Potężny oręż w rękach energetyków

Nawet najmniejsze zaległości w płatnościach za energię elektryczną mogą skutkować odcięciem prądu. Nie pomagają tłumaczenia i udokumentowane realizowanie bieżących płatności. Prawo energetyczne daje dostawcom do ręki potężny oręż, a ci z niego korzystają i w swoich praktykach nie zauważają nic złego - pisze "Nasz Dziennik".

Pani Jadwiga, właścicielka mieszkania na jednym z krakowskich osiedli, nie kryła zdziwienia, gdy jej lokator zaalarmował, że mieszkanie zostało odcięte od dostaw energii elektrycznej. Po konsultacjach z dostawcą i sprawdzeniu rachunków okazało się, że zaległość to nieco ponad 11 złotych.

Problem był sygnalizowany powiadomieniami o możliwości odłączenia lokalu od dostaw. Były one kierowane na adres wynajmowanego mieszkania i nazwisko właściciela, więc zostały "przegapione" przez lokatora.

Zaległość została uregulowana, jednak to nie wystarczyło, by w mieszkaniu znów popłynął prąd. Trzeba było jeszcze dopłacić za ponowne podłączenie "jedyne" 87 złotych.

Reklama
PAP/Nasz Dziennik
Dowiedz się więcej na temat: Nasz Dziennik | mieszkanie | prawo energetyczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »