Pracodawcy obawiają się, że gospodarka będzie zwalniać
Ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Jeremi Mordasewicz o środowym badaniu koniunktury NBP, w którym zaznaczono, że w drugim kwartale sytuacja w sektorze przedsiębiorstw lekko się poprawiła, przy jednoczesnym pogorszeniu oczekiwań wobec trzeciego kwartału, a także o wyraźnym osłabieniu oczekiwań inflacyjnych:
"Te dane NBP niestety dają prawdziwy obraz sytuacji. Gdy rozmawiam z przedsiębiorcami, istnieje obawa, że nasza gospodarka będzie zwalniała. O ile jeszcze trzyma się krajowy popyt konsumpcyjny, to niestety słabnie ssanie eksportu. Jeżeli na to się nałoży perturbacje strefy euro, to istnieje poważna obawa przed pogorszeniem koniunktury gospodarczej pod koniec tego roku i w przyszłym roku. A to nie skłania przedsiębiorców do inwestycji i podejmowania ryzyka inwestycyjnego.
Nie jest tak, że wszyscy zrezygnowali. Są firmy, które realizują swoje plany inwestycyjne, ale generalnie, gdy popatrzymy na cały kraj, nie ma w przedsiębiorstwach optymizmu, a przynajmniej optymizm z początku roku osłabł.
Jeśli spadają oczekiwania dotyczące wysokiego wzrostu gospodarczego, jeśli przedsiębiorcy oceniają, że wzrost nie będzie szybki, to też nie ma dużej presji płacowej ze strony pracowników. To oznacza zmniejszenie oczekiwań inflacyjnych.
W Polsce mamy problem, że nasz eksport w większości trafia do Niemiec, a dopiero z ich pośrednictwem na rynki rozwijające się. Nie mamy dużego bezpośredniego eksportu np. do Indii czy Chin. Jeżeli tempo rozwoju gospodarczego w Polsce miałoby rosnąć, to musielibyśmy sobie z tym problemem poradzić.
Dopóki będziemy w tej sprawie polegać na rynkach zachodnich, będziemy uzależnieni od ich koniunktury. Żeby zdecydowanie przyspieszyć tempo wzrostu gospodarczego w przyszłych latach, to polscy przedsiębiorcy musieliby znaleźć sposób bezpośredniego wejścia na te rynki, które mają zdecydowanie większy potencjał i wskaźniki wzrostu, niż Europa Zachodnia.
Z danych raportu wynika, że presja płacowa jest niezbyt silna. Na szczęście zarówno pracodawcy są mało podatni na takie oczekiwania, bo są niezbyt optymistycznie nastawieni na przyszłość. Z drugiej strony pracownicy mają świadomość tego, co się dzieje - nie widząc szybkiego wzrostu gospodarczego, sami nie naciskają. To przykład pewnego rozsądku. Pracodawcy nauczyli się jeszcze jednego - zamiast stałego zobowiązania w postaci podwyżki płac, dają premie uzależnione od wyników firmy".