Porsche idzie na wojnę z Unią? Chce utrzymać produkcję popularnego modelu
Porsche ogłosiło, że do 2035 roku wszystkie jego samochody będą zasilane bateriami - wyjątkiem ma być model 911. To najpopularniejsze wśród produkowanych przez niemiecką firmę auto ma mieć pod maską silnik spalinowy i w przyszłości być tankowany e-paliwami. Porsche AG weszło na giełdę w zeszłym roku, a ostatnie decyzje rozjaśniają plan rozwoju niemieckiej firmy na kolejne lata.
Firma chce stopniowo odchodzić od klasycznych silników, do 2030 r. co czwarty pojazd opuszczający taśmę produkcyjną ma być elektryczny. Pierwszym w pełni tego typu samochodem Porsche był sedan taycan, który od swojej premiery, mającej miejsce parę lat temu nadal cieszy się popularnością. Kolejne modele, które będą dostępne w wersjach elektrycznych i hybrydowych to macan SUV zapowiadany na przyszły rok, a później do floty aut na baterie mają dołączyć 718 roadster i cayenne SUV.
Od wejścia na giełdę we wrześniu 2022 r., Porsche stało się pod względem kapitalizacji rynkowej najbardziej wartościowym producentem w branży motoryzacyjnej w Europie. W czerwcu, na dorocznym walnym zgromadzeniu, akcjonariusze wyrazili obawy dotyczące zbyt dużej zależności firmy od silników spalinowych. Przez to, że spora część dochodów firmy pochodzi z modelów sportowych, takich jak 911, pojawiły się wątpliwości czy zmiana silników na elektryczne nie wpłynie na zmniejszenie popytu na najpopularniejsze auta.
Porsche jest świadome niebezpieczeństwa, jakim by było powolne przejście na elektryczne samochody. Z tego powodu inwestycje w przyszłościowe technologie są ogromne. Niemiecki producent wyda bowiem 20 mld euro na zaopatrzenie nadchodzących modeli najnowszymi technologiami elektrycznymi i digitalnymi.
Takie technologie to między innymi samojezdne samochody i efektywne baterie. Porsche zawarło umowę z Mobileye Global Inc. dotyczącą pojazdów autonomicznych i przejęła firmę Cellforce, która zajmuje się wysoko wydajnymi bateriami. Te inwestycje są kluczowe dla modeli aut, które jeszcze w tej dekadzie będą produkowane i zasilane elektrycznie.
Porsche 911, odpowiadające za 13 proc. sprzedaży spółki, jako jedyne ma zostać z silnikiem spalinowym jak najdłużej. Do realizacji tego scenariusza będzie potrzebne nowe, przyjazne dla środowiska paliwo. Nie bez powodu ogłoszenie jest kojarzone z inwestycją w producenta e-paliw HIF, która wyniosła 75 mln dol. HIF jest największym producentem e-paliw na świecie, z zakładami produkcji w Chile i jeszcze budującą się fabryką w Teksasie.
Chociaż jeszcze nie jest pewne, czy Unia pozwoli na produkcję samochodów z silnikami spalinowymi po 2035 r., nawet tych które by korzystały z e-paliw, więc możliwość kupienia takich modeli może pojawić się wcześniej.
E-paliwo jest produkowane z wyłapanego z atmosfery dwutlenku węgla i tworzonego w odnawialny sposób wodoru. Podczas spalania w silniku, dwutlenek węgla uwalnia się z powrotem do atmosfery. Proponenci e-paliw zatem argumentują, że są one neutralne pod względem emisji CO2.
Taki rodzaj zasilania samochodów ma dotyczyć luksusowych, niszowych modeli, a producenci bardziej popularnych samochodów raczej nie będą iść tą drogą ze względu na wysoki koszt e-paliw i już podjęte wielkie inwestycje w elektryczne pojazdy.
Po największym w historii Europy IPO, które odbyło się we wrześniu zeszłego roku, Porsche AG zdobyło więcej autonomiczności, przynajmniej takie wnioski możemy wyciągać po decyzjach podjętych przez ostatnie sześć miesięcy, chodzi m.in. o niektóre wcześniej wymienione inwestycje. Ale przed firmą wciąż stoi wiele wyzwań.
Jednym z nich to dbanie o marżę podczas zmieniania floty z paliwowej na elektryczną. Firma nie chcę pozwolić na jej spadek, szczególnie, że w planach długoterminowy zwrot ma wynosić 20 proc, tj. o 2 pkt. proc. więcej niż zwrot w zeszłym roku. Spadek zainteresowania samochodami Porsche w Europie również nie pomaga.
Chociaż zyski wzrosły przez pierwszą połowę tego roku, problemy z łańcuchem dostaw części do elektrycznego modelu taycan spowodowały spadek sprzedaży o 5 proc. "Nie ma tygodnia, w którym nie mielibyśmy problemów z łańcuchem dostaw" - powiedział w środę dyrektor generalny Oliver Blume w rozmowie z dziennikarzami. "Nadal widzimy wiele niepewności, również z powodu niepewności geopolitycznych na całym świecie" - dodał.
Ogłoszenie, że firma nie chce w pełni odejść od samochodów spalinowych jest analogiczne do decyzji Ferrari. Samochody sportowe nie służą do praktycznych czynności, lecz są luksusową przyjemnością, która by mogłaby stracić swój urok w oczach niektórych klientów, jeśli auta byłyby na baterie. Obydwaj producenci pojazdów wciąż czekają na decyzję Unii w sprawie możliwości produkcji silników na e-paliwa po 2035 r.
Oprac. Tymon Magolewski