Polski PKB pnie się w górę, a nasze płace spadają

Bardzo dobra koniunktura polskiej gospodarki w minionych latach przełożyła się na szybki wzrost poziomu naszego PKB per capita, w porównaniu ze średnią UE oraz z krajami regionu. A wielkość PKB przypadająca na mieszkańca, to bardzo miarodajny wskaźnik, który najlepiej przybliża realny obraz wzrostu danego kraju.

Według najnowszych danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2018 r. PKB na mieszkańca w Polsce (mierzony parytetem siły nabywczej w dolarach międzynarodowych) osiągnął poziom blisko 32 tys., co stanowiło ok. 74 proc. wartości tego wskaźnika dla całej UE.

W 2018 r. wskaźnik ten w Polsce był wyższy o ponad 5,2 tys. dolarów w porównaniu z rokiem 2015, podczas gdy dla całej UE wzrósł w tym czasie o ok. 4,6 tys. dol.

Relacja polskiego PKB, przypadającego na mieszkańca, do średniej unijnej systematycznie rośnie. Na początku stulecia była ona na poziomie 48 proc. Wskaźnik ten sukcesywnie się poprawiał, by w 2012 r. osiągnąć poziom 66 proc., w 2015 r. - 69 proc., a w 2018 r. już 74 proc. wartości UE.

Reklama

Dane te potwierdzają, że polska gospodarka rozwija się coraz dynamiczniej.

Eksperci MFW szacują, że nasz PKB per capita w 2024 r. może sięgnąć poziomu 43,3 tys. dolarów międzynarodowych, co będzie stanowić ok. 82 proc. średniej unijnej. Według prognoz już w 2019 r. przegonimy Portugalię, a w kolejnych latach znacząco zmniejszymy swój dystans do Włoch.

O ile w 2018 r. PKB per capita we Włoszech był o ok. 7,7 tys. dolarów międzynarodowych wyższy niż w Polsce, to wg szacunków za pięć lat różnica ta skurczy się do zaledwie 2,9 tys.

Gospodarka Polski coraz szybciej niweluje różnicę do europejskich liderów rozwoju gospodarczego, jednocześnie udaje nam się zachować zrównoważony charakter tego wzrostu.

A optymistyczne prognozy rozwoju publikowane przez międzynarodowe ośrodki potwierdzają, że Polska ma stabilną gospodarkę zdolną do dynamicznego wzrostu, mimo zawirowań w otoczeniu zewnętrznym.

Udział płac w PKB w Polsce?

Tymczasem, Polska pod względem udziału płac w PKB wypada bardzo blado na tle UE. Nasz kraj jest na prawie szarym końcu z wynikiem 48 proc. Gorzej jest tylko na Węgrzech (47,8 proc.), Malcie (47,2 proc.), w Irlandii (35,3 proc.) i Słowacji (45,7 proc.). Średnia unijna wynosi 55,4 proc., podczas gdy np. w Słowenii sięga powyżej 60 proc. (kraj z najwyższym udziałem płac we Wspólnocie).

Bardzo słabo, ale trochę lepiej od nas wypadają za to Czechy (48,4 proc.) oraz Rumunia (48,5 proc.). Zdaniem analityków nasz kraj ma na koncie jeden z największych spadków udziału płac w PKB w całej UE. Od 1995 r. ten udział zmniejszył się o 8,9 punktu procentowego. Wyższą dynamikę spadku odnotowano jedynie w Rumunii (-15,7 pp) i w Irlandii (-19,4 pp).

Dlaczego wypadamy tak słabo na tle UE?

- Udział płac w PKB jest trudny w interpretacji, ponieważ silnie zależy od struktury gospodarki. W Polsce jest zaniżany przez bardzo wysoki udział zatrudnienia w rolnictwie, które częściowo nie jest w ogóle wliczane do tego wskaźnika. Tymczasem w rolnictwie pracuje w Polsce ok. 11 proc. pracujących wobec np. 1 proc. w Niemczech.

Zdaniem analityków również rynek pracy zniekształcał obraz tego wskaźnika. Taki stan rzeczy wynikał przez lata ze słabnącej pozycji pracownika względem właścicieli zwłaszcza dużych korporacji, Przez ostatnie lata wzrostowi produktywności pracowników nie towarzyszył wzrost płac. Do tego powszechne samozatrudnienie i umowy śmieciowe dokładały swoje.

Według Komisji Europejskiej udział wynagrodzeń w PKB Polski będzie jednak się poprawiać, z 48 proc. do 48,9 proc. w 2019 r. to efekt dobrej koniunktury a także istotnych podwyżek wynagrodzenia minimalnego, zmian struktury demograficznej ludności oraz rosnącej, także dzięki programom rządowym (np.500 plus) konsumpcji.

Nasze wynagrodzenie netto spada! Analiza przygotowana przez ekspertów PwC pokazuje, że przeciętnie zarabiający singiel w Polsce w 2018 r. otrzymywał 71% swojego pełnego wynagrodzenia (po odjęciu podatku PIT i obowiązkowych składek na ZUS i NFZ), przy średniej dla krajów Unii Europejskiej na poziomie 73%. Choć kwota ta nie zmieniła się w porównaniu z poprzednim rokiem w ogólnym zestawieniu UE spadliśmy o dwie pozycje, z 15. na 17., ponieważ wyprzedziły nad Portugalia i Łotwa. Największa część wynagrodzenia zostaje w portfelach mieszkańców Cypru (91%) i Estonii (83%). W przypadku analizy dotyczącej przeciętnie zarabiającej rodziny dane wskazują, że z wynikiem 76% utrzymaliśmy 18. miejsce w zestawieniu krajów UE, dla których średnia wynosi 79%. W tym wariancie na największe wynagrodzenie mogą liczyć obywatele Cypru (91%) i Czech (91%). "Polskie wynagrodzenia netto w porównaniu do pensji w pozostałych krajach Unii Europejskiej są nadal za mało konkurencyjne. Biorąc pod uwagę rosnącą lukę na polskim rynku pracy i ciągle zwiększającą się skalę emigracji zarobkowej, zmiany w tym zakresie wydają się koniecznością. Warto byłoby też zastanowić się nad rozwiązaniem wprowadzonym na początku tego roku w Portugalii, czyli ulgą podatkową dla osób powracających z emigracji - 50% dochodu zwolnionego z opodatkowania w pierwszych 5 latach po powrocie" - mówi Joanna Narkiewicz-Tarłowska, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC. Z danych zebranych w raporcie PwC wynika, że kolejne państwa stopniowo rezygnują z podatku liniowego i wprowadzają opodatkowanie według skali. Tego typu zmiana zaszła ostatnio na Łotwie i na Litwie. Klasyczny podatek liniowy obowiązuje już tylko w 4 państwach UE (Estonia, Bułgaria, Rumunia, Węgry). W 2018 r. aż 9 krajów Unii, w tym Polska, zdecydowało się na podniesienie kwoty wolnej od podatku. Największy wzrost w tym zakresie nastąpił w Estonii, gdzie kwota wolna od opodatkowania została podniesiona z 2160 EUR do 6000 EUR. W Polsce kwota wolna wynosi 8 tys. zł, co w tym aspekcie daje nam 21. miejsce spośród 28 krajów Unii Europejskiej. W poszczególnych krajach UE również składki pracodawcy na ubezpieczenie społeczne istotnie się od siebie różnią. Najwięcej tego typu składek, w przypadku pracowników o średnim wynagrodzeniu, przekazują firmy we Francji (50%), na Słowacji (35%), w Czechach (34%) i Estonii (34%), a najmniej w Rumunii (2%), Danii (4%), Wielkiej Brytanii (10%) i na Malcie (10%). Polska w tym ujęciu plasuje się ok. połowy stawki, ze stawkami ZUS pracodawcy na poziomie 21%. Niektóre państwa decydują się na przeniesienie zasadniczego kosztu składek na ubezpieczenie społeczne z pracodawcy na pracownika. Taka zmiana nastąpiła w 2018 r. w Rumunii, a w tym roku na Litwie. Coraz więcej pracowników delegowanych "Polscy pracodawcy delegują rocznie już ponad 500 tys. pracowników do innych państw Unii Europejskiej, a ten trend z pewnością będzie się umacniał. Zgodnie z naszą prognozą, liczba ta w ciągu kolejnych 10 lat zwiększy się o ok. 50%, tym bardziej istotna jest znajomość obecnych przepisów podatkowych i planowanych zmian w poszczególnych krajach UE" - podkreśla Joanna Narkiewicz-Tarłowska, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC. Z danych zebranych w raporcie PwC wynika, że ponad połowa z pracowników delegowanych w UE to delegacje w ramach państw tzw. starej Unii, pozostałe kraje z Europy Wschodniej mają jedynie po kilkadziesiąt tysięcy pracowników delegowanych. Mobilność zarobkowa obywateli Unii Europejskiej ciągle wzrasta, o czym świadczy także powołanie w lutym br. Europejskiego Urzędu ds. Pracy (European Labour Authority, ELA) przy Komisji Europejskiej. Celem tej nowej instytucji jest wspieranie pracowników, przedsiębiorstw i krajowych organów administracji w sprawach związanych ze swobodą przemieszczania się i podejmowania zatrudnienia na terenie UE. Urząd ma dostarczać informacje o potencjalnych miejscach pracy, programach szkolenia zawodowego, czy możliwościach relokacji, ale także monitorować przestrzeganie przepisów regulujących mobilność pracowników i pomagać w rozstrzyganiu ewentualnych sporów transgranicznych. Jak podkreślają eksperci PwC, coraz większa liczba delegowanych pracowników to dla pracodawców ogromne wyzwanie, w którym mogą pomóc nowe technologie. "Dzięki odpowiednim technologiom pracodawcy mogą kontrolować koszty zarządzania mobilnością pracowniczą, a tym samym zwiększać swoją konkurencyjność na rynkach zagranicznych. Firmy powinny w tym zakresie inwestować w odpowiednie systemy i aplikacje, automatyzujące wiele czynności, usprawniające kontrolę i komunikację, zapewniając jednocześnie bezpieczeństwo gromadzonych danych" - dodaje Joanna Narkiewicz-Tarłowska, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC. źródło PwC
PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prognoza PKB | PKB Polski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »