Polskie firmy zostają na Ukrainie

Polskie firmy, które zainwestowały na Ukrainie, muszą przeczekać - mówi Andrzej Grabowski, radca, kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji ambasady RP w Kijowie. Ukraina jest na krawędzi bankructwa.

W tej sytuacji polscy przedsiębiorcy to nieliczna grupa firm, które do tej pory nie ograniczyły produkcji i nie zwalniają pracowników. - Nie słyszałem, by jakikolwiek polski przedsiębiorca zdecydował się już w tej chwili na takie działania - mówi Andrzej Grabowski.

Łącznie nasze firmy zainwestowały do tej pory na Ukrainie ponad 700 mln dol. Nie jest to kwota duża, ale dla wielu przedsiębiorstw inwestycje na Ukrainie mają kluczowe znaczenie. Z branż, które najbardziej odczuwają kryzys, można wymienić budownictwo, motoryzację i przede wszystkim banki. W każdej z nich są polskie przedsiębiorstwa.

Reklama

Banki na razie bez kłopotów

Narodowy Bank Ukrainy wprowadził zarząd komisaryczny w dziewięciu bankach. Nie ma wśród nich banków kontrolowanych przez polski kapitał. Sytuacja polskich banków na Ukrainie jest raczej stabilna, mimo że ich polityka kredytowa także uległa wyraźnemu zaostrzeniu.

- Wzmocniliśmy procedury monitorowania ryzyka kredytowego i zaostrzyliśmy procesy udzielania kredytów, aby zapewnić odpowiednią jakość portfela - mówi Magdalena Załubska-Król z Pekao, który kontroluje UniCredit Ukraina.

Inny polski bank, PKO BP, był zmuszony pomóc spółce-córce na Ukrainie. Pod koniec 2008 roku przyznał Kredobankowi prawie 100 mln dol. pożyczki podporządkowanej na podtrzymanie płynności. Żaden polski bank (Pekao, PKO BP, Getin Bank) nie musiał ograniczać wypłat z konta, co zrobiło wiele ukraińskich banków.

Dużym graczem na Ukrainie jest PZU Ukraina. Spółka-matka zainwestowała tam w sumie prawie 120 mln zł. Ukraińska spółka chwali się, że ma drugą kapitalizację na rynku. - Na rynku ukraińskim jest ok. 450 firm, ale większość z nich działała jak piramidy finansowe, czyli pobierała składki i z tych pieniędzy wypłacała odszkodowania. To działało do czasu, gdy rynek bardzo szybko rósł - mówi Maciej Szyszko, wiceprezes PZU Ukraina.

Teraz rynek zmniejszył się o 20-30 proc. - Spodziewamy się fali bankructw firm ubezpieczeniowych na ukraińskim rynku. To jest dla nas szansa - mówi prezes Szyszko.

Dzięki czemu fabryki Barlinka, Cersanitu i Sanitecu Koło utrzymują się na ukraińskim rynku? Czy jest szansa na szybkie uregulowanie polskim firmom zaległości z tytułu nadpłaconego VAT? Jaka branża jest najbardziej odporna na kryzys?

Więcej: Gazeta Prawna 25.02.2009 (39) - forsal.pl - str.A2-A3

Roman Grzyb, Patrycja Otto

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: bank | Na krawędzi | firmy | polskie firmy | Polskie | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »