Pracownikom Biedronki puściły nerwy, wymierzyli złodziejom karę. Zareagowała centrala
Wejście do sklepu sieci Biedronka w nadmorskim Pobierowie "ozdobiono" galerią złodziei. Specyficzna wystawa szybko zyskała rozgłos, a w sprawie interweniowała centrala Biedronki. Zdjęcia zostały już usunięte, jednak dyskusja o poziomie kar za kradzieże w sklepach staje się naprawdę gorąca. Kradzieży sklepowych bowiem przybywa, a personel sklepów szuka skutecznych sposobów na odstraszenie rzezimieszków.
- Pracownicy sklepu Biedronka w Pobierowie wywiesili zdjęcia osób, które miały zostać zatrzymane na kradzieży. Jednak po interwencji centrali sieci fotografie zdjęto. Biedronka w oficjalnym stanowisku przyznaje, że taka sytuacja "nie powinna mieć miejsca"
- W Polsce gwałtownie jednak rośnie fala kradzieży sklepowych, a personel w sklepach nie tylko Biedronki szuka kolejnych sposobów, by się przed nimi chronić.
- Od października przestępstwem jest kradzież o wartości ponad 800 zł. Wcześniej było to 500 zł. Obecnie kradzież na wartość poniżej 800 zł to wykroczenie, za które grozi jedynie mandat
Klientów jednego ze sklepów sieci Biedronka w Pobierowie w woj. zachodniopomorskim musiała zdziwić wywieszona przy wejściu galeria osób, które - jak stwierdzał opis - coś w nim ukradły. To działanie kontrowersyjne ze względu m.in. na domniemanie niewinności czy prawo do ochrony wizerunku. Z drugiej strony świadczy o desperacji personelu sklepu.
- Wydaje mi się, że była to inicjatywa bardziej kierownictwa sklepu niż samej sieci, która ma swoją kulturę korporacyjną i pewnie nie pozwala sobie na takie działania. Z drugiej jednak strony być może ta sytuacja otworzy dyskusje na kilka ważnych tematów dotyczących handlu i kradzieży - mówi Małgorzata Marczulewska, prezeska stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.
I rzeczywiście - biuro prasowe Biedronki przekazało nam takie stanowisko: "Sklep w Pobierowie funkcjonuje w oparciu o umowę agencyjną, co oznacza, że jest prowadzony przez partnera zewnętrznego, który korzysta z oferty produktowej naszej sieci i sprzedaje produkty w sklepie działającym pod znakiem towarowym "Biedronka". Oczywiście opisana sytuacja nie powinna mieć miejsca, dlatego natychmiast po naszej interwencji zdjęcia zostały usunięte z witryny sklepu".
Interia Biznes zapytała zatem o konsekwencje jakie poniesie partner, a także o to, jak dużym problemem są kradzieże w Biedronce i jakie sposoby stosuje sieć by rozwiązać ten problem. Na odpowiedzi czekamy.
Według danych policji, od stycznia do września br. zarejestrowano przeszło 33 tys. przestępstw kradzieży w polskich sklepach - to o 38,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2022 roku, kiedy stwierdzono ich przeszło 23,8 tys. W tym samym czasie zanotowano 204,4 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach wobec 172,5 tys. w analogicznym okresie 2022 r. - to z kolei wzrost o 18,5 proc. r/r. Tylko 10 proc. sprawców kradzieży sklepowych udaje się zatrzymać na gorącym uczynku. A to wszystko dane sprzed zmiany przepisów.
- Złodzieje to plaga kurortów nadmorskich. Kradną wszystko, co wpadnie im w ręce: od czekolad, kawy, przez maszynki do golenia, a nawet pasty do zębów. Gdy saldo w kasie się nie zgadza, to kierownictwo rozdziela stratę na pracowników. Wyobrażam sobie więc, że ta sytuacja może być pewnego rodzaju aktem desperacji. Pracownicy sklepów muszą często zajmować się ogromną liczbą rzeczy jednocześnie i nie mają czasu, by jeszcze w tłumie klientów pilnować, czy ktoś nie kradnie. Zachowanie zarządzających sklepem może jest bezprawne, ale można się zastanawiać nad jego uzasadnieniem - mówi Małgorzata Marczulewska.
Od października o przestępstwie mowa dopiero gdy wartość kradzieży wynosi już nie 500 zł, a 800 zł. Eksperci zwracają uwagę, że liczba kradzieży sklepowych wzrośnie, bo za popełnienie wykroczenia grozi jedynie grzywna, czyli mandat karny.
Kradzieże w sklepach to problem, ale w opinii prawników publikacja wizerunku osób oskarżonych o kradzież jest bardzo ryzykowna.
- Jakkolwiek frustracja handlowców związana z powtarzającymi się kradzieżami jest zrozumiała, jednak tego rodzaju działania w mojej ocenie idą o kilka kroków za daleko. Po pierwsze, bez wątpienia upublicznianie wizerunku osób trzecich bez ich zgody, zwłaszcza w połączeniu z określeniami przypisującymi tym osobom popełnienie przestępstwa narusza przepisy dotyczące ochrony danych osobowych i dóbr osobistych. Wizerunek osób podejrzewanych o kradzież, w tym: odpowiednie zdjęcia czy nagrania z monitoringu, powinien być udostępniany organom ścigania, a nie osobom postronnym - mówi mec. Marek Jarosiewicz, adwokat kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.
- Jeśli osoby takie nie zostały prawomocnie skazane za przypisywane im czyny, trzeba pamiętać o domniemaniu niewinności, które w świetle prawa nakazuje traktować jako niewinnego każdą osobę, która nie została uznana za winną przez sąd. Zasada ta tym bardziej wzmacnia skalę naruszenia, do jakiego doszło w sprawie. Osoby, których wizerunek utrwalono na zdjęciach, mogłyby podnieść roszczenia z tytułu naruszenia ich dóbr osobistych i zażądać zadośćuczynienia, zwłaszcza jeśli ich wina nie zostanie udowodniona - dodaje prawnik.
Wojciech Szeląg