Prezes KW ma nadzieję, że pełnomocnik ds. górnictwa pomoże spółce
Prezes Kompanii Węglowej Mirosław Taras wyraził nadzieję, że z pomocą nowego pełnomocnika rządu ds. górnictwa uda się uratować płynność tej spółki po fiasku emisji euroobligacji. Potwierdził też, że niemal przesądzona jest sprzedaż kilku kopalń Węglokoksowi.
Emisja euroobligacji miała być jednym z filarów programu naprawczego KW. Dzięki niej pogrążona w głębokim kryzysie spółka miała zdobyć środki na dalsze funkcjonowanie.
- Władze Kompanii zdawały sobie sprawę, że możemy mieć niepowodzenie tej emisji, stało się to faktem. W związku z tym gotówka, którą przewidywaliśmy z tej emisji, nie pojawiła się - powiedział Taras dziennikarzom w Katowicach, przed środową konferencją poświęconą górnictwu, organizowaną przez grupę PTWP.
- Powoduje to niestety utratę płynności w tej perspektywie czasu, w której przewidywaliśmy, że uda się ją odbudować. Skutek tego jest taki, że musimy podejmować działania pilnie ratujące płynność Kompanii - dodał Taras.
Po wtorkowym spotkaniu związkowców z KW w premier Ewą Kopacz poinformowano, że dotychczasowy wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk zostanie pełnomocnikiem ds. naprawy sytuacji w polskim górnictwie. W ciągu kilkunastu dni ma przedstawić zmodyfikowany program naprawczy dla KW. Taras nie chciał mówić o założeniach nowego planu.
Prezes wyraził nadzieję, że dzięki wsparciu Kowalczyka uda się płynność spółki uratować i zdobyć środki na wypłatę wynagrodzeń.
- Niestety, brak widocznej perspektywy finansowania działalności operacyjnej i inwestycyjnej Kompanii powoduje to, że plan restrukturyzacyjny, który przygotowaliśmy, musi być zmieniony - zaznaczył.
Według relacji związkowców, podczas rozmów wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział, że KW - aby pozyskać środki na dalsze funkcjonowanie - sprzeda Węglokoksowi cztery kopalnie: Bobrek-Centrum, Piekary, Chwałowice oraz Jankowice. Związkowcy nie popierają tego pomysłu.
Pytany o to Taras odpowiedział, że biorąc pod uwagę stan finansów KW sprzedaż kopalń jest niemal pewna. Prezes zaznaczył, że transakcję musi poprzedzić dialog ze związkowcami i spełnienie wszelkich wymogów prawa.
- Na ten moment wydaje się to jedyna ścieżka uzyskania pieniędzy na finansowanie działalności KW - podkreślił. Sprzedaż mogłaby być sfinalizowana do połowy przyszłego roku.
Pytany o możliwą likwidację przynoszącej największe straty kopalni Sośnica-Makoszowy, Taras odpowiedział, jeśli kierownictwo tego zakładu nie podejmie działań dających szansę rentownej pracy, kopalnia zagrożona jest likwidacją.
Od miesięcy Kompania Węglowa stoi przed widmem upadłości. Jak informował w połowie września Taras, spośród 14 jej kopalń rentowność utrzymywały trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł minus 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem. Trudna sytuacja dotyczy także innych spółek węglowych.
Prezes Kompanii Węglowej ocenił w środę, że biorąc pod uwagę stan finansów KW
"KW nie stać na to, żeby z nich przeprowadzić głęboką restrukturyzację" - podkreślił. Miesięcznie największa górnicza firma w Europie przynosi 150 mln zł strat.
Prezes Podsiadło ocenił, że transakcja zapewne dojdzie do skutku.
"Jest pożyteczna i z punktu widzenia Węglokoksu, i Kompanii Węglowej. Ułatwi im restrukturyzację pozostałych kopalń, da czas na przeprowadzenie restrukturyzacji. Myślę, że powinna być też zaakceptowana przez związki zawodowe. Ja jestem optymistycznie nastawiony" - wyznał.
Były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski podczas konferencji krytycznie ocenił pomysł sprzedaży kopalń KW Węglokoksowi. Jego zdaniem, jedynym efektem będzie 2,5 mld zł dla Kompanii, tymczasem kopalnie nie zmienią właściciela, bo zarówno KW, jak i Węglokoks należą do Skarbu Państwa. Markowski nie wierzy, że Węglokoks zreformuje kopalnie, których problemów nie rozwiązała KW.
Jak mówił podczas konferencji prezes Kompanii Węglowej Mirosław Taras, Kompania oczekiwałaby zapłaty rzędu 2,5 mld zł. Węglokoks kumuluje kapitały, żeby dokonać tej transakcji.