Postaw się... za cudze
Już od dłuższego czasu w polskich miastach widać było choinki, ozdoby, światła. Część z tych atrakcji zapewniają sponsorzy, a za resztę... płaci miasto, czyli mieszkańcy. Ile urzędy wydają z okazji świąt na świąteczne iluminacje, a ile na siebie?
Klimat świąt kosztuje...
Kilka dni temu mieszkańców Radomia poruszyła wiadomość, że w ich mieście ma stanąć najdroższe w Polsce 12-metrowe bożonarodzeniowe drzewko. Kwota, która tak wstrząsnęła mieszkańcami, a gładko przeszła przez rozrzutne ręce urzędników miejskich to 25 tys. zł. Radomianie zdecydowanie optowali za znacznie mniej okazałą choinka na rzecz przeznaczenia pieniędzy na prezenty dla najuboższych dzieci. Inną propozycją było dofinansowanie obiadów w szkołach.
Równie mocnym echem w mediach odbiły się światełka ozdabiające Szczecin, które rozbłysły bez zorganizowania przetargu. Sporna cena iluminacji świątecznej wyniosła ok. 100 tys. złotych.
Częstochowa rozjaśni się w tym roku za sumę podobną do tej, jaką wydała na świąteczne dekoracje w 2003 roku - będzie to ok. 30 tys zł. Na upiększenie miasta składać się będzie oświetlenie, 60 girland oraz pionowe ozdoby z gwiazdami. W mieście pojawią się też choinki, na szczęście Urząd Miasta nie będzie musiał wysupłać na nie pieniędzy - są one prywatnym darem od częstochowian.
Stolica polskich Tatr - Zakopane - na świąteczne dekoracje przeznaczy pieniądze po części z tegorocznego i przyszłorocznego budżetu - w sumie blisko 115 tys zł. Dzięki tej kwocie uliczne latarnie i szpalery choinek ozdobią się świecącymi gwiazdami. Kwota obejmuje też obsługę techniczną oświetlenia.
Na świąteczne upiększenie Krakowa radcowie miejscy wydadzą w tym roku ok. 320 tys zł. Czy to dużo? Wziąwszy pod uwagę turystyczne oblężenie miasta, zwłaszcza w trakcie wszelkich świąt, taka inwestycja na pewno się zwróci. Oświetlenie Rynku Głównego, przylegających do niego ulic, zabytkowych budynków, mostu Piłsudskiego (pierwszy raz tak ozdobionego), choinki, świąteczne ozdoby - całość kwoty miasto pokrywa z budżetu. Niektóre punkty miasta - ronda, place, handlowe ulice uatrakcyjniają choinki i iluminacje fundowane przez sponsorów. Ile to kosztuje - pozostaje to już tajemnicą darczyńców.
Za iluminację i choinkowe dekoracje ulic Nowy Świat i Chmielnej w Warszawie zapłacą Polskie Linie Lotnicze LOT. Nad tymi ulicami zabłysnęło 55 tysięcy świątecznych lampek. Roczny koszt renowacji i montażu 48 ponadmetrowych choinek i 12 świecących łuków mieści się w granicach 40 tysięcy zł.
Warszawa zaoszczędzi też na świątecznej choince - 60-letnim świerku, który jest prezentem od urzędników z Wisły. Drzewko stanie na placu Defilad, a nawet za jej dowiezienie zapłaci jedna z warszawskich firm.
Nie tylko dla oczu...
... ale i dla kieszeni. Niektórzy urzędnicy nie tylko będą mogli cieszyć się ładnie wyglądającym miastem, ale i z pełną kieszenią wyruszyć na świąteczne zakupy. Jak poinformowało "Życie Warszawy", około 4,5 tys. urzędników dostanie średnio po 2,8 tys zł brutto pod choinkę. - Urzędnicy trzy razy w roku dostają dodatkowe pieniądze. W grudniu też i nie są to wcale premie świąteczne, tylko nagrody - tłumaczono się w biurze prasowym urzędu miasta st. Warszawy.
Zatrudnieni w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi poza "trzynastkami", jak podaje "Dziennik Łódzki", dostaną nagrody roczne.- W grudniu pracownicy są specjalnie nagradzani za cały rok ciężkiej pracy. Na głowę wypada średnio 600 zł - informował Paweł Nowak z biura prasowego UM. Urząd Miasta Łodzi oprócz trzynastek wypłaci też grudniową premię, zwaną w urzędzie "karpiowym", w wysokości kilkuset złotych. Trzynaste pensje dostaną również m.in. pracownicy urzędów skarbowych, oświaty, wymiaru sprawiedliwości i policjanci.
Kolejny przykład urzędniczej logiki i sprytu: samorządowcy wyprowadzili w pole posłów, którzy jedną ustawą pozbawili trzynastych pensji - dodatek często o "świątecznym" charakterze - m.in. burmistrzów i starostów. Teraz wielu z nich otrzymuje od radnych rekompensatę podwyżki - rozjaśniła sprawę "Gazeta Olsztyńska".
Już od 1 stycznia będzie obowiązywać nowa ustawa o trzynastej pensji. Dziwna o tyle, że utrzymuje dodatkowe wynagrodzenia szeregowym urzędnikom, a odbiera ich szefom. Trzynastki nie dostanie więc żaden burmistrz, wójt, sekretarz czy skarbnik.
Jednak zaradni samorządowcy, nie czekając do stycznia, zapobiegliwie rekompensują sobie brak dodatkowej pensji. Przykład? Burmistrz Ostródy Jan Nosewicz dostał 640 zł podwyżki od rady, w której ma... mniejszość. Teraz przymierza się do podwyżki o 3 proc. dla zastępcy i sekretarza.
Starosta olsztyński Adam Sierzputowski nie owija słów w bawełnę i otwarcie mówi, że nowa ustawa jest knotem. Przyznaje, że właśnie zastanawia się nad podwyżką o 5-7 proc. dla swoich najbliższych współpracowników.
No cóż, nie ma to jak święta w urzędzie, prawda...?