Polskę czeka boom?
Zaostrza się konkurencja wśród inwestorów z branży hotelarskiej. Chociaż koszty budowy obiektów turystycznych są coraz wyższe, chętnych do ich stawiania w Polsce jest coraz więcej.
- Ostatnio przyjmujemy mnóstwo delegacji zagranicznych inwestorów zainteresowanych budową hoteli w Polsce. Przynajmniej dwie w tygodniu. Przedstawiciele firm dopytują o warunki prowadzenia działalności i możliwości znalezienia atrakcyjnych lokalizacji - opowiada Krzysztof Milski, prezes Polskiej Izby Hotelarstwa.
Z informacji "Rz" wynika, że chodzi m.in. o takich gigantów, jak francuski B&B czy szwajcarski Movenpick.
Nasze braki w infrastrukturze hotelowej od lat są widoczne w statystykach. Mamy ok. 40 miejsc noclegowych na 10 tys. mieszkańców, podczas gdy kraje zachodnie po 400 - 500. Braki te stały się jeszcze bardziej widoczne po przyznaniu nam organizacji mistrzostw Euro 2012. Aby spełnić wymogi UEFA, musimy stworzyć ok. 50 tys. miejsc noclegowych. Ale wygląda na to, że nie będzie z tym problemu, gdyż budowa hoteli w odróżnieniu od stadionów czy dróg leży całkowicie w gestii inwestorów prywatnych.
- Samo Euro 2012 może być dobrym momentem do otwarcia obiektu. W czasie imprezy będzie dobra koniunktura. Jestem jednak przekonany, że nie ma inwestorów, którzy podejmowaliby decyzję inwestycyjną, wykorzystując fakt przyznania Polsce praw do organizacji mistrzostw - mówi Mariusz Kubala, dyrektor zarządzający w firmie PUHiT, do której należy sieć Start Hotel.
- Uważam, iż Euro 2012 to wielka szansa na wypromowanie wizerunku Polski na arenie europejskiej i światowej, a to ma ogromne znaczenie dla branży turystycznej - przekonuje Jean-Philippe Savoye, prezes Orbisu. Boleje jednak nad tym, że w ciągu ostatnich dwóch lat koszty budowy hoteli podskoczyły o ok. 35 proc.
Więcej w "Rzeczpospolitej"