Premier przedstawi plan odejścia od zakupu węglowodorów z Rosji?
W środę rano poznamy zapewne polski plan odejścia od rosyjskich węglowodorów: gazu, węgla i ropy. Według premiera Mateusza Morawieckiego będzie to jeden z najbardziej radykalnych planów w Unii Europejskiej, a minister klimatu i środowiska Anna Moskwa wskazywała, że będzie on bardziej ambitny niż ten przedstawiony niedawno przez Niemcy.
W środę o godz. 9.30 odbędzie się konferencja prasowa Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego z udziałem minister klimatu i środowiska Anny Moskwy oraz prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka - poinformowało we wtorek wieczorem Centrum Informacyjne Rządu. Wcześniej, w ciągu dnia, konferencję premiera i minister klimatu ("jeszcze w tym tygodniu") anonsował rzecznik rządu Piotr Müller.
Konferencja odbędzie się w bazie magazynowej PKN Orlen w Mościskach pod Warszawą.
- Plan został opracowany. Zakomunikujemy go w najbliższych dniach, podamy zarówno wstępne założenia jak i szczegóły. Będzie to bardzo ambitny plan, ambitniejszy niż plan strony niemieckiej - powiedziała w poniedziałek Anna Moskwa.
Według informacji rynkowych w kryzysowym 2020 r. Polska sprowadziła z Rosji 131 mln baryłek ropy, co odpowiada za 72 proc. całości importu tego surowca, 10 mld metrów sześciennych gazu, czyli około 50 proc. zużycia i blisko 9 mln ton węgla kamiennego, czyli 83 proc. całego importu węgla.
Morawiecki zapowiedział w sobotę, że Polska będzie jednym z pierwszych państw Unii Europejskiej, który całkowicie odejdzie i od importu rosyjskiej ropy, węgla i gazu. Jeśli chodzi o gaz, to według szefa rządu, uniezależnienie może nastąpić "do trzeciego kwartału" tego roku. Z końcem roku wygasa tzw. kontrakt jamalski na dostawy gazu przez Gazprom.
Rząd w Berlinie planuje do lata zmniejszyć o połowę zależność kraju od rosyjskiej ropy, a jesienią nie importować już węgla kamiennego z Rosji. Na koniec roku Niemcy chcą być już prawie niezależne energetycznie od Rosji. Ostateczne odcięcie od rosyjskiego gazu planowane jest do połowy 2024 r. (z wyjątkami).
Według ministra gospodarki Niemiec Roberta Habecka, udział rosyjskiej ropy w niemieckim imporcie spadł z 35 proc. do 25 proc., a do lata ma spaść o połowę. Udział węgla kamiennego z Rosji spadł z 50 proc. do 25 proc., a rosyjskiego gazu z 55 proc. do 40 proc.
Rada Ministrów przyjęła we wtorek projekt umożliwiający m.in. mrożenie majątków podmiotów wspierających Rosję i pozwalający też na wzmocnienie sankcji na poziomie krajowym. Rzecznik rządu Piotr Müller dopytywany podczas konferencji prasowej o szczegóły projektu poinformował, że proponowane przepisy zakładają też zakaz importu węgla z Rosji.
- Powołując się na klauzulę bezpieczeństwa poszliśmy o krok dalej w tych przepisach. Wpisaliśmy przepisy, które blokują na poziomie krajowym import węgla z Rosji. To zostanie wpisane wprost do ustawy. Zdajemy sobie sprawę, że może budzić to wątpliwości prawne. Niestety uzasadnione wątpliwości, ale nie możemy dalej czekać na reakcję UE w tym zakresie - mówił Müller.
Jak dodał zapis dotyczący importu węgla został zaproponowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. - Z żalem mówię, że UE nie zdecydowała się wcześniej na te działania. Zdajemy sobie sprawę z ryzyka, niestety, przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Mówię o tym publicznie, bo obawiam się w przyszłości tych postepowań przed TSUE. Ale nie chcemy pozwolić, aby dalej taki import był możliwy na terenie Polski, licząc się z pewnymi ryzykami - mówił rzecznik rządu.
Zauważył przy tym, że w Polsce import węgla z Rosji prowadzą jeszcze podmioty prywatne. - Chcielibyśmy to uniemożliwić. Za łamanie tego typu przepisu będą przewidziane kary finansowe, weryfikację będzie podejmowała Służba Celna - dodał.
Polsce ciężko będzie Polsce wypełnić lukę po rosyjskim węglu. Konieczne jest zorganizowanie alternatywnych dostaw, które będą droższe. Niezbędne będą też inwestycje w polskich kopalniach, takie projekty są jednak czasochłonne - na pierwsze efekty trzeba będzie czekać minimum rok. I nie będzie to skokowy wzrost wydobycia, tylko stopniowe zwiększanie wolumenów - ocenia Jakub Szkopek z Erste Securities Polska.
Wśród krajów, z których mogłyby pochodzić dostawy węgla dla Polski, wymienia się m.in. Kolumbię i Australię. Premier Mateusz Morawiecki mówił niedawno, że prowadził już rozmowy z premierem Australii Scottem Morrsisonem o zakupach z tego kraju.
Import gazu w minionym roku wzrósł o 9 proc. Z kierunku wschodniego kupiliśmy 9,9 mld m sześc. surowca (wzrost o 10 proc.), z zachodniego i południowego 2,3 mld m sześc. (wzrost o 12 proc.), a import LNG ukształtował się na poziomie 3,94 mld m sześc. (wzrost o 5 proc.).
Z końcem tego roku wygasa kontrakt jamalski na dostawy gazu z Rosji do Polski przez Gazprom. Polska nie zamierza zawierać nowego kontraktu z Gazpromem, a gaz z Rosji ma zastąpić gaz z północy (z szelfu norweskiego), który będzie trafiał do Polski przez gazociąg Baltic Pipe.
Na początku marca w Danii wznowiono prace przy budowie jego lądowej części. Duńska Agencja Ochrony Środowiska wydała nowe pozwolenie środowiskowe, tym samym wstrzymane w zeszłym roku prace zostają uruchomione na nowo. Gaz-System podtrzymuje, że pierwszy gaz z szelfu norweskiego popłynie do Polski w październiku tego roku.
Zgodnie z deklaracjami duńskiego operatora Energinet utrzymany zostaje pierwotny termin uruchomienia gazociągu Baltic Pipe. Początkowa przepustowość rurociągu od 1 października 2022 r. będzie wynosić ok. 2-3 mld m sześc. w ujęciu rocznym, a pełna przepustowość - 10 mld m sześc. rocznie - zostanie osiągnięta od początku 2023 roku.
Dla porównania, od Gazpromu kupujemy, zgodnie z umową, minimum 8,7 mld m sześc. rocznie.
Polska zużywa rocznie około 20 mld m sześc. gazu. Wydobycie krajowe wynosi ok. 4 mld m sześc., kupujemy też LNG, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Kataru i Norwegii.Polska posiada terminal LNG w Świnoujściu. Obecnie prowadzone są tam inwestycje, które zwiększą możliwości regazyfikacyjne gazoportu z 5 do 7,5 mld metrów sześc. rocznie. Ale potrzeby są większe.
Plany PGNiG zakładają powstanie pływającego terminalu w Zatoce Gdańskiej. Gazowy gigant zwiększył wolumen gazu kupowanego w USA do 9 mld m sześc. (po regazyfikacji) - do tego dochodzi jeszcze ponad 3 mld m sześc. gazu z Kataru.
Grupa PGNiG w Polsce i Pakistanie wydobyła w 2021 roku prawie 4 mld m sześc. gazu, a w Norwegii 1,42 mld m sześc.
W połowie marca prezes PKN Orlen Daniel Obajtek mówił, że "jeśli będzie decyzja związana z nałożeniem sankcji na ropę z Rosji, to PKN Orlen może to zrobić w każdej chwili, bo koncern jest zabezpieczony".
Polska dywersyfikuje dostawy ropy naftowej. Właśnie w połowie marca do Gdańska przypłynął tankowiec z ropą, którą PKN Orlen sprowadził z norweskich złóż.
- Jesteśmy w pełni zdywersyfikowani, by zabezpieczyć pracę wszystkich naszych rafinerii. (...) Cały czas dywersyfikowaliśmy dostawy, jesteśmy w pełni przygotowani. Jeśli będzie decyzja związana z nałożeniem sankcji, to możemy to zrobić w każdej chwili, jesteśmy zabezpieczeni. Jeśli decyzji nie będzie, to będziemy analizować umowy, które się kończą - podkreślał prezes PKN Orlen.
Jak poinformował, spółka ma umowę z rosyjskim koncernem Rosnieft do końca 2022 roku. Z kolei umowa z Tatnieft jest dłuższa, została zawarta na okres trzech lat.
- Długoterminowych umów nie możemy zerwać, narazilibyśmy się na odszkodowania i długotrwałe procesy sądowe. Gdyby nałożone zostały sankcje, wówczas można by takie umowy zerwać - powiedział Daniel Obajtek.
- Prowadziliśmy od 4-5 lat proces dywersyfikacji dostaw ropy. Dziś w rafinerii w Płocku 50 proc. dostaw realizowanych jest z innych niż rosyjski kierunków - dodał.
W połowie marca do Naftoportu w Gdańsku przypłynął tankowiec z ropą, którą PKN Orlen zaimportował z norweskich złóż na Morzu Północnym. Orlen sprowadził ok. 130 tys. ton ropy Johan Sverdrup - poinformował PKN Orlen.
- To nie pierwszy i jedyny tankowiec. Mamy umowy długoterminowe. W następnych tygodniach będą wpływać następne tankowce, które będą nas zabezpieczać - powiedział podczas briefingu prasowego prezes Orlenu. - Poczyniliśmy też zamówienia, które gwarantują pracę rafinerii na kilkanaście miesięcy do przodu - dodał.
Jeszcze w 2013 roku aż 98 proc. surowca przerabianego w Płocku stanowiła ropa Rebco, czyli ze Wschodu. Obecnie ten gatunek jest przerabiany w zaledwie ok. 50 proc., reszta pochodzi m.in. z Arabii Saudyjskiej, USA, Afryki Zachodniej, a także z Norwegii.