Polski dług rośnie, ale spada. Jak to możliwe?

Polski dług publiczny wzrósł w ciągu roku do końca I kwartału 2023 o niebagatelne 116,1 mld zł, czyli o 7,6 proc. - podał Eurostat. A równocześnie spadł. Bo w ciągu roku obniżył się w relacji do PKB o 3,8 punktu procentowego, czyli z 51,9 do 48,1 proc. PKB. Jak to możliwe? Rozwiązaniem tej zagadki jest inflacja.

Wysoka inflacja powoduje, że wskaźniki zadłużenia wyglądają "na papierze" lepiej nie tylko w Polsce. Pozwala ona zmniejszać dług publiczny w stosunku do PKB także w strefie euro i w całej Unii. W strefie euro w I kwartale tego roku obniżył się on odrobinę do 91,2 proc. z 91,4 proc. kwartał wcześniej, a w całej Unii - do 83,7 proc. z 83,8 proc. PKB. 

Polski dług publiczny obniżył się do 48,1 proc. PKB z 49,1 proc. na koniec zeszłego roku, choć wzrósł o blisko 20 mld zł. Ale kiedy inflacja już będzie niższa, polski dług przestanie się zmniejszać relacji do PKB. Znowu zacznie rosnąć. Dlaczego?  

Reklama

Polski dług publiczny w relacji do PKB spada, bo liczony jest jako odsetek nominalnego PKB, czyli wyrażonego w cenach bieżących. Wysoka inflacja powoduje, że szybko rośnie PKB wyrażony w aktualnych cenach. Ceny produkcji i usług są wyższe, za wszystko płacimy więcej, więc wyższy jest także PKB. A inflacja w 2022 i w 2023 roku jest bardzo wysoka. I to głównie dzięki niej ten nominalny PKB urósł w 2022 roku o blisko pół biliona złotych.

Średnioroczna inflacja w strefie euro wyniosła w ubiegłym roku 8,4 proc., a w grudniu ceny były wyższe aż o 9,2 proc. niż rok wcześniej. W Polsce inflacja w ubiegłym roku wyniosła w grudniu 16,6 proc., a średnioroczna - 14,4 proc. W dalekim uproszczeniu - jeśli wzrost zadłużenia jest mniejszy od inflacji i realnego wzrostu PKB, wtedy dług do PKB spada.

- Dług w ujęciu nominalnym cały czas rośnie. Rośnie tylko trochę wolniej niż nominalny PKB, który zwiększa się bardzo szybko z powodu inflacji - mówi Interii Marcin Zieliński, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Skutki inflacji dla długu

Co innego, gdyby rósł realny PKB, bo wtedy można "wyrastać z długu". Dzieje się tak, jeśli realny PKB zwiększa się szybciej niż zadłużenie. Ale w tym roku nawet najwięksi optymiści nie sądzą, żeby polski PKB miał wzrosnąć o więcej niż 1 proc. W I kwartale mieliśmy recesję, a w II kwartale najprawdopodobniej też. A dług będzie dalej rósł.

- Gdy mówimy o wyrastaniu z długu, to miałoby to sens gdyby gospodarka rosła realnie. Byłby to powód do optymizmu - mówi Marcin Zieliński.

Dlatego to wskutek wysokiej inflacji w ciągu roku od I kwartału 2022 do końca I kwartału 2023 dług publiczny Polski w obniżył się w relacji do PKB o 3,8 punktu proc. Identycznie obniżył się on w strefie euro i prawie tak samo w całej Unii, gdzie było to 3,7 punktu proc. Ale w ciągu tego samego roku zadłużenie Polski zwiększyło się o 116,1 mld zł, czyli o 7,6 proc. W całej strefie euro liczone w wartościach bezwzględnych zadłużenie publiczne wzrosło o niespełna 3,5 proc. w ciągu roku, a w całej Unii Europejskiej - o 3,7 proc. A to znaczy, że polski dług zwiększył się dwa razy bardziej niż unijna średnia. 

Pierwszy kwartał tego roku był jednak stosunkowo niezły, bo zadłużenie Polski wzrosło "zaledwie" o 19,5 mld zł, czyli o 1,3 proc. Stało się tak dlatego, że deficyt finansów publicznych w I kwartale był niższy od zakładanego wcześniej. Dlatego część ekonomistów sądzi, że jest to powód do optymizmu.

- Zannualizowany deficyt fiskalny po I kwartale tego roku zwiększył się do 4,1 proc. PKB z 3,7 proc. PKB (na koniec zeszłego roku). To dobry rezultat, lepszy od naszej ostrożnej prognozy na poziomie 4,7 proc. PKB. To wspiera naszą ocenę, że choć finanse publiczne są pod presją niekorzystnych czynników, w tym wydatków zbrojeniowych i kosztów kryzysu energetycznego związanych z rosyjską agresją, to są one pod kontrolą i nie ma ryzyka destabilizacji sektora publicznego - mówi Interii Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP.

Ministerstwo Finansów nie ukrywa, iż w tym i przyszłym roku będą bardzo wysokie deficyty. Sejm uchwalił już zresztą niedawno nowelizację budżetu na ten rok, która zakłada wzrost planowanego deficytu budżetu centralnego z 68 do 92 mld zł, czyli do 2,7 proc. PKB. A poza tym rósł będzie deficyt rozmaitych funduszy.    

Jak będzie rósł polski dług i dlaczego

W "Wieloletnim planie finansowym państwa" Ministerstwo Finansów zaplanowało na ten rok deficyt finansów publicznych w wysokości 4,7 proc. PKB. Komisja Europejska prognozuje więcej - 5 proc. PKB. Prognoza analityków PKO BP jest jeszcze wyższa, gdyż przewidują oni wzrost deficytu sektora publicznego aż do 5,4 proc. PKB.

- Na razie utrzymujemy prognozę deficytu fiskalnego w tym roku na poziomie 5,4 proc. PKB, ale po lepszym od oczekiwań pierwszym kwartale jest szansa, że faktyczny wynik w całym roku będzie lepszy niż prognozowano - mówi Piotr Bujak.

Według prognoz z "Wieloletniego planu finansowego państwa", w przyszłym roku deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść 3,4 proc. PKB, a według wiosennej prognozy Komisji Europejskiej - 3,7 proc. PKB. Analitycy PKO BP twierdzą jednak, że będzie o punkt procentowy wyższy i wyniesie 4,6 proc. PKB.

- Gdy inflacja powróci do poziomów jednocyfrowych i będzie rosła wolniej, nie będzie już tego efektu (szybszego wzrostu nominalnego PKB niż długu publicznego). Na ten i przyszły rok mamy wysokie deficyty finansów publicznych i dług będzie przyrastał - mówi Marcin Zieliński.

Wraz z obniżaniem się inflacji i kolejnymi wysokimi deficytami samo Ministerstwo Finansów prognozuje wzrost długu publicznego w relacji do PKB w kolejnych latach. Według "Wieloletniego planu finansowego państwa" już w tym roku ma on wynieść 50,5 proc. PKB, w przyszłym - 52,4 proc. PKB (według Komisji Europejskiej - 53 proc. PKB), a w 2026 roku relacja długu do PKB ma wzrosnąć do 55,4 proc.

Przypomnijmy, że Ministerstwo Finansów, które nie kontroluje ani funduszy BGK, ani finansów PFR, skąd rząd wydaje pieniądze, już raz zaapelowało o opamiętanie jeśli chodzi zwiększanie deficytu i zadłużenia. W marcu w opinii do projektu ustawy wprowadzającej tzw. Bezpieczny Kredyt 2 proc. napisało, że w najbliższych latach "nie ma przestrzeni na nowe wydatki ponoszone z budżetu państwa". Żeby wprowadzać nowe wydatki trzeba znaleźć źródło ich sfinansowania poprzez ograniczenie innych.

Jacek Ramotowski  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dług publiczny | PKB | polska gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »