Prigożyn nie żyje. "Kucharz Putina" zostawił po sobie ogromny majątek
Jewgienij Prigożyn nie żyje - ta informacja obiegła światowe media w środę wieczorem. Znajdował się na pokładzie prywatnego odrzutowca, który rozbił się w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji. Szef grupy Wagnera był kiedyś bliskim przyjacielem prezydenta Rosji. Określano go mianem "kucharza Putina", który "upasł się na jego brzuchu". Dlaczego? To właśnie dzięki niemu rosyjski oligarcha dorobił się ogromnego majątku. Co po sobie pozostawił?
Śmierć Prigożyna wywołała spore zamieszczanie, ale nie jest to zaskakujący obrót spraw. W czerwcu tego roku, Jewgienij Prigożyn wraz ze swoją grupą Wagnera (to prywatna, najemnicza firma wojskowa, powiązana z rosyjskim wywiadem wojskowym) ruszył na Moskwę - chciał dokonać zamachu stanu. Operacja się nie udała, a Prigożyn został zesłany na Białoruś. Kwestią czasu było, kiedy Putin wymierzy mu karę.
Zanim jednak zbuntował się podczas wojny w Ukrainie, Prigożyn był bliskim przyjacielem Putina, tak bliskim, że rosyjski dyktator pozwalał mu nawet dla siebie gotować (nie od dziś wiadomo, że Putin panicznie boi się otrucia, a jedzenie, zanim zostanie mu podane, jest dokładnie sprawdzane).
Skąd Prigożyn pojawił się w otoczeniu Putina? To rosyjski oligarcha, właściciel wielkiego holdingu Konkor i tzw. farm trolli. Jego majątek szacowany był na ponad 7 mld rubli (przy obecnym kursie to ok. 305 mln zł). Skąd wzięły się takie sumy? Złośliwi mówią, że "upasł się na brzuchu Putina".
Prigożyn określany był jako "kucharz Putina" - tak najczęściej nazywano szefa Grupy Wagnera. Po raz pierwszy nazwała go tak agencja prasowa Associated Press w 2003 r., po tym jak wyszło na jaw, że firma cateringowa Konkord Catering, należąca właśnie do Prigożyna, obsługiwała spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina. Dopuszczenie Prigożyna do stołu, a właściwie do talerza Putina, było wyrazem największego zaufania.
Początki jego biznesowej kariery również są związane z jedzeniem. Zaczynał bowiem od sprzedaży hot dogów. Po rozpadzie ZSRR postawił na serwowanie Rosjanom... amerykańskich parówek. To biznes z budką z jedzeniem miał być podwaliną pod jego przyszły gigantyczny majątek.
Jak można się łatwo domyślić, serwowanie parówek nie przyniosło mu gigantycznego dochodu. Jak mówią złośliwi, bez kontaktów z Putinem, nie zarobiły takiej fortuny, jaką posiadał tuż przed swoją śmiercią.
Czym zajmował się Prigożyn? Był właścicielem licznych spółek zajmujących się eksploatacją surowców naturalnych (m.in. Lobaye Invest, M-Invest, M-Finance, M-Finans, Meroe Gold, Evro Polis, Mercury, Veleda, Sewa Security Services). Dorobił się na tym, co matka natura dała - to wykorzystanie jej zasobów przyniosło mu bowiem gigantyczne przychody.
Od lat Prigożyn był na liście unijnych i amerykańskich sankcji. Na czarną listę został wpisany jesienią 2020 roku, po tym, jak unijny sąd w Luksemburgu orzekł, że zostało złamane unijne embargo na dostawy broni do Libii - to m.in. tam (obok Syrii) grupa Wagnera prowadziła wyjątkowo brutalne działania zbrojne przeciw ludności cywilnej.
Na listę unijnych sankcji została także wpisana matka Prigożyna - Violetta, z czego potem się wycofano, argumentując, że nie ma dowodów, na to, by miała ona jakiekolwiek kontakty ze swoim synem. Szef grupy Wagnera nic sobie jednak nie robił z kolejnych sankcji, uwielbiał je się wyśmiewać i lekceważyć.
Sankcje obowiązywały, a on zarabiał dalej. Może już nie tak dużo, ale posiadane zasoby wciąż były ogromne. Od lat bogacił się bowiem dzięki wydobyciu złota i ropy. Firma M Invest, prowadząca wydobycie w Sudanie, tylko w 2020 roku zarobiła 245 mln rubli (10 mln zł).
Prigożyn uwielbiał współpracować z autorytarnymi reżimami na Bliskim Wschodzie. Dla niego nie był problemem nawet handel ludźmi i zsyłanie ich na śmierć, w końcu to również przynosiło mu pieniądze.
Firma Evro Polis - kontrolowana przez Prigożyna - otrzymała koncesję energetyczną od syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada, w zamian za to, że szef Grupy Wagnera, będzie dostarczać mu zdeterminowanych najemników, żeby odbijali pola naftowe z rąk bojowników tzw. Państwa Islamskiego.
I to na tę firmę w 2020 roku USA nałożyły sankcje. Te jednak cały czas nie zatrzymywały Prigożyna.
Wraz ze zmieniającym się światem, zmieniał się też Prigożyn - rosyjski zbrodniarz potrafił dostosować się do realiów "nowego świata".
Kilka lat temu, w Petersburgu, założył kolejne przedsiębiorstwo. Tym razem jednak, miało ono działać w internecie. Internet Research Agency brzmi dumne, ale nie było to nic innego jak zwykła "farma trolli" (nazywana też "Trollami z Olgino").
Agencja dysponowała budżetem w wysokości ponad 1 mln rubli. I wcale nie był to budżet roczny, mowa o comiesięcznym przypływie pieniędzy z rosyjskiego budżetu państwa i od innych oligarchów. Działania agencji były jednak wyjątkowo ważne dla Władimira Putina.
Farma trolli Prigożyna miała za zadanie siać dezinformację, powielać rosyjski punkt widzenia, wywoływać skrajne postawy, i co najważniejsze - wpływać na kampanie wyborcze, a co za tym idzie, na wynik wyborów w różnych krajach świata (zwłaszcza w Europie i Ameryce Północnej). Dzięki agencji Prigożyna Rosjanie wpłynęli m.in. na wynik wyborczy w USA w 2016 roku i zwycięstwo Donalda Trumpa czy referendum w sprawie brexitu.
Zysków z dezinformacji nie można dokładnie oszacować, z pewnością jednak ułatwiała ona Putinowi prowadzenie polityki i, co najważniejsze, pozwoliły dalej bogacić się Prigożynowi i trwać u boku rosyjskiego dyktatora.
Ile majątku miał Jewgienij Prigożyn? Kontrolowane przez szefa wagnerowców biznesy, tylko w latach 2018-2022, miały przynieść ponad 2 mld rubli przychodu. W 2015 roku media szacowały jego majątek na 6,4 mld rubli, w 2020 - już 16 mld rubli (prawie 700 mln zł.).
W ostatnich latach Prigożyn bez przerwy znajdował się w rankingach najbogatszych rosyjskich oligarchów. Trzy lata temu znalazł się na 58. miejscu - to wysoka pozycja, biorąc pod uwagę fakt, że w Rosji niewielu, którzy mają bardzo dużo, jest całkiem sporo. Nie mówimy tu wcale o zwykłych Rosjanach, którzy do najbogatszych nie należą.
Szacuje się, że obecny majątek Prigożyna wynosi nawet 7 mld rubli - przy obecnym przeliczniku to ponad 300 mln zł.
Kto odziedziczy majątek Prigożyna? Szef Wagnerowców prywatnie miał żonę i trójkę dzieci. Żona Liubow Walentinowna jest farmaceutką, posiadającą SPA oraz ekskluzywne delikatesy w Moskwie. Jego najstarsza, 31-letnia córka, Polina, została właścicielką założonej przez ojca spółki Kredo. Jego syn Paweł jest w posiadaniu pięciu innych spółek, a najmłodsza córka Weronika skończyła dopiero 18 lat.
Nie można wykluczyć, że część majątku zostanie przejęta przez Kreml lub rozkradziona przez innych rosyjskich oligarchów.