Ponad 52 tys. posad do wzięcia

Kilkaset tysięcy osób walczy o mandaty 12 listopada. O 49.790 mandatów radnych walczy kilkaset tysięcy kandydatów. Do obsadzenia jest też 1590 foteli wójtów, 768 foteli burmistrzów i 107 foteli prezydentów miast.

Każdy kandydat prowadzi kampanię wyborczą. Od 750 do 3 tys. zł w przypadku kandydatów na radnych i od kilku tysięcy do kilkuset tysięcy w przypadku kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. W sumie wydadzą około 300 mln zł, uważają eksperci.

Na wyborach samorządowych zarobią drukarnie (około 150 mln zł), firmy reklamy zewnętrznej oraz spółki rejestrujące domeny internetowe i portale internetowe (70 mln zł). W największych miastach na kampanii zarobią także firmy public relations, agencje reklamowe i domy medialne, a także media elektroniczne (resztę).

Dla porównania, tyle wynosi roczny budżet największego reklamodawcy w Polsce - firmy Unilever Bestfoods, producenta m.in. żywności, napojów, margaryny, środków czystości, w sumie 20 marek na polskim rynku. Zdaniem Krzysztofa Najdera, partnera Stratosfery, firmy zajmującej się marketingiem strategicznym, 300 mln zł to dużo, ale po przeliczeniu na wszystkich potencjalnych kandydatów w wielu przypadkach będzie za mało.

- Szczególnie w przypadku tych, którzy mogą wydać maksymalnie 750 zł. Jeśli ktoś jest kompletnie nieznany, to wypromowanie swojej osoby za taką kwotę jest bardzo trudne - mówi Gazecie Prawnej.

Z danych Państwowej Komisji Wyborczej, która rozliczyła ostatnią kampanię do wyborów samorządowych w 2002 roku, 35 komitetów wyborczych zarejestrowanych przez komisję wydało wówczas blisko 60 mln zł. Nie uwzględniają one jednak wydatków wszystkich, nawet najmniejszych komitetów wyborczych w całym kraju. Z kolei 76 mln zł kosztowały oficjalnie partie polityczne dwie ubiegłoroczne kampanie wyborcze - do parlamentu i na urząd prezydenta. W tym ostatnim przypadku większość kosztów pochłonął zakup powierzchni na billboardach oraz czasu dla telewizyjnych spotów wyborczych.

Najostrzejszy i najdroższy pojedynek na skuteczność kampanii ma miejsce w Warszawie, gdzie o fotel prezydenta walczą Hanna Gronkiewicz-Waltz i Kazimierz Marcinkiewicz

Oszczędni w słowa

Na koszt kampanii wyborczej wpływ mają ograniczenia finansowe nałożone przez Ordynację wyborczą oraz zasobność portfeli kandydatów i osób oraz instytucji i organizacji ich wspierających. Przyjrzeliśmy się, jak swe wydatki szacują kandydujący.

Ile trzeba wydać, aby zdobyć fotel prezydenta stolicy? Ustalony limit nie pozwala na przekroczenie 500 tys. zł na głowę kandydata. Według ostatnich sondaży największe szanse na wybór mają kandydatka Platformy Obywatelskiej była szefowa banku centralnego Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Trzecim najpoważniejszym pretendentem jest polityk lewicy Marek Borowski.

Sztaby wszystkich trzech kandydatów odmówiły nam jednak informacji, ile zamierzają łącznie wydać na promocję w stolicy i czy zmieszczą się w ustawowych limitach.

Zdaniem Jarosława Roszkowskiego, specjalisty od planowania kampanii medialnych w domu mediowym Starlink, żeby przeprowadzić skuteczną kampanię wyborczą w Warszawie, trzeba wykupić co najmniej 150 billboardów (5 x 2 m) lub około 60 dużych tablic (6 x 3 m). Do tego najlepiej kupić czas antenowy w radiu oraz ogłoszenia w prasie.

- W telewizję ogólnopolską nie ma co inwestować, ponieważ zależy nam na mieszkańcach Warszawy, do których można dotrzeć przez media lokalne, a więc taniej. Żeby kampania była bardzo widoczna, trzeba maksymalnie wydać 300 tys. złotych - szacuje Jarosław Roszkowski.

Jak robią to w regionach

Teresa Mucha-Popiel, która ubiega się o fotel prezydenta 54-tysięcznego Zawiercia, szacuje, że na kampanię wyborczą wyda do kilkunastu tysięcy złotych. Podkreśliła, że wielu wydatków - np. związanych z rozdawaniem ulotek wyborczych czy rozklejaniem plakatów - udaje się jej uniknąć dzięki wolontariuszom.

- Wspomaga mnie kilkunastu wolontariuszy, trójka najstarszych dzieci oraz mąż - powiedziała nam. Spotkania z wyborcami prowadzi w salach, za wynajęcie których nie musi płacić (np. sale przykościelne). Do tej pory poniosła koszty związane z wydrukowaniem 3 tys. plakatów i 25 tys. sztuk ulotek. Te wydatki to 3-4 tys. zł. Kampanię sfinansuje z własnych pieniędzy i środków pozyskanych od sponsorów. Jest kandydatem Komitetu Wyborczego Wyborców Praca i Solidarność.

Zdecydowanie mniej kosztować będzie kampania Ryszarda Teterycza, walczącego o fotel prezydenta blisko 40-tysięcznego Świnoujścia z ramienia Świnoujskiego Forum Samorządowego Most. Kandydat podkreśla, że finansuje kampanię w całości z własnych oszczędności.

- Planuję wydać nie więcej niż 5 tys. zł - mówi GP.

Oprócz Mostu, w mieście o mandat radnego walczą kandydaci z jeszcze 7 komitetów. Dwie działające w nim drukarnie nie narzekają na brak zamówień. Drukarnia Magdruk, która obsługuje trzy komitety, szacuje, że średnio koszt zamówień każdego z nich to około 6 tys. zł. Całkowity koszt kampanii do rady miasta komitetu Most ma zamknąć się w około 11 tys. zł plus około 5 tys. zł kandydata na prezydenta.

Około 20 tys. zł chce zaś wydać Leszek Wroński, kandydat Samoobrony na prezydenta Krakowa. - To będą pieniądze moje i moich przyjaciół - mówi Leszek Wroński.

Kampanię chce prowadzić głównie przez media elektroniczne. Uruchomił też własną stronę internetową. Rejestracja domeny kosztowała go 67 zł. Za umieszczenie strony na serwerze zapłaci 200 zł. Kolejne 500-700 zł wyda na udoskonalenie przez informatyka wykonanej przez znajomego witryny. W planach ma też tzw. lawinowy mailing. - Chcę wysłać maile do 100 swoich znajomych z prośbą, by oni wysłali je do swoich znajomych - wyjaśnia. Mailing stosuje też Kazimierz Marcinkiewicz. Usługę zamówił w portalu Onet.pl.

W podwarszawskiej gminie Stare Babice o mandat radnego ubiega się Marcin Palczak. Jego budżet wyborczy to 750 zł. Tyle może wydać zgodnie z Ordynacją. Wraz z Palczakiem z tego samego komitetu wyborczego - KWW Nasza Gmina - o mandaty radnych ubiega się jeszcze 13 innych osób. Komitet ma też kandydata na wójta, którego budżet kampanii zgodnie z wymogami Ordynacji może wynieść ok. 6,5 tys. zł.

PiS i PO najwięcej

Specjaliści są zgodni, że w przypadku ogólnopolskich mediów, kampania samorządowo będzie nieco tańsza od ubiegłorocznej. Ze względu na specyfikę wyborów, partie nie potrzebują już tak dużo czasu antenowego w ogólnopolskich telewizjach i miejsca na billboardach. Dom mediowy Starlink szacuje, że ze względu na brak kampanii wyborczej do parlamentu i na urząd prezydencki, stacje telewizyjne zarobiły do końca trzeciego kwartału roku co najmniej 17 mln zł mniej niż rok temu. To samo widać po dotychczasowych wynikach finansowych największych firm outdoorowych. Jak podaje Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej monitorująca ten rynek, po trzech kwartałach partie polityczne wydały na kampanię 6,6 mln zł, podczas gdy w ubiegłym roku w tym samym czasie aż 16 mln zł, a na całą kampanię - 18,1 mln zł.

- Na tegoroczną kampanię wydatki w outdoorze wyniosą około 10 mln zł - szacuje Lech Kaczoń, prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej.

Najwięcej wydadzą PiS i PO - dodają eksperci. Przed rokiem ich wydatki wyniosły 25,8 mln zł i 23 mln zł.

LIMITY WYDATKÓW Z ORDYNACJI WYBORCZEJ

Kandydaci na radnych gmin mających do 20 tys. mieszkańców mogą wydać na kampanię do 750 zł;

Kandydaci na radnych gmin mających powyżej 20 tys. mieszkańców oraz kandydaci na radnych dzielnic miasta stołecznego Warszawa mogą wydać na kampanię do 1 tys. zł;

Kandydaci na radnych w powiatach mogą wydać na kampanię do 2 tys. zł;

Kandydaci na radnych w sejmikach wojewódzkich mogą wydać na kampanię do 5 tys. zł;

Kandydaci na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w gminach mających do 500 tys. mieszkańców mogą wydać na kampanię kwotę będącą iloczynem liczby mieszkańców i kwoty 50 gr;

Kandydaci na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w gminach mających powyżej 500 tys. mieszkańców mogą wydać na kampanię kwotę będącą iloczynem 500 tys. mieszkańców i 50 gr powiększoną o iloczyn nadwyżki ponad 500 tys. mieszkańców i 25 gr;

Działalność komitetów wyborczych wyborców oraz organizacji może być finansowana jedynie z wpłat osób fizycznych i kredytów bankowych;

Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz jednego komitetu wyborczego organizacji albo komitetu wyborczego wyborców nie może przekraczać 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, obowiązującego w dniu poprzedzającym dzień ogłoszenia rozporządzenia o zarządzeniu wyborów, tj. kwoty 13 486,50 zł.

Reklama

Michał Fura

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »