Polskę czeka kryzys gospodarczy

Zawirowania wokół złotówki, możliwy atak spekulantów i spadek wartości naszej waluty o 20 proc. Piątkowy "Le Monde" kreśli czarny scenariusz dla polskiej gospodarki. Dziennik uważa, że wcześniej czy później czeka nas kryzys gospodarczy. Winą za to obarcza rząd.

Dziennik pisze, że nad polską gospodarką gromadzą się chmury, a prognozy są coraz bardziej pesymistyczne w miarę, jak mniejszościowy rząd Kazimierza Marcinkiewicza oddala się od praktyk dopuszczalnych w Unii Europejskiej. "Le Monde" powołuje się na opublikowanym w ubiegłym miesiącu raport londyńskiego Centre for European Reform, krytykujący zbyt małe zaawansowanie reform w Polsce i wytykający m.in. bariery dla inwestorów zagranicznych oraz ograniczanie konkurencji. Wiceminister gospodarki Andrzej Kaczmarek odpierał wówczas zarzuty twierdząc, że raport został opracowany na podstawie starych danych.

Reklama

Zawirowania wokół złotówki

"Le Monde" pisze jednak, że eksperci są zgodni, iż w Polsce należy spodziewać się kryzysu gospodarczego, różnią się tylko co do spodziewanego terminu jego nadejścia. Dyrektor firmy analitycznej TAC Thierry Apoteker powiedział dziennikowi, że jeszcze w tym roku dojdzie do zawirowań wokół kursu złotówki, która może stać się celem ataków spekulantów i stracić nawet 20 proc. wartości.

Uzasadnia to następująco: "Po kilku latach poprawy bilans handlowy ulegnie pogorszeniu (...) Przewidujemy, że deficyt finansów bieżących wzrośnie z 5 mld do 11 mld dolarów w 2007 r. Wydatki budżetowe zatwierdzone przez nowy rząd zwiększą deficyt z 2,5 proc. do 4 proc. według kryteriów z Maastricht. Dodajmy, że rząd chce odebrać niezależność bankowi centralnemu, który stawia mu opór".

Zdaniem Apotekera, "od drugiego kwartału rząd w Warszawie stanie przed dylematem: wspierać rozwój, który będzie słabnąć, czy też powstrzymywać inflację".

Negatywne konsekwencje kryzysu nie tyle będą odczuwalne w sferze makroekonomicznej, ile osłabią gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. "Te pierwsze zaciągają kredyty we frankach szwajcarskich, by kupić mieszkanie, zaś te drugie inwestują dzięki pożyczkom dewizowym: jeśli złotówka osłabnie, niektórzy nie będą w stanie spłacić długów" - uważa Apoteker.

Brak perspektyw

Mniej pesymistyczny obraz przedstawia specjalistka ds. Europy Środkowej w banku IXIS CIB Emma Menasce, którą bardziej niepokoi sytuacja na Węgrzech, gdzie deficyt budżetowy przekracza 6 proc. PKB. "Sytuacja w Polsce jest jednak niepokojąca, gdyż jest to najludniejsze i najbiedniejsze spośród nowych państw UE, w którym jednocześnie jest najwyższe bezrobocie i najmniej inwestycji" - mówi.

Menasce uważa, że wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie w 2006 r. 4 proc. PKB, ale pole manewru rządu będzie się zawężać z powodu zagrożenia populizmem i wzrostu wydatków publicznych.

Także ona uważa, że polskiej gospodarce może zaszkodzić fala spekulacji. "Węgry od kilku lat nie poddają się skutkom "bliźniaczego" deficytu w handlu zagranicznym i budżetowego tylko dzięki temu, że mają parasol ochronny: perspektywę wejścia do strefy euro. Nie można tego powiedzieć o Polsce, która jako jedyna nie wyznaczyła daty przystąpienia to tej strefy", a - jak zaznacza "Le Monde" - rynki nie znoszą takiego braku perspektyw.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | Michał Czekaj | kryzys gospodarczy | rząd | deficyt | monde | złotówki | dziennik | Le Monde
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »