Pomaganie wysoko punktowane

Rozmaite formy charytatywnej pomocy podejmuje blisko 5,5 mln Polaków - w większości studentów i uczniów. Do tej pory ich działalność pozalekcyjna rzadko była doceniana przez szkołę. Teraz MEN postanowił to zmienić - pisze "Metro".

Rozmaite formy charytatywnej pomocy  podejmuje blisko 5,5 mln Polaków - w większości studentów i  uczniów. Do tej pory ich działalność pozalekcyjna rzadko była  doceniana przez szkołę. Teraz MEN postanowił to zmienić - pisze  "Metro".

Według rozporządzenia resortu dyrektorzy szkół powinni premiować uczniowski wolontariat. W jaki sposób - zależy od poszczególnych kuratoriów. W dziewięciu województwach postanowiono, że punkty za wolontariat znajdą się na świadectwie. We wtorek zdecydowało się na to kuratorium lubelskie, dosłownie kilka dni temu - mazowieckie. Efekt? Ci, którzy pracują charytatywnie, mają większe szanse podczas rekrutacji do szkół średnich.

IV Liceum Ogólnokształcące w Słupsku już w tym roku szkolnym dodawało kandydatom 2 punkty, w większość zielonogórskich szkół średnich - nawet 5. To sporo, bo żeby dostać się do dobrego LO, potrzeba zwykle więcej niż 140 pkt. Liczy się każda ocena (np. piątka to 14 punktów) i wszystkie możliwe osiągnięcia - sportowe i naukowe. - Jeśli uczeń udziela się jako wolontariusz, też powinien mieć to na świadectwie - uważa Anna Żdan z biura prasowego MEN.

Reklama

Stanowisko MEN cieszy uczniów. Ale nie wszyscy są zachwyceni. - Uczniowie już teraz biją się o każdy punkt. Dodatkowe ocenianie wolontariatu może sprawić, że dzieci będą się pchać do rozmaitych organizacji nie po to, by pomagać z potrzeby serca, ale by zyskać papierek - mówi Piotr Zaczkowski z kuratorium w Katowicach. Tu jeszcze nie podjęto decyzji o dodatkowych punktach za prace społeczne.

- Poza tym nie ma żadnych przepisów, które mówią, ile jaka działalność jest warta, tyle samo punktów może mieć na świadectwie dziecko, które raz w życiu zrobiło sąsiadce zakupy i takie, które od lat współpracuje z np. niepełnosprawnymi - argumentuje Zaczkowski.

- Z wolontariuszem, który pomaga wyłącznie ze względu na punkty na świadectwie nie będziemy mieli dobrej współpracy - obawiają się pracownicy płockiego centrum wolontariatu. Ale opinie w środowisku sa podzielone. - Nawet jeżeli trafiają do nas młodzi ludzie powodowani mało szlachetnymi pobudkami, zawsze jest szansa, że wolontariat zmieni coś w ich życiu i podejściu do świata i ludzi - uważa Anna Strumińska, prezes Fundacji Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym "Hipoterapia".

PAP/Metro
Dowiedz się więcej na temat: pomaganie | wolontariat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »