Problem? Jaki problem?

Polski rząd przekonuje Komisję Europejską, że rozwiązał największe problemy związane z Naturą 2000 i ocenami oddziaływania na środowisko. Od wczoraj w Warszawie gości unijny komisarz ds. środowiska Stavros Dimas.

Przyleciał, by na miejscu sprawdzić, jak Polska radzi sobie z rozwiązaniem trzech największych ekoproblemów, które nie dość, że grożą Polsce przegranymi procesami przed unijnym trybunałem, to jeszcze mogą doprowadzić do potężnych strat dla polskiej gospodarki. Mogą też, co gorsze, zablokować wypłatę kilkudziesięciu miliardów euro z unijnych funduszy dla Polski na lata 2007-13.

Chodzi o sprawę podziału zezwoleń na emisję CO2, ciągnący się od lat konflikt o wytyczanie obszarów specjalnie chronionych w ramach programu Natura 2000, a także o przepisy dotyczące ocen oddziaływania na środowisko.

Reklama

Na szczęście tym razem na Dimasa czekały w Warszawie dość dobre wiadomości - w sprawie obszarów Natura 2000 oraz ocen oddziaływania na środowisko rząd właśnie finiszuje dostosowywanie się do unijnych wymogów.

Lista 350 "obszarów siedliskowych" (czyli terenów szczególnie cennych przyrodniczo zaliczających się do Natury 2000) jest już znana. Ministerstwo Środowiska umieściło ją na swoich stronach internetowych. Przełom polega na tym, że tym razem ta lista została przygotowana we współpracy z ekologami.

Rząd PiS postępował inaczej - efekt był taki, że do Brukseli trafiła jego wersja listy obszarów chronionych, a organizacje ekologiczne natychmiast ją oprotestowały. I przekazały Komisji alternatywną listę. Unijni urzędnicy uznali, że ekologowie mogą mieć rację, rozpoczęli więc procedury prawne przeciwko Polsce, zarzucając rządowi niewłaściwe wdrażanie europejskich przepisów ochrony środowiska. Nad Polską zawisła groźba kary 50 tys. euro... dziennie.

Co gorsza jednak, KE wprost zapowiedziała, że jeśli lista obszarów Natura 2000 nie zostanie poprawnie zdefiniowana, to dotacje na drogi w Polsce mogą być wstrzymane. Bruksela chce bowiem mieć pewność, że trasa, którą ma dofinansować unijny budżet, nie przecina obszaru chronionego. A jeśli już przecina (bo nie ma możliwości innego jej wytyczenia), to szkody wyrządzone środowisku są odpowiednio rekompensowane.

Więcej w "Gazecie Wyborczej"

INTERIA.PL/GW
Dowiedz się więcej na temat: rząd | Warszawa | natura | środowisko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »