Powróci pomysł stworzenia gazowego kartelu? UE odpowiada na kryzys
Próby przywrócenia równowagi na unijnym rynku gazu trzeba ocenić pozytywnie, choć regulowanie rynku powinno być ograniczone w czasie. Docelowo Unia Europejska powinna wrócić do czysto rynkowych reguł gry, które leżały u podstawy stworzenia wspólnoty - ocenia Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych. Kamil Lipiński z Polskiego Instytutu Ekonomicznego podkreśla, że propozycje KE pozwolą ograniczyć trudności związane z kryzysem energetycznym wywołanym działaniami Rosji.
Komisja zaproponowała ograniczenie cen gazu na TTF, stworzenie nowego benchmarku cenowego dla LNG, wspólne zakupy gazu w ramach konsorcjum i stosowanie mechanizmów solidarnościowych w sytuacjach nadzwyczajnych.
Ceny gazu w kontraktach długo- i średnioterminowych zawieranych przez przedsiębiorstwa są w celu ograniczenia ryzyka cenowego obu stron oparte na benchmarku, przede wszystkim na cenach gazu na holenderskiej giełdzie TTF. Kamil Lipiński wyjaśnia, że wzrost cen i wahania na giełdzie TTF, gdzie cenę kształtuje m.in. gaz z gazociągów (w przeszłości przede wszystkim rosyjski), a także coraz większa różnica między cenami na TTF oraz znacznie niższymi cenami w państwach posiadających terminale LNG (np. hiszpańska giełda PVB, francuska giełda PEG, czy komercyjny indeks Northwest Europe LNG, opracowywany przez S&P Global), skłoniły Komisję do stworzenia nowego benchmarku.
Podległa Komisji Europejskiej Agencja ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki (ACER) ma do końca roku opracować nowy benchmark, który będzie obowiązywał od początku roku 2023. - To dobry pomysł, pozwoli ograniczyć ekspozycję przedsiębiorstw na ryzyka związane z działalnością Federacji Rosyjskiej - zaznacza ekspert PIE w rozmowie z Interią. - Do czasu opracowania nowego benchmarku, ceny na istniejących benchmarkach będą poruszać się w określonym przedziale pomiędzy minimalną i maksymalną ceną, wyznaczanym na miesiąc następny - informuje.
Andrzej Sikora z ISE pozytywnie ocenia pomysł stworzenia odrębnego benchmarku cenowego dla gazu skroplonego. Argumentuje, że ułatwiłoby to kontraktację gazu dla rynku europejskiego i ustalanie cen w długoterminowych kontraktach. - W tej chwili ceny w Europie są horrendalne. Dochodzi do tego, że duże wolumeny dostaw na Stary Kontynent płyną obecnie z Chin, którym opłaca się tu sprzedawać - mówi Interii Sikora.
Jego zdaniem, nowy benchmark przełożyłby się głównie na przyszłe kontrakty na dostawę LNG. Dodał, że Katar próbuje już od pewnego czasu rozmawiać o starych wieloletnich umowach ze swoimi odbiorcami, by dostosować je w większym stopniu do obecnej sytuacji. Zaznacza, że kontrakty katarskie są w znacznej mierze odnoszone do notowań ropy naftowej. - Warunki te w tej chwili są niezwykle korzystne z punktu widzenia odbiorców, którzy zaopatrują się w surowiec na podstawie umów wieloletnich - informuje ekspert ISE.
KE proponuje też zakupy gazu w konsorcjach, by wzmocnić potencjał zakupowy Europy i wykluczyć sytuacje, w których unijne kraje rywalizują między sobą o dostawy, podbijając ceny surowca. Kamil Lipiński zaznacza, że udział przedsiębiorstw we wspólnej unijnej platformie zakupowej gazu ma być dobrowolny. Istnieje jednak jeden wyjątek - obowiązki magazynowe państw członkowskich, które państwa powinny przełożyć na obowiązki przedsiębiorstw. Według propozycji, 15 proc. obowiązków magazynowych ma być realizowane poprzez zakupy poprzez wspólną unijną platformę.
- W takim układzie rozłożyłaby się na konsorcjantów na przykład konieczność zabezpieczania transakcji. Zakładam też, że pojawią się dużo większe wolumeny i kontrakty długoterminowe, które stabilizują i rynek i ceny. Nie sądzę, by takie konsorcjum kupowało duże wolumeny gazu na spocie. Nie wydaje mi się, by był to twór na tyle elastyczny, by mógł szybko działać i podejmować szybkie decyzje w zależności od sytuacji rynkowej. Moim zdaniem dzięki zakupom w konsorcjum nastąpi stabilizacja kontraktów 3-4 letnich i dłuższych - mówi Andrzej Sikora.
Producenci gazu będą zapewne próbowali osiągnąć jakiś konsensus. Zmiany wprowadzane przez Unię dotknęłyby przede wszystkim Norwegię, Katar, USA i kraje afrykańskie. Ekspert ISE nie wyklucza, że może ponownie zostać podjęta próba powołania kartelu gazowego, jednoczącego producentów gazu ziemnego (na wzór OPEC, który działa na rynku ropy naftowej). Kiedyś Rosja próbowała stworzyć taką grupę, jednak to się nie udało.
Zalecane są też mechanizmy solidarnościowe, które istnieją na rynku od 2017 r. Obejmą one także terminale LNG. Lipiński zaznacza przy tym, że państwa nie będą już musiały podpisywać umów pomiędzy sobą, żeby móc prosić inny kraj, niekoniecznie sąsiada, o przesłanie gazu do poziomu wystarczającego do zaspokojenia potrzeb tzw. odbiorców wrażliwych.
- Komisja proponuje w projekcie rozporządzenia domyślne warunki: gaz po średniej cenie z 30 dni przed prośbą o wsparcie, 12 godzin na odpowiedź, 3 dni na dostarczenie gazu. Wcześniej państwa członkowskie, choć miały prawny obowiązek, sporadycznie podpisywały takie umowy - według Komisji, w latach 2017-2022 podpisano jedynie 6 z 40 możliwych umów. To dobry pomysł, który usprawni współpracę w sytuacji kryzysu i pozwoli uniknąć chaosu w sytuacji kryzysowej - ocenia ekspert PIE.
Sikora pozytywnie ocenia propozycje Komisji. Podkreśla, że każda próba uspokojenia sytuacji na rynkach gazu i energii elektrycznej warta jest zachodu, jednak regulacja rynku jest przyznaniem się do tego, że ten rynek nie działa tak, jak należy. - Trzeba burzy mózgów, trzeba siąść do stołu i pomyśleć, jakie można podjąć działania na przyszłość, by były one rynkowe i transparentne - zaznacza Sikora.
- Nie wyobrażam sobie, żeby UE przyznała, że założenia wolnego rynku leżące u podstaw jej powstania się nie powiodły i że przychyli się w kierunku regulacji na dłużej. Jeśli już, w obliczu tak trudnej sytuacji jak obecna, może zgodzić się na to w krótkim okresie, roku czy dwóch. Na pewno jednak UE będzie chciała wrócić do normalnego rynku tak szybko, jak to będzie możliwe. To podstawa unijnej polityki, tworzonej z myślą o zasadach czysto rynkowych - dodaje.
Monika Borkowska