Prąd z Rosji już do Mołdawii nie płynie
Z powodu ograniczenia dostaw prądu przez elektrownię w kontrolowanym przez Moskwę Naddniestrzu Mołdawia, po raz pierwszy w historii swej 30-letniej państwowości, sprowadza energię elektryczną z innego kierunku niż rosyjski.
Jak sprecyzował w czwartek na antenie Radia Kiszyniów szef państwowej mołdawskiej spółki energetycznej Energocom Victor Banzari, 100 proc. wykorzystywanego przez Mołdawię prądu pochodzi teraz z Rumunii.
Energia elektryczna - jak podał Banzari - płynąca z nowego kierunku, to rezultat umów zawartych z rumuńskimi spółkami OMV Petrom oraz Nuclearelectrica.
Wstrzymanie dostaw z Rosji, jak wyjaśnił szef Energocomu, jest efektem postępującej od października br. redukcji prądu dostarczanego z elektrowni Cuciurgan, w kontrolowanym przez Moskwę separatystycznym Naddniestrzu.
Wcześniej zakład ten zapewniał 70 proc. potrzeb Mołdawii na energię elektryczną.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
W październiku władze elektrowni Cuciurgan wprowadziły sukcesywną redukcję prądu kierowanego do Mołdawii. Miała się ona powiększyć w listopadzie.
Jak wynika z szacunków rządu Natalii Gavrility w środę w Mołdawii występował deficyt zapotrzebowania na energię elektryczną na poziomie 15 proc. Władze w Kiszyniowie twierdzą, że w czwartek został on zaspokojony dzięki prądowi z Rumunii.