasad lokalizacji i budowy elektrowni wiatrowych na lądzie i umożliwi dokończenie w I półroczu 2016 r. inwestycji, których nie zakończono do końca bieżącego roku i które po uruchomieniu w I połowie 2016 r. nadal będą korzystać z zielonych certyfikatów.

W trakcie parlamentarnych prac nad nowelizacją przedstawiciele opozycji zwracali uwagę na fakt, że z powodu przesunięcia wejścia w życie przepisów dotyczących wsparcia dla najmniejszych producentów energii, wielu tzw. prosumentów (czyli jednoczesnych konsumentów i producentów energii) znalazło się w trudnej sytuacji.

Dowodzili, że przygotowywali oni swoje inwestycje (np. panele fotowoltaiczne) w przekonaniu, że przepisy zapewniające im wsparcie wejdą w życie od 1 stycznia 2016 r. Ich zdaniem, przesunięcie postawiło w trudnej sytuacji wiele osób i "powoduje kłopoty energetyki obywatelskiej".

Szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski zapewniał, że zapisy nowelizacji zakładają rozwój najmniejszych, przydomowych instalacji OZE.

Przypomniał, że w zapisach znalazło się rozwiązanie, dzięki któremu najmniejsi inwestorzy korzystający ze sprzedaży energii po cenie 80 proc. (lub świadectw pochodzenia - w przypadku przedsiębiorców) uzyskają prawo do bilansowania półrocznego i sprzedaży nadwyżek energii po 100 proc. ceny energii z rynku.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »