Polski rynek fintech kusi studentów. Większość wybiera jednak korporacje. "Warto też szukać swojej drogi"

Sektor fintech wciaż cieszy się niesłabnącym zainteresowanie wśród inwestorów, startupów, a także poszukujących zatrudnienia studentów kierunków ekonomicznych - to główny wniosek, który płynie z konferencji Fintech Future. Osoby, które poszukują swoich pierwszych doświadczeń zawodowych podkreślają, że na rynku, który nie jest nasycony innowacjami, pojawia się coraz więcej rozwiązań przyjmowanych przez klientów. A to z kolei zachęca ich do podejmowania pracy w tym sektorze.

12 stycznia w siedzibie PKO BP w warszawskiej Rotundzie odbyła się konferencja Fintech Future zorganizowana przez Klub Inwestora - studencką organizację działającą w Szkole Głównej Handlowej. Uczestnicy mieli okazję słuchać paneli oraz dyskusji na temat przyszłości sektora fintech, w tym rozwoju spółek, wykorzystania nowych technologii w świecie finansów, jak również dowiedzieć się od przedstawicieli firm, w jaki sposób prowadzić biznes w tym obszarze w Polsce.

Rynek fintech nadal poszukuje innowacji

- Mimo tego, że fintechy już na rynku trochę funkcjonują, to ten temat jest nadal ciągle żywy. Kwestia edukacji, rozpowszechniania informacji na temat tego rynku fintech w Polsce będzie nadal, bo będą pojawiać się nowe osoby, które zechcą się czegoś nowego dowiedzieć. Rynek nigdy nie jest nasycony jeżeli chodzi o innowacje. Szczególnie w dzisiejszych czasach, patrząc na to, jak wykładniczo rozwija się ludzkość, będziemy mieli zmian więcej i więcej; zaryzykowałbym wręcz stwierdzenie, że to kolejne podmioty, które istnieją teraz w fazie startupów, będą detronizowały tych wielkich, którzy istnieją teraz - mówił Interii Ignacy Nykiel, organizator konferencji, członek Klubu Inwestora.

Reklama

Jak podkreślał Aleksander Łabuć, członek zarządu Klubu Inwestora, fintechy rozwijają się wraz z pojawianiem się nowych możliwości technologicznych, a także z chęcią poznawania nowych rozwiązań przed klientów. 

- Świat po pandemii chce różne technologie implementować do codziennego życia, stąd coraz więcej pojawiających się rozwiązań fintechowych, które docierają bezpośrednio do klienta finalnego. To sprawia, że coraz więcej osób słyszy o tej branży; coraz więcej powstaje też startupów w Polsce, które zyskują uznanie międzynarodowe - podkreślał nasz rozmówca. 

Polskie fintechy rosną w siłę

Jedną z zaproszonych firm był Polski Standard Płatności, właściciel BLIK-a. Jego przedstawicielka w rozmowie z Interią wskazywała, że firma ta jest obecnie w fazie rozwoju - między byciem startupem a dużą organizacją.

- W ciągu ostatnich dwóch lat podwoiliśmy liczbę naszych pracowników - obecnie zatrudniamy już około stu osób. Jako firma dynamicznie się rozwijamy, jednakże cały czas jest obecny ‘fintechowy’ duch. Ludzie wykazują ogromne zaangażowanie, co jest kluczowe do tworzenia nowych projektów w tak krótkim czasie - mówiła Elżbieta Wróbel, Business Development Manager w BLIK-u. 

Dodała, że jest wręcz zaskoczona, że niektórzy z agentów rozliczeniowych, z którymi współpracuje firma, poszerzyły znacząco w krótkim czasie swoją działalność i nadal jest na rynku miejsce na ich rozwój. 

- Mimo tego, że jest już obecnych wielu graczy, lokalnych i globalnych, to cały czas przychodzą do nas firmy, które widzą tutaj przestrzeń do rozwoju swojego biznesu. Zaskakuje mnie duży potencjał rynku płatności oraz to, że te firmy potrafią znaleźć swoje miejsce pomimo silnej konkurencji - zwracałą uwagę Wróbel.

Rynek finansowy przechodzi nieustanną transformację

Aleksander Łabuć wskazywał, że rozwój BLIK-a jest dużym sukcesem, jednak nadal w Polsce jest wiele obszarów branży fintech, które pozostają niezagospodarowane lub też takie, które dopiero się rozwijają. Wskazał tu przykład krytografii. 

- Rozwój projektów, które w oparciu o nowe technologie blockchainowe powstają, przynoszą kolejne rozwiązania dla klientów i przedsiębiorstw. Patrząc też na inwestycje funduszy Venture Capital ta branża w dalszym ciągu jest atrakcyjna dla inwestorów i firmy z tej branży nadal znajdują finansowanie - mówił student SGH.

- Rozwiązania, które oferują fintechy, są wciąż autentyczne i wciąż jest przestrzeń do ich dodawania. To, jak rozumiemy dzisiaj systemy płatności, waluty będzie, moim zdaniem przechodziło transformację zupełnie podstawowych kwestii. Właśnie to jest rola startupów, aby je komercjalizować i wprowadzać na rynek - dodał Ignacy Nykiel.

Korporacje nadal przyciągają studentów

Czy zatem studenci szukają pierwszego zatrudnienia w branży fintech? Zdania są podzielone - wiele zależy od tego, czy wchodzący na rynek młodzi ludzie chcą rozwijać swoje pomysły, czy też uczyć się od bardziej doświadczonych pracowników. 

- Mimo że możliwości pracy w startupach czy w sektorze VC jest więcej, niż było kilka lat temu i jest to bardziej dostępne dla studentów, to jednak dzięki np. mediom społecznościowym dużo łatwiej wpływać na młodych większym firmom, które mają większe budżety i przez to z mojej perspektywy większość studentów dzisiaj widzi swoją przyszłość w korporacjach. Natomiast jest też powiększająca się grupa osób, które są zainteresowane nowymi technologiami albo po prostu mają pasję do przedsiębiorczości, żeby otwierać coś swojego i budować kapitał w Polsce, który może też skalować międzynarodowo - mówił członek zarządu Klubu Inwestora.

- Wielkie korporacje w porównaniu do startupów oferują zupełnie inne środowisko pracy, nawet stabilność czy dynamikę. Studenci najczęściej nie szukają stałego zatrudnienia, a na przykład możliwości bycia stażystą przez 2, 3 czy 6 miesięcy. Dopiero później po tych pierwszych doświadczeniach będą mieli wykrystalizowane swoje idee, potrzeby, aby wiedzieli, w jakim kierunku i w jakiej branży rzeczywiście chcą się odnaleźć - dodał organizator konferencji.

Dyplom uczelni to nie wszystko

Obaj studenci zgodnie podkreślali, że obecnie kwestia wykształcenia jest jednym z wielu czynników, jakie brane są pod uwagę przez pracodawców. Wskazywali, że również dodatkowa działalność studencka, społeczna i czy własne inicjatywy biznesowe. Potwierdza to przedstawicielka BLIK-a.

- Zatrudniamy studentów do różnych zespołów i bardzo chętnie z nimi współpracujemy. Dyplom uczelni jest ważny, ale nie najważniejszy. Gdybym miała przyjmować kogoś do swojego zespołu, bardziej zwracałabym uwagę na nastawienie takiej osoby na otwartość i chęć do nauczenia się czegoś nowego, czy też przejawiania inicjatywy. W takim dziale, jak rozwój biznesu, zdecydowanie liczy się duża otwartość, elastyczność, chęć budowania relacji czy umiejętność analitycznego myślenia - wymieniała Elżbieta Wróbel.

Aleksander Łabuć jest zdania, że najważniejsze jest to, aby tworzyć samemu swoją drogę zawodową.

- Nie do końca chodzi tu o podążanie ścieżką, którą może wybiera większość studentów czy taką, którą dyktują korporacje. Warto też szukać swojej drogi i sprawdzać się w tym, co najbardziej nas interesuje, bo dzięki temu będziemy bardziej zaangażowani w to, żeby wiedzę i umiejętności zdobywać i będziemy mogli przyciągać pracodawców, którzy będą naszymi umiejętnościami zainteresowani i będą mogli z nich skorzystać - podumował student.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fintech | konferencja | SGH
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »