Pracownicy chcą kupić kopalnie
Spółka powołana przez pracowników kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach w czwartek złoży w Kompanii Węglowej wstępną ofertę kupna kopalni - zapowiedział w środę szef Solidarności w "Silesii" i jeden z inicjatorów powołania spółki Dariusz Dudek.
Termin składania ofert, będących odpowiedzią na ogłoszone przez KW zaproszenie do rokowań w tej sprawie, upływa w czwartek o godz. 9. Dudek zapowiedział, że oferta Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia (PGS) wpłynie do KW przed upływem terminu.
KW nie ujawnia, czy dotychczas wpłynęły inne oferty kupna "Silesii".
Rzecznik firmy Zbigniew Madej odmówił również odpowiedzi na pytanie, ile podmiotów wykupiło związane z zaproszeniem do rokowań memorandum informacyjne. Według nieoficjalnych informacji osób zbliżonych do przetargu, pobrano co najmniej pięć memorandów.
"Nasza oferta będzie w pełni zgodna z wymogami zawartymi w memorandum. Jesteśmy przekonani, że spełni ona wszystkie wymagania formalne" - powiedział Dudek.
Zgodnie z zaproszeniem do rokowań, ich przedmiotem mają być m.in. proponowana przez inwestora cena netto, zamierzenia inwestycyjne i szacunkowa wysokość planowanych nakładów oraz ochrona miejsc pracy.
Przedstawiciele KW zaznaczali jednak wcześniej, że ważna będzie również gwarancja uzyskania koncesji na eksploatację węgla, a to wiąże się z wiarygodnością finansową inwestora i możliwościami zapewnienia przez niego odpowiedniego kapitału.
Związkowcy z "Silesii" i przedstawiciele będącej w organizacji spółki PGS prowadzili - jak sami mówią - w ostatnich tygodniach rozmowy z potencjalnymi inwestorami. Zdaniem Dudka, ich przebieg napawa optymizmem. Związkowcy mówią o kilku potencjalnych inwestorach, zarówno z kapitałem polskim, jak i zagranicznym. Formalnie ofertę złoży jednak PGS. Dudek nie sprecyzował, czy będą w niej wskazane dokładne źródła finansowania inwestycji.
W czwartek, po upływie terminu składania ofert, w KW zbierze się komisja, która zdecyduje o terminie otwarcia kopert z ofertami. Odbędzie się to z udziałem zainteresowanych inwestorów, którzy złożyli oferty.
Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia powstało we wrześniu tego roku; na razie działa jako spółka w organizacji. Akces do niej zgłosiło ponad 500 osób, które zgromadziły ok. 70 tys. zł kapitału. Ponad połowa pracowników wniosła minimalny wkład w wysokości 50 zł, pozostali od 100 zł do 2 tys. zł. Kluczowe dla sukcesu spółki będzie jednak pozyskanie inwestora, który zdecyduje się wyłożyć ponad 200 mln zł w ciągu dwóch lat.
Zaproszenie do rokowań zostało ogłoszone w połowie września. To już trzecia próba sprzedaży zagrożonej likwidacją, przynoszącej straty kopalni "Silesia". Dwie pierwsze zakończyły się fiaskiem.
Związkowcy z kopalni, we współpracy z wynajętą przez nich firmą konsultingową, przedstawili inwestorom biznesplan dla zakładu; zgodnie z nim, by mógł on przynosić zyski i normalnie pracować, w ciągu dwóch lat należy zainwestować tam ok. 215 mln zł. Środki te miałyby się zwrócić po trzech - czterech latach, a w 2018 r. skumulowane zyski wyniosłyby co najmniej 367 mln zł, lub - w wariancie umiarkowanym - 468 mln zł.
Biznesplan zakłada dwa warianty - mniej i bardziej optymistyczny. W obu potencjalna wielkość wydobycia jest na podobnym poziomie 1,2-1,5 mln ton węgla rocznie, różnią się za to liczbą zatrudnionych. W pierwszej wersji jest to 1150, a w drugiej - 1350 osób. Teraz "Silesia" zatrudnia ok. 800 osób.
Według wcześniejszych informacji, "Silesia", formalnie będąca częścią kopalni "Brzeszcze-Silesia", wydobywa ok. 300-500 ton węgla na dobę. To ponad 20-krotnie mniej od średnich kopalń KW, gdzie dobowe wydobycie sięga 8-9 tys. ton. Miesięcznie przynosi ok. 7-9 mln zł strat. Ewentualnej likwidacji zakładu sprzeciwiają się związki. Argumentują, że po inwestycjach i udostępnieniu nowych pokładów kopalnia może wydobywać dobry jakościowo węgiel i przynosić zyski.
W latach 2007-2008 o kupno "Silesii" zabiegała szkocka grupa Gibson, ale nie dopełniła formalności i przetarg unieważniono. Specjalny zespół zarekomendował ponowną próbę sprzedaży kopalni; na zaproszenie odpowiedziała m.in. Enea, która jednak ogłosiła, że z powodu "wątpliwości natury biznesowej" nie złoży oferty wiążącej.