Premier dobrym wujkiem dla górników

Kazimierz Marcinkiewicz zachowuje się jak dobry wujek, wycofując z Trybunału Konstytucyjnego ustawę o emeryturach górniczych - uważa Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.

Kamil Durczok: Czytam w "Gazecie Wyborczej" o gabinecie cieni PO i nie znalazłem tam nazwiska ministra finansów. Nie wiadomo, kto nim będzie, czy nie ma chętnych?

Grzegorz Schetyna: Ten gabinet cieni, zespół sekretariatów programowych, które chcemy powoływać do końca roku, to posłowie, członkowie prezydiów komisji sejmowych i będzie także kandydat na ministra finansów.

Zna pan już nazwisko?

Te wszystkie nazwiska to ludzie, którzy są zaangażowani, konkretnych nazwisk jeszcze nie ma. Do końca roku chcemy ten zespół i ten gabinet powołać.

Reklama

A co sądzi sekretarz generalny PO o rządowych poprawkach do budżetu?

To wymaga oceny politycznej. Premier robi prezent dla górników - jakby realizuje to, z czym mieliśmy do czynienia w lipcu i sierpniu, kiedy rozpoczynała się kampania wyborcza.

Ale to nie tylko kwestia górników, ale i rencistów, którzy dostaną 6 mld na waloryzacje rent i emerytur, becikowe w wysokości 1000 zł. To jest cały zestaw decyzji.

Tak, ale zestaw decyzji, co do których tak naprawdę nie ma pewności. Mówię o propozycji becikowego, która tak naprawdę jeszcze nie przeszła w Sejmie. Jest bardzo poważna różnica między propozycją rządową a PiS-u, LPR i Samoobrony. PO składa poprawkę, która pokazuje, że jeśli becikowe ma mieć sens, to po to, by dofinansować ubogie rodziny, którzy tych pieniędzy oczekują.

Wczoraj premier powiedział wyraźnie, że to będzie dla tych, którzy otrzymują zasiłek, będzie to 1000 zł od 1 stycznia 2006.

Tak, ale to PO dziesięć dni temu złożyła tą poprawkę, że becikowe powinno być wypłacane tym, którzy dostają zasiłek rodzinny i powinien wynosić ok. 1200 zł. Jeśli rząd chce pomagać tym najbardziej potrzebującym, to powinien wesprzeć poprawkę PO.

Uważa pan, że pracodawcy słusznie robią, kierując z powrotem ustawę o emeryturach górniczych do Trybunału Konstytucyjnego?

Uważam, że to niesprawiedliwie; mówiliśmy już o tym w lipcu, kiedy głosowaliśmy w sprawach tej ustawy, że ona nierówno traktuje tych, którzy ciężko pracują i chcą mieć prawo szybszego przejścia na emeryturę. To wtedy górnicy, w bardzo dramatycznych okolicznościach, wymusili na Sejmie przywileje dla siebie.

Uważa pan, że górnikom nie należy się wcześniejsza emerytura?

Ciężko pracującym należy się szybsza emerytura, ale należy się też wszystkim tym, którzy pracują w bardzo trudnych warunkach. Nie tylko górnicy - oni mogli to wywalczyć to dla siebie, bo przyjechali do Warszawy i przestraszyli Sejm. W interesie Sejmu, rządu powinno się pamiętać także o tych, którzy wywalczyć, jak górnicy, przywilejów dla siebie nie mogą.

Premier przekonuje, że będą na to pieniądze, bo będą wyższe dochody.

Mnie to nie przekonuje. Przekonuje mnie zbliżający się termin Barbórki. Chodzi o to, by wizyta na Śląsku premiera przebiegła w dobrej atmosferze i by premier był tym dobrym wujkiem, który pamięta o prezentach dla górników.

Czy pan się przyjrzał temu, skąd rząd chce wziąć pieniądze, by ten deficyt był niższy niż wcześniej zakładano?

Tutaj nie ma jednego komunikatu, bo istnieje spór i to widzimy nawet z ław opozycji, między ministrem finansów, poszczególnymi ministrami, a także samym premierem.

No nie, jest z wczoraj. Premier mówił bardzo wyraźnie. Większe były w 2005 roku dochody, można je przenieść na 2006 rok. Większe będzie wykorzystanie środków z Unii Europejskiej, większe wpływy z budownictwa mieszkaniowego i budowy dróg. Pytanie, czy są to argumenty, które pana przekonują.

Większe przychody do budżetu na pewno, ale na pewno nie większe środki europejskie, nie przekonują mnie. Przekona mnie dopiero zgodna opinia Komisji Finansów, która tę rzecz, taki raport ministra finansów zaakceptuje. To zbyt poważna rzecz, żeby rozdawać pieniądze już w trzecim tygodniu działalności.

Panie pośle, czy pan już wie, jaką opozycją chce być Platforma?

Ja myślę, że tak. Rozmawialiśmy o tym na wyjazdowym klubie, rozmawiamy cały czas. Na pewno będziemy konsekwentnie patrzeć na ręce i pilnować tego, żeby ten rząd zachowywał się racjonalnie i przyzwoicie. Będziemy stać, chcemy stać na straży normalności.

Będzie się pan licytował z SLD na radykalizm?

Myślę, że nie. Wie pan, nie trzeba się licytować na radykalizm. Ten rząd daje powody do tego, że można być zdecydowaną opozycją, która wskazuje błędy i zaniechania. Nie trzeba być radykalnym, żeby być skutecznym.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Posłuchaj całego wywiadu:

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »