Poszło o jeden lunch. Skończyło się utratą pracy i przegranym procesem
Zwolnienie z pracy przez lunch kupiony innej osobie - taką decyzję podjął londyński Citibank wobec swojego pracownika. Uznał, że złamał on zasady firmy. Poszkodowany liczył na wsparcie wymiaru sprawiedliwości, ale sąd pracy też poparł jego pracodawcę - informuje BBC. Sędzia uznał, że żądanie pieniędzy za posiłek dla osoby niezatrudnionej jest kłamstwem i działaniem na szkodę Citibanku.
"Rażące i niewłaściwe postępowanie” - tak londyński Citibank uzasadnił decyzję o zwolnieniu z pracy zatrudnionego siedem lat wcześniej analityka specjalizującego się w przestępstwach finansowych. Poszło o lunch, jaki zjadł latem zeszłego roku w Amsterdamie, podczas podróży służbowej.
Posiłek składał się z dwóch kaw, dwóch kanapek i dwóch porcji makaronu z pesto. Dieta analityka wynosiła 100 euro dziennie i nie została przekroczona. Jednak kiedy po powrocie z delegacji poprosił o jej zwrot, urzędnika zastanowiło, dlaczego obiad składa się z podwójnych dań.
Bankier najpierw argumentował, że porcje były małe. "Byłem sam w podróży służbowej i wypiłem 2 kawy, ponieważ były bardzo małe" - brzmi przesłane mailowo wyjaśnienie. Potem jednak analityk przyznał, że w podróży towarzyszyła mu przyjaciółka i to dla niej kupił drugi obiad. Zapewnił, że wydatki zmieściły się w jego dziennej diecie.
Bank stwierdził jednak, że zapytanie nie dotyczyło wydanej kwoty, ale faktu, że swoim zachowaniem pracownik naruszył politykę zarządzania wydatkami. Stanowi ona, że podróże i posiłki osób towarzyszących nie podlegają zwrotowi.
Sprawa trafiła do działu bezpieczeństwa i służb dochodzeniowo-śledczych Citi. Tam podjęto decyzję o zwolnieniu pracownika. Nie pomogły argumenty, że oszczędzał na innych wydatkach. "Tego dnia opuściłem śniadanie i wypiłem tylko 1 kawę rano. Na lunch zjadłem tylko kanapkę z napojem i wypiłem kawę w restauracji. Kolejną zabrałem ze sobą do biura" - informował bankier.
W związku - jak to określił - z nieuzasadnionym i bezprawnym zwolnieniem, sprawa trafiła do sądu pracy. Ten jednak orzekł na korzyść Citibanku. Uzasadniając swoją decyzję sędzia podkreślił, że w sprawie nie chodzi o kwoty pieniężne. Sprawa dotyczy złożenia wniosku o zwrot wydatków i późniejszego zachowania pracownika.
"Istotne jest, że powód nie dokonał przy pierwszej okazji pełnego i szczerego ujawnienia informacji oraz że nie odpowiedział bezpośrednio na pytania". Analitykowi przypomniano też, że był zatrudniony na stanowisku powierniczym w globalnej instytucji finansowej. Na wieść o orzeczeniu sądu pracy rzecznik Citi poinformował, że reprezentowana przez niego instytucja jest zadowolona z decyzji wymiaru sprawiedliwości.